Rekonstrukcja rządu. Zanim odejdą, otrzymają sowitą odprawę. Tak rząd pożegna ministrów, padły kwoty

Po dzisiejszym zaprzysiężeniu możemy już z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że Polska ma nowy rząd. Przeprowadzona rekonstrukcja wiąże się jednak z kosztami, które – mimo że finalnie ministerstw jest mniej niż było – są pokaźne. Zmiany organizacyjne to jedno, natomiast drugi rodzaj wydatków, jakie skarb państwa poniesie w związku z decyzjami personalnymi Donalda Tuska to odprawy. Poznaliśmy już ich orientacyjną wysokość.
Koszty rekonstrukcji rządu
Nieco w cieniu nominacji i dymisji w kontekście ostatnich wydarzeń są przekształcania i likwidacje ministerstw. Do historii przeszło ministerstwo rozwoju i technologii, ale też ministerstwo przemysłu. W drugim przypadku koszty są szczególnie interesującą kwestią, bo przed likwidacją resort wydzielono i przeniesiono na Śląsk.
Był to jeden ze 100 konkretów Tuska, który został spełniony, jednak teraz decyzja o ministerstwie przemysłu w Górnym Śląsku została wycofana. Należałoby więc ją z listy spełnionych konkretów wykreślić. Wszystko to oczywiście kosztuje – najpierw decyzja o oddelegowaniu resortu, następnie utrudniona współpraca z nim, na co narzekali inni ministrowie, a teraz finalnie likwidacja. Według informacji strefainwestorow.pl już pierwszy etap pochłonął bagatela 150 mln zł.



Zdymisjonowani ministrowie nie zostaną finansowo na lodzie. Wypłacone zostaną odprawy
Nie należy zapominać, że dymisjonowani ministrowie nie zostaną odprawieni z kwitkiem. Przeciwnie, niezależnie od zasług przyznane zostaną im odprawy. Przypomnijmy, że tekę utracili następujący, byli już ministrowie:
- Adam Bodnar (ministerstwo sprawiedliwości),
- Izabela Leszczyna (ministerstwo zdrowia),
- Krzysztof Paszyk (ministerstwo rozwoju i technologii),
- Hanna Wróblewska (ministerstwo kultury),
- Katarzyna Kotula (ministra ds. równości),
- Adriana Porowska (ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego),
- Sławomir Nitras (ministerstwo sportu),
- Czesław Siekierski (ministerstwo rolnictwa),
- Marzena Czarnecka (ministerstwo przemysłu),
- Jakub Jaworowski (ministerstwo aktywów społecznych).
Wszystkim im przysługują odprawy, choć ściśle uregulowana wysokość dotyczy wyłącznie ministrów konstytucyjnych. Nie należą do nich Katarzyna Kotula, Adriana Porowska.

Ile będą kosztować odprawy ministrów? Padły kwoty
Jak informuje "Business Insider", dymisjonowani członkowie rządu otrzymują odprawy w wysokości uzależnionej od tego, jak długo sprawowali urząd. Jeśli krócej niż kwartał, wówczas otrzymują w ramach odprawy tylko jednomiesięczne wynagrodzenie. Jeśli byli ministrami dwa więcej niż trzy miesiące, ale krócej niż rok – otrzymają dwie pensje. Ministrowie z większym stażem otrzymują odprawę w wysokości trzech wynagrodzeń.
Wszyscy ministrowie, którzy stracili posady w ramach rekonstrukcji, otrzymają maksymalną odprawę w wysokości trzymiesięcznych wypłat na stanowisku ministerialnym. Trzeba jednak zauważyć, że jeśli pobierają oni inne uposażenie (np. Adam Bodnar, który jest senatorem, czy posłowie Nitras, Siekierski, Paszyk czy Leszczyna), wówczas otrzymają w ramach odprawy wyłącznie kwotę stanowiącą wyrównanie w górę.
Portal wylicza, że największe odprawy bezwzględnie otrzymają ci dymisjonowani ministrowie, którzy nie piastują innych funkcji publicznych. Są to Marzena Czarnecka, Jakub Jaworowski i Hanna Wróblewska, którzy mogą otrzymać łącznie nawet 56 tys. zł odprawy. W przypadku wymienionych już byłych ministrów z mandatem posła czy senatora, jeśli nie zasilą oni szeregu wiceministrów, wyrównanie wyniesie łącznie ok. 15 tys. zł brutto.
Ogółem koszt odpraw w związku z rekonstrukcją rządu Donalda Tuska szacowany jest na ponad 300 tys. zł.




































