Rachunki za ogrzewanie przestaną być problemem. Rząd wesprze finansowo Polaków, ale jest haczyk

Zbliża się sezon grzewczy, a wraz z nim narasta lęk, że rachunki za ogrzewanie przerosną możliwości Polaków. Nie jest to takie niemożliwe, biorąc pod uwagę podwyżki i odsetek gospodarstw domowych z niskimi dochodami. Rząd ma jednak na to plan. Dofinansowanie ma być szerokie i wejść w życie jeszcze w tym roku.
Sezon grzewczy się zbliża, Polacy przygotowani
Koniec obowiązywania dotychczasowych mechanizmów osłonowych sprawił, że do wielu Polaków już teraz docierają pisma o drastycznych podwyżkach opłat za ciepło systemowe. To nie są już symboliczne korekty, lecz zmiany uderzające bezpośrednio w finanse gospodarstw domowych.
W niektórych miastach, takich jak Białystok czy Olsztyn, mieszkańcy otrzymali prognozy z podwyżkami sięgającymi nawet 90 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Dla domowego budżetu oznacza to dodatkowy, stały wydatek rzędu kilkuset złotych miesięcznie, co dla wielu rodzin stanowi barierę nie do pokonania. Taka sytuacja budzi uzasadniony niepokój, zwłaszcza w kontekście wciąż wysokich kosztów utrzymania i inflacji, która, choć niższa, wciąż wpływa na siłę nabywczą Polaków.

Skala problemu jest znacznie szersza, niż mogłoby się wydawać. Zgodnie z najnowszymi danymi Ministerstwa Klimatu i Środowiska, zjawisko ubóstwa energetycznego, czyli sytuacji, w której gospodarstwo domowe ma trudności z utrzymaniem komfortu cieplnego w akceptowalnej cenie, dotyka w Polsce już około 1,5 miliona gospodarstw. To nie tylko statystyka, bowiem za tą liczbą kryją się realne dramaty, seniorzy oszczędzający na ogrzewaniu kosztem zdrowia czy rodziny zmuszone do rezygnacji z innych podstawowych potrzeb, by opłacić rachunki.
Rząd wyszedł naprzeciw problemom, z którymi zmagają się Polacy. To rozwiązanie może pomóc wielu rodzinom, plany są wyjątkowo ambitne. Wiadomo, o jakiej formie wsparcia mowa.
Ogrzewanie wciąż drożeje, takie są przyczyny
Chociaż wahania cen surowców energetycznych, takich jak węgiel czy gaz, mają wpływ na ostateczny koszt ogrzewania, równie istotne są rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 oraz chroniczne braki inwestycji w sieci. Kluczowym czynnikiem, który winduje ceny ciepła systemowego w Polsce, są rosnące koszty zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla w ramach unijnego systemu handlu emisjami EU ETS.
Polska energetyka i ciepłownictwo wciąż w dużej mierze opierają się na węglu, choć jego udział nie przekracza już 70 proc. To czyni je jednymi z najbardziej emisyjnych w Unii Europejskiej. Każda tona CO2 wyemitowana do atmosfery przez elektrociepłownię musi zostać pokryta odpowiednim, coraz droższym uprawnieniem. Jeszcze kilka lat temu ceny oscylowały w granicach 20-30 euro za tonę, dziś regularnie przekraczają 70 euro, a prognozy analityków na najbliższe lata nie dają nadziei na spadki.

To systemowe wyzwanie, które sprawia, że ceny energii będą w długim terminie rosnąć, niezależnie od chwilowych zmian na rynkach surowców. Do tego dochodzą dekady zaniedbań inwestycyjnych w modernizację sieci ciepłowniczych, których straty przesyłowe dodatkowo podnoszą koszty.
Rozwiązanie proponowane przez rząd jest więc ważnym, ale doraźnym rozwiązaniem. Chroni przed szokiem cenowym, jednak nie rozwiązuje fundamentalnego problemu, jakim jest konieczność głębokiej, kosztownej i pilnej transformacji energetycznej polskiego sektora ciepłowniczego.
Mimo to Polacy powinni wiedzieć, czy i kiedy mogą się spodziewać wsparcia finansowego w związku z trudną sytuacją.
Zobacz: Znikająca gotówka z bankomatów. Bank wydał pilny komunikat do wszystkich Polaków
Wysokie rachunki za ogrzewanie przestaną być problemem? Rząd ma plan
Nowe świadczenie zostało zaprojektowane jako precyzyjnie celowane wsparcie, które ma trafić do najbardziej potrzebujących. Zgodnie z projektem ustawy przygotowanym przez Ministerstwo Energii, bon ciepłowniczy będzie przysługiwał gospodarstwom domowym korzystającym z sieci ciepłowniczej, o ile spełnią określone kryteria dochodowe.
Wsparcie zostanie przyznane, jeśli miesięczny dochód w gospodarstwie jednoosobowym nie przekracza 3272,69 zł brutto (co odpowiada 2,5-krotności minimalnej emerytury), a w gospodarstwie wieloosobowym 2454,52 zł na osobę (1,75-krotność minimalnej emerytury).
Co istotne, wprowadzono korzystny mechanizm "złotówka za złotówkę”. Oznacza to, że nawet po niewielkim przekroczeniu progu dochodowego rodzina nie straci prawa do pomocy. Przykładowo, jeśli dochód czteroosobowej rodziny przekroczy próg o 100 zł, otrzyma ona bon pomniejszony dokładnie o tę kwotę. Wysokość samego wsparcia będzie zależała od ceny ciepła w danym regionie.
Na drugą połowę 2025 roku przewidziano dopłaty w wysokości od 500 zł do 1750 zł. Znacznie wyższe wsparcie zaplanowano na cały 2026 rok, kiedy to gospodarstwa będą mogły liczyć na dopłatę w wysokości od 1000 zł do nawet 3500 zł. Najwyższa kwota trafi do tych, u których zatwierdzona przez URE cena za gigadżul (GJ) ciepła przekracza 230 zł.
Rząd szacuje, że z programu, którego łączny koszt dla budżetu państwa wyniesie blisko 900 mln zł, skorzysta około 400 tysięcy gospodarstw domowych. Wnioski o świadczenie będzie można składać w gminnych ośrodkach pomocy społecznej po wejściu ustawy w życie, prawdopodobnie na przełomie 2025 i 2026 roku.





































