Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Francuzi mają już dość obostrzeń. Protesty zalały wielkie miasta
Radosław Święcki
Radosław Święcki 31.01.2021 01:00

Francuzi mają już dość obostrzeń. Protesty zalały wielkie miasta

Sobota upłynęła pod znakiem protestów we Francji
needpix.com

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Protesty we Francji przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie

  • Jakie zapisy ustawy budzą sprzeciw Francuzów

  • Czy na nieoc ponad rok przed wyborami prezydent Macron ma szansę na reelekcję

Ogromne protesty we Francji

Protesty we Francji. W sobotę w kilkudziesięciu miastach tego kraju jak m.in. w Lyonie, Lille, Nantes, Strasburgu, Montpellier, Nicei i La Rochelle odbyły się wiece i manifestacje przeciwko procedowanemu projektowi ustawy o globalnym bezpieczeństwie i obostrzeniom sanitarnym wprowadzonym w związku z pandemią.

Projekt ustawy o globalnym bezpieczeństwie jak przypomina ma chronić policjantów, zakazuje m.in. ich filmowania podczas interwencji. Owy projekt w marcu ma się stać przedmiotem prac Senatu.

Ustawa budzi sprzeciw m.in. środowisk medialnych i wolności słowa zdaniem których godzi ona w prawa człowieka. Wczorajsze protesty we Francji nie były pierwszymi przeciwko procedowanej regulacji. Jak przypomina Polska Agencja Prasowa, do manifestacji w tej sprawie doszło pod koniec listopada zeszłego roku, kiedy to według organizatorów zgromadziły one ok. pół miliona osób na terenie całego kraju. Zdecydowane niższe dane o frekwencji podaje policja zdaniem której protestowało ponad 100 tys. osób.

Jak liczne były wczorajsze protesty we Francji? Z danych przywołanych przez PAP wynika, że w manifestacjach wzięło udział od kilku do kilkunastu tysięcy osób.

W demonstracji uczestniczyli członkowie ruchu „żółtych kamizelek”. Przypomnijmy, że ruch ten powstał pod koniec 2018 roku w ramach protestu przeciwko rosnącym kosztom życia, zwiększaniu obciążeń podatkowych na pracujących obywateli, a także elitom politycznym. Protestujący przemaszerowali z Place de la Nation na Plac de la Republique, gdzie odbył się koncert przeciwników obostrzeń sanitarnych z udziałem artystów i muzyków sprzeciwiających się zamkniętym miejscom kultury.

Na Placu Republiki jak podaje Agencja doszło do spięć z policją, która użyła armatek wodnych po tym, jak około godz. 17 wezwano tłum do rozproszenia się. Manifestanci rzucali w policjantów kamieniami, a podczas demonstracji w Nantes w kierunku policji wystrzeliwano pociski i fajerwerki.

Warto przypomnieć, że w związku z pandemią koronawirusa we Francji od godz. 18.00 do 6.00 obowiązuje godzina policyjna. W ostatnim czasie w kraju odnotowano ponad 20 tys. nowych zakażeń, zaś od początku pandemii zachorowało ponad 3 mln osób, zaś ponad 75 tys. zmarło.

Wracając do ustawy o globalnym bezpieczeństwie, to jej przeciwnicy krytykują przede wszystkim wspomniany zakaz filmowania funkcjonariuszy podczas interwencji, co uniemożliwi chociażby możliwość dokumentowania ewentualnego użycia przemocy przez policję. Kolektyw Stop Loi Securite Globale (fr. powstrzymać ustawę o globalnym bezpieczeństwie), zainicjowany przez organizacje dziennikarzy i Ligę Praw Człowieka jak podaje PAP apeluje do rządzących o wycofanie się z kontrowersyjnych zapisów, w tym o przyznaniu zbyt szerokich jego zdaniem uprawnień prywatnym agencjom ochroniarskim oraz o używaniu dronów policyjnych do filmowania demonstracji.

Macron nie uzyska reelekcji?

Rządzący bronią regulacji podkreślając, że jej celem jest ochrona funkcjonariuszy, którzy są ofiarami mowy nienawiści w mediach społecznosciowych.

Tymczasem na nieco ponad rok przed wyborami prezydenckimi we Francji reelekcja obecnego gospodarza Pałacu Elizejskiego Emmanuela Macrona nie jest pewna. Opublikowany kilka dni temu sondaż pracowni Harris Interactive pokazuje, że gdyby dziś doszło do starcia obecnego prezydenta z jego rywalką sprzed czterech lat Marine Le Pen, wówczas Macron otrzymałby 52 proc. poparcie, podczas gdy szefowa Zjednoczenia Narodowego 48 proc. Tym samym przewaga Marcona nad potencjalną konkurentką jest znikoma, podczas gdy w ostatnich wyborach w 2017 roku przewaga prezydenta nad Le Pen wyniosła ponad 30 proc. Niezbyt dobre notowania urzędującego prezydenta to zdaniem komentatorów efekt tego, że obarczany jest on winą za problemy dotykające francuskie społeczeństwo, a także niewłaściwe działania podejmowane w związku z pandemią.