Polacy uwielbiają tę dietę, ale trzeba uważać. Pilne ostrzeżenie ekspertów: wykryto niebezpieczne stężenie ołowiu

Coraz więcej Polaków korzysta z różnorodnych diet, które mają poprawić ich zdrowie i samopoczucie. Okazuje się jednak, że stosowanie jednej z najpopularniejszych może bardzo źle się skończyć. Badacze właśnie ujawnili raport, z którego wynika, że w wielu charakterystycznych produktach wykryto wysokie stężenie ołowiu. To nie jest obojętne dla zdrowia.
Coraz więcej Polaków korzysta z diet
Coraz więcej Polek i Polaków interesuje się zdrowym stylem życia, a co za tym idzie — różnego rodzaju dietami. Dane z ostatnich lat pokazują, że trend ten rośnie, choć nie zawsze oznacza to korzystanie z diet zbilansowanych czy zalecanych przez specjalistów.
Według badań CBOS oraz raportów rynkowych ok. 20–30 proc. dorosłych Polek i Polaków deklaruje, że w danym momencie stosuje jakąś dietę. W miastach wskaźnik ten jest wyższy, szczególnie wśród osób młodych i kobiet. Wśród najpopularniejszych warto wymienić przede wszystkim:
- redukcyjną (odchudzającą),
- ketogeniczną,
- wegetariańską lub wegańską,
- bezglutenową lub bezlaktozową,
- śródziemnomorską i fleksitariańską,
- posty przerywane (intermittent fasting).

Rozważne stosowanie diet może mieć wiele zalet, między innymi zapewniają lepsze zdrowie i samopoczucie, redukcję masy ciała lub zwiększenie się świadomości żywieniowej. Zdarza się jednak, że ulegamy szkodliwym modom w tym zakresie, które mogą przynieść więcej szkód niż pożytku. Warto mieć również na uwadze ryzyko popadnięcia w zaburzenia odżywiania.
Najnowsze wyniki badań ujawniły, że jeden z podstawowych składników popularnej diety może być niebezpieczny. Wykryto wysokie stężenie ołowiu.
Action pokazał letnią promocję. Po ten produkt w kolejce staną przede wszystkim rodzice Ulubiony sklep Polaków szuka pracowników. Nawet 150 miejsc pracy i benefityTę dietę stosuje ok. 8 proc. Polaków
Dieta bezglutenowa w Polsce zyskuje na popularności, choć nie zawsze jest stosowana z przyczyn medycznych. Coraz więcej osób decyduje się na eliminację glutenu z jadłospisu — czasem z powodu nietolerancji lub celiakii, a czasem na fali mody na "czystą” i lekkostrawną dietę.
Szacuje się, że celiakia, czyli choroba autoimmunologiczna wymagająca całkowitej eliminacji glutenu, dotyczy ok. 1 proc. populacji. Oprócz tego są osoby z tzw. nieceliakalną nadwrażliwością na gluten, które również obserwują poprawę samopoczucia po jego odstawieniu. Mimo to liczba osób rezygnujących z glutenu jest wielokrotnie większa, niż wynikałoby to z diagnoz.

Według raportu PMR z 2023 roku nawet 6 do 8 proc. Polaków deklaruje, że stosuje dietę bezglutenową, mimo że tylko niewielka część ma medyczne wskazania. Wśród nich są osoby kierujące się modą, chęcią "odciążenia organizmu” czy poprawą trawienia. Najistotniejsze czynniki poza celiakią to przede wszystkim:
- moda na zdrowe odżywianie — gluten jest często utożsamiany z ciężkostrawnością i stanami zapalnymi (choć nie zawsze słusznie),
- problemy z cerą, zmęczenie, mgła mózgowa,
- choroby autoimmunologiczne (np. Hashimoto) — niektórzy lekarze i dietetycy zalecają eliminację glutenu w celu łagodzenia objawów.
Osoby stosujące dietę bezglutenową muszą korzystać z licznych zamienników, które zastąpią im te produkty, które nie zawierają niepożądanego składnika. Może to być ryż, kukurydza, gryka, komosa ryżowa czy maniok.
Teraz w jednym z zamienników dla osób stosujących dietę bezglutenową wykryto niebezpieczne stężenie ołowiu. To może odbić się na zdrowiu.
Zobacz: Dino otworzyło nowy rodzaj sklepu. Polacy w szoku, nie ma tam jedzenia
Badania wykazały niebezpieczne stężenie ołowiu
Maniok (znany też jako cassava lub yuca) to naturalnie bezglutenowy korzeń, który jest bardzo ceniony w diecie osób unikających glutenu — zarówno ze względów zdrowotnych, jak i kulinarnych. W Polsce nie jest jeszcze bardzo popularny, ale jego przetwory coraz częściej pojawiają się w sklepach z żywnością bezglutenową lub etniczną.
Wśród zalet manioku, poza brakiem zawartości glutenu, wymienia się również lekkostrawność oraz szeroką gamę zastosowań kulinarnych — można go przerobić na mąkę, skrobię, chipsy, chleb, placki, a nawet kluski.
Nowy raport opublikowany przez Consumer Reports rzuca cień na maniok. Spośród 27 przebadanych artykułów, aż ponad dwie trzecie zawierało zbyt wysokie poziomy ołowiu, a w niektórych przypadkach normy zostały przekroczone nawet o ponad 2000 proc. Najwięcej niebezpiecznych stężeń stwierdzono w mące z manioku oraz w chipsach, co według ekspertów może wynikać z faktu, że korzeń manioku łatwo wchłania metale ciężkie z gleby, a proces mielenia może je dodatkowo koncentrować.
Choć jednorazowe spożycie takich produktów nie powoduje bezpośredniego zagrożenia, to regularne ich jedzenie może prowadzić do groźnej kumulacji ołowiu w organizmie, co z czasem może mieć poważne skutki zdrowotne, zwłaszcza dla dzieci. Organizacja zaleca konsumentom, by ograniczyli spożycie produktów z manioku, szczególnie tych zidentyfikowanych jako ryzykowne.
W ramach alternatywy warto sięgać po inne bezglutenowe zboża, jak: gryka, kukurydza, sorgo czy proso. Jeśli ktoś korzysta ze świeżego manioku, dobrze jest go dokładnie umyć i obrać, by usunąć ewentualne pozostałości metali z powierzchni.
Raport nie ma wywoływać paniki, ale zwraca uwagę na potrzebę świadomego wyboru produktów i regularnego monitorowania źródeł pochodzenia żywności — nawet tej uznawanej za zdrową.





































