Polacy nie chcą już tak pracować. Rezygnują po kilku dniach, tak źle jeszcze nie było

Lata temu ten zawód był uznawany za prestiżowy i za jeden z najistotniejszych w całym kraju. Dziś Polacy nie chcą już tak pracować, widząc, że apele nie przynoszą zbyt wielu skutków. Jest coraz więcej przypadków osób porzucających pracę po zaledwie kilku dniach, a wygląda na to, że rząd wciąż będzie rozkładał ręce. Tak źle jeszcze nie było.
Wyzwania na polskim rynku pracy
Współczesny rynek pracy w Polsce przechodzi dynamiczne zmiany, a osoby dopiero rozpoczynające zawodową drogę stają przed szeregiem wyzwań, które nie istniały jeszcze dekadę temu. Globalizacja, cyfryzacja, automatyzacja i zmieniające się oczekiwania pracodawców tworzą środowisko, w którym samo posiadanie dyplomu wyższej uczelni przestaje być gwarancją zatrudnienia.
Przez wiele lat wykształcenie wyższe było w Polsce utożsamiane z zawodowym sukcesem i stabilnością. Dziś to podejście ulega przewartościowaniu. Choć nadal większość młodych Polaków decyduje się na studia, rośnie świadomość, że kompetencje praktyczne, doświadczenie zdobywane podczas staży i elastyczność są równie istotne co tytuł magistra. W niektórych branżach, zwłaszcza w sektorze IT, usług kreatywnych czy nowoczesnych technologii, liczy się przede wszystkim portfolio i zdolność szybkiego uczenia się, a nie formalna edukacja.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego stopa bezrobocia w Polsce w połowie 2025 roku wynosi około 5 proc., co plasuje kraj wśród liderów Unii Europejskiej pod względem stabilności rynku pracy. To jednak obraz ogólny, wśród młodych osób bowiem (poniżej 25. roku życia) bezrobocie jest nadal wyraźnie wyższe, w maju 2025 roku wyniosło 13,5 proc.
Młodzi pracownicy często trafiają na rynek pracy uzbrojeni w wiedzę teoretyczną, ale bez przygotowania praktycznego. To powoduje, że pierwsze doświadczenia zawodowe nierzadko zdobywane są za niską pensję lub w formie bezpłatnych staży. To demotywuje i sprawia, że coraz więcej osób odchodzi z pracy. Wielu to szokuje, biorąc pod uwagę, że do niedawna były to poważane zawody.


Ten zawód był prestiżowym wyborem
Jeszcze pół wieku temu ten zawód był symbolem stabilizacji, społecznego uznania i realnego wpływu na otoczenie. Pracę tę postrzegano nie tylko jako ścieżkę kariery, ale jako misję i powołanie. W latach 60. i 70. XX wieku osoby wykonujące ten zawód należały do klasy średniej. Zarabiali przyzwoicie, mieli zapewnioną stabilność zatrudnienia, a przede wszystkim cieszyli się autorytetem, a w wielu społecznościach ich głos był jednym z najważniejszych.
Zmiany przyszły wraz z transformacją ustrojową lat 90. Nowa gospodarka otworzyła wiele drzwi, pojawiły się zawody lepiej płatne, dynamiczne, często bardziej związane z sektorem prywatnym. Równocześnie dawna elita lokalna musiała zmierzyć się z nowymi realiami, takimi jak biurokracja, przeciążenie obowiązkami i malejący prestiż. Technologizacja życia i zmiana oczekiwań społecznych wobec pracy sprawiły, że dotychczasowy szacunek zaczął słabnąć.

Dziś zawód ten, mimo swojej fundamentalnej roli dla funkcjonowania państwa i rozwoju społeczeństwa, nie gwarantuje ani stabilizacji finansowej, ani uznania. Według danych przeciętne wynagrodzenie w tym sektorze w 2025 roku wynosiło ok. 8 tys. zł brutto. Co więcej, raporty branżowe wskazują, że wielu pracowników po prostu rezygnuje.
Paradoksalnie, mimo niskich zarobków i obciążającej codzienności, wielu wciąż wybiera tę drogę. Mówią o pasji, misji, potrzebie kształtowania młodych umysłów. Jednak coraz częściej są to głosy wypowiadane z frustracją, co jasno pokazują dane.
Zobacz: ZUS zmienia terminy wypłat 800 plus w sierpniu. Rodzice powinni to wiedzieć
Polacy rezygnują z tej pracy po kilku dniach
Polski system edukacji mierzy się z coraz poważniejszym kryzysem kadrowym. Jednym z jego najbardziej alarmujących objawów jest znikoma obecność młodych nauczycieli. Jak pokazują dane Związku Nauczycielstwa Polskiego, osoby poniżej 30. roku życia stanowią zaledwie 5 proc. całej kadry pedagogicznej. A nawet ci, którzy podejmują pracę w szkole, często rezygnują już po kilku dniach.
W Warszawie mieliśmy przypadek "rekordzistki", która zrezygnowała po kilku dniach pracy – informuje ZNP. Takie sytuacje nie są odosobnione, podobne przypadki odnotowano m.in. w szkołach pod Poznaniem.
Powodem jest najczęściej wynagrodzenie. Początkujący nauczyciele zarabiają niewiele powyżej płacy minimalnej, a lista obowiązków, biurokratyczne obciążenia i stres związany z pracą są ogromne. Mimo że zawód ten ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania państwa, jego atrakcyjność, szczególnie dla młodych, systematycznie spada.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w oświacie zatrudnionych jest obecnie ok. 722 tys. osób, z czego 511 tys. to nauczyciele. To spadek o 2,7 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. ZNP podaje, że brakuje już ponad 5 tys. nauczycieli, a wakaty najczęściej pojawiają się w województwach mazowieckim, dolnośląskim, małopolskim oraz w dużych miastach i na zachodzie kraju.
Problemem jest też starzejąca się kadra. W samym 2023 roku liczba nauczycieli powyżej 50. roku życia wzrosła aż o 6,5 punktu procentowego. W szkołach branżowych pracują osoby nawet w wieku 80 lat. Eksperci prognozują, że do 2040 roku większość kadry szkół średnich i policealnych będzie miała ponad 50 lat.
Sytuacja wywołuje napięcia w środowisku nauczycielskim. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedział pogotowie protestacyjne i domaga się podwyżek wynagrodzeń o 10 proc. od września 2025 roku. Postuluje również uchwalenie obywatelskiego projektu nowelizacji Karty nauczyciela, który powiązałby pensje nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce i miałby wejść w życie od początku 2026 roku.
Ministra edukacji Barbara Nowacka odniosła się do tych żądań ostatniego dnia czerwca. Na pytanie, czy podwyżki będą, powiedziała:
Niestety nie. Mówię to z przykrością. Budżet jest w takim stanie, w jakim jest. Mamy bardzo duże wydatki na zbrojenia – odpowiedziała szczerze ministra.
Jeśli rząd nie spełni postulatów nauczycieli, ZNP zapowiada ogólnopolską manifestację w Warszawie 1 września, w symbolicznym dniu rozpoczęcia nowego roku szkolnego.





































