biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Finanse > Polacy mylili się w kwestii przedawnienia mandatów. Lepiej nie zwlekać, grożą surowe kary
Julia Bogucka
Julia Bogucka 05.10.2025 06:10

Polacy mylili się w kwestii przedawnienia mandatów. Lepiej nie zwlekać, grożą surowe kary

Mandat banknoty
Fot. Marek BAZAK/East News

Polacy często mają nadzieję, że niewielkie wykroczenie drogowe, którego się dopuścili, zwyczajnie odejdzie w niepamięć. Przedawnienie mandatu to jednak nie taka prosta sprawa. Okazuje się, że w niektórych przypadkach można na siebie ściągnąć kłopoty o znacznie wyższej randze, niż kilkaset złotych. Lepiej o tym wiedzieć i uregulować zobowiązania.

Za to Polacy najczęściej dostają mandaty

Polskie drogi są sceną nieustannej gry między kierowcami a służbami. Statystyki są nieubłagane, w samym tylko 2023 roku policjanci ujawnili ponad 5,5 miliona wykroczeń drogowych, z czego aż 2,8 miliona, jak wynika z raportu rocznego Komendy Głównej Policji za 2023 rok, dotyczyło przekroczenia dozwolonej prędkości.

To właśnie zbyt szybka jazda jest najczęstszą i od 2022 roku najdotkliwiej karaną bolączką zmotoryzowanych. Nowy, znacznie surowszy taryfikator, wprowadził nie tylko wyższe stawki, ale również zasadę recydywy. Oznacza to, że ponowne popełnienie tego samego poważnego wykroczenia w ciągu dwóch lat skutkuje mandatem w podwójnej wysokości.

policja.jpg
Fot. Dawid Wolski/East News

Przykładowo, za przekroczenie prędkości o 31-40 km/h pierwszy raz zapłacimy 800 zł, ale za drugim razem będzie to już 1600 zł. W przypadku przekroczenia o ponad 71 km/h kara rośnie z 2500 zł do aż 5000 zł. Do innych popularnych przewinień należą nieprawidłowe parkowanie, rozmowy przez telefon komórkowy w trakcie jazdy oraz nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu, za co grozi mandat w wysokości 1500 zł (3000 zł w recydywie).

Wartość mandatów nałożonych przez samą policję sięga miliardów złotych rocznie, a do tego dochodzą grzywny od straży miejskich czy Inspekcji Transportu Drogowego (GITD), która zarządza siecią fotoradarów.

Polacy często zakładają, że otrzymany mandat może po prostu się przedawnić i nie będzie potrzeby, aby go płacić. Bardzo się mylą, prawo jest nieubłagane.

Mandaty w Polsce mogą się nie przedawnić

Podstawowa zasada, o której można przeczytać w art. 45 § 3 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, mówi, że orzeczona kara nie podlega wykonaniu, jeżeli od daty uprawomocnienia się rozstrzygnięcia upłynęły 3 lata. To właśnie ten przepis stanowi źródło niebezpiecznego mitu.

Wielu kierowców zakłada, że wystarczy przez trzy lata unikać płatności, a dług magicznie wyparuje. Niestety, mechanizm ten ma kluczowy haczyk, o którym mówi ustawa o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Bieg przedawnienia zostaje przerwany przez jakąkolwiek czynność egzekucyjną ze strony organu, którym w przypadku mandatów jest naczelnik urzędu skarbowego właściwy dla miejsca zamieszkania ukaranego.

mandat pieniądze.jpg
Fot. Marek BAZAK/East News

W praktyce oznacza to, że już samo wysłanie upomnienia z wezwaniem do zapłaty resetuje cały trzyletni licznik. Od tego momentu termin na przedawnienie zaczyna biec od nowa. Urząd Skarbowy zazwyczaj nie zwleka i po otrzymaniu informacji o niezapłaconym mandacie od policji, szybko przystępuje do działania. Wysłanie zawiadomienia o zajęciu wierzytelności, na przykład zwrotu nadpłaty podatku, również jest taką czynnością przerywającą bieg przedawnienia. W ten sposób dług może ciągnąć się za kierowcą przez wiele, wiele lat, a jego ostateczne wygaśnięcie staje się w dzisiejszych, zinformatyzowanych czasach, bardzo mało prawdopodobne.

O wiele poważniejsze od samego mandatu okazują się konsekwencje jego zbagatelizowania. Polacy nie mają pojęcia, z jakimi kwotami mogą mieć do czynienia, jeśli zrezygnują z opłacenia przyznanej kary.

Zobacz: Jeden dzień spóźnienia i 500 zł kary. Urzędy pękają w szwach, Polacy rzucili się z wnioskami

To grozi za nieopłacenie mandatu

Ignorowanie mandatu i liczenie na jego przedawnienie to strategia, która niemal zawsze kończy się finansową porażką. Gdy sprawa trafia do urzędu skarbowego, rozpoczyna się standardowa, lecz bardzo skuteczna procedura egzekucji administracyjnej.

Pierwszym i najczęstszym krokiem jest zajęcie zwrotu podatku dochodowego. Dla wielu kierowców jest to zaskoczenie, gdy na ich konto wpływa kwota niższa niż oczekiwana. Jeżeli jednak kwota mandatu jest wyższa niż nadpłata podatku lub kierowca nie ma prawa do zwrotu, urzędnicy sięgają po cięższy arsenał. Mogą zająć część wynagrodzenia za pracę, środki na koncie bankowym, a nawet emeryturę czy rentę.

Do kwoty samego mandatu należy doliczyć odsetki za zwłokę oraz koszty postępowania egzekucyjnego, które mogą znacznie przewyższyć pierwotną grzywnę. Przykładowo, opłata manipulacyjna za wszczęcie egzekucji to 100 zł, a do tego dochodzi opłata egzekucyjna w wysokości 10 proc. wyegzekwowanych środków. Co równie istotne, punkty karne przypisane do wykroczenia znikają z ewidencji dopiero po roku od daty opłacenia mandatu (z wyjątkiem punktów nałożonych między 17 września 2022 a 16 września 2023, które "wiszą" na koncie kierowcy przez dwa lata).

Unikanie zapłaty nie tylko naraża na kosztowną batalię z urzędem skarbowym, ale także wydłuża okres, w którym kolejne, nawet drobne wykroczenie, może doprowadzić do przekroczenia limitu 24 punktów i w konsekwencji do utraty prawa jazdy.

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: