Niemcy ostrzegają przed wakacjami nad Bałtykiem. "Każdy powinien to przeanalizować"

W ostatnich latach nad polskim morzem zaczęło pojawiać się wielu turystów zza granicy. Z oczywistych względów nad Bałtyk ściągali sąsiedzi z południa, ale w tym roku spodziewamy się także przybyszy z Półwyspu Arabskiego, po tym, jak odkryli Kraków i Zakopane. Częstymi gośćmi byli także przez lata Niemcy, ale to się może wkrótce zmienić.
Coraz więcej zagranicznych turystów Polsce. Branża odradza się po pandemii
Przed pandemią liczba zagranicznych turystów wynosiła co roku ok. 20 mln rocznie, jednak Polska Organizacja Turystyczna przekonuje, że branża szybko odbudowuje się po kilku sezonach kryzysu. Duży udział mają w tym nie tylko najpiękniejsze polskie miasta z bogatą historią, ale coraz częściej także Bałtyk.
W ostatnim czasie informowaliśmy, że m.in. Czesi coraz liczniej odwiedzają Polskę, a Trójmiasto zyskało wśród nich miano "Polskiego Dubaju". Sprzyja temu połączenie kolejowe "Baltic Express" kursujące między Pragą a Gdynią.

Wakacje w Polsce przestają być okazją dla turystów z zagranicy
To jednak nie Czesi najliczniej odwiedzają Polskę w celach turystycznych, lecz Niemcy, którzy stanowią nawet 20 proc. wszystkich podróżnych. Sąsiedzi zza Odry często trafiają nad Bałtyk przede wszystkim ze względu na niskie jak na ich kieszenie ceny. Widać to zresztą po tym, że sama oferta nadmorskich kurortów zdaje się coraz lepiej dostosowana do preferencji niemieckich turystów.
Wygląda jednak na to, że w rzeczonym dostosowaniu Polacy nad Bałtykiem zaczęli posuwać się zbyt daleko. Interia zwraca uwagę na artykuł opublikowany w niemieckim regionalnym dzienniku "Nordkurier" sprzedawanym na północy Niemiec. W artykule opublikowanym w połowie czerwca Niemcy są wręcz ostrzegani przed czekającym ich nad polskim morzem szokiem cenowym.

Niebotyczne ceny nad Bałtykiem
Publikacja ma charakter zestawienia cen za poszczególne usługi, z których najczęściej korzystają turyści. Mowa więc o cenach w restauracjach, kursach statkami czy promami i aktywnościach rekreacyjnych. "Nordkurier" stawia sprawę jasno: niemieckich turystów może w tym sezonie czekać w Polsce "szok cenowy".
W ocenie Niemców ceny wzrosły nad całym polskim wybrzeżem i to we wszystkich obszarach. Nadal mają być tańsze niż w wielu innych europejskich państwach, jednak z perspektywy niemieckiego turysty przestają być już okazyjne:
Szczególnie uderzające są ceny typowo wakacyjnych przysmaków. Porcja lodów kosztuje teraz 9 złotych (około 2,10 euro) - w zeszłym roku było to 8. 72 złote (prawie 17 euro) to szybko należność za cztery osoby po dwie gałki. Nawet zwykły gofr kosztuje 11 złotych, a taki z owocami i śmietaną aż 26. W centrum Gdyni tak zwane "gofry luksusowe" sprzedawane są za niebotyczne 42 złote, czyli prawie 10 euro.
Nie lepiej sytuacja maluje się w przypadku rodzinnych rejsów statkiem, wizytach w akwariach czy muzeach – wszędzie doszło do przynajmniej kilkunastoprocentowych podwyżek. Na razie nie odstrasza to turystów, którzy tłumnie zjechali się nad Bałtyk podczas w miniony długi weekend, ale to się może wkrótce zmienić.
Dziennik zwraca uwagę, że w Polsce nad Bałtykiem kurczy się tania baza noclegowa. Rozwijana jest natomiast oferta o wyższym standardzie, co także winduje ceny. "Nordkurier" przestrzega: "każdy, kto wybiera się w tym roku na wybrzeże, powinien spakować nie tylko krem do opalania, ale także przyzwoity budżet wakacyjny".





































