Tech.BiznesINFO.pl > Nauka i kosmos > Zaskakujący gest rosyjskich kosmonautów. Zagrali Kremlowi na nosie?
Kasper Starużyk
Kasper Starużyk 22.03.2022 09:32

Zaskakujący gest rosyjskich kosmonautów. Zagrali Kremlowi na nosie?

Rosyjscy astronauci associated press
youtube/associted press

Rosyjscy astronauci dotarli do międzynarodowej stacji kosmicznej ISS w piątek. Misję można by było uznać za rutynową, gdyby nie kolor skafandrów trzech rosyjskich kosmonautów, który całemu światu skojarzył się z barwami ukraińskiej flagi. Roskosmos dementuje związek kolorów ubrań swoich astronautów z wojną w Ukrainie, jednak słowa załogi nie pokrywają się z wersją rosyjskiej agencji kosmicznej.

Trzech rosyjskich astronautów: Oleg Artemiew (dowódca misji, 3. misja kosmiczna), Denis Matwiejew i Sergiej Korsakow, dla których był to rejs dziewiczy, dolecieli na ISS w piątek. Astronauci wzmocnią siłę kadrową 66. Ekspedycji i później 67. Ekspedycji, pisze portal urania.edu.pl. Oczy świata skierowały się jednak na skafandry rosyjskiej załogi, których żółto-niebieskie barwy w obecnej sytuacji politycznej wydają się nie być przypadkowe.

"Ukraińskie" stroje kosmonautów, RosKosmos zaprzecza

Roskosmos za pomocą mediów społecznościowych zaprzeczył, jakoby rosyjscy kosmonauci "ubrali się" w barwy flagi Ukrainy. Świadczyć o tym miałyby chociażby słowa szefa misji Artemiewa o "byciu razem z prezydentem i narodem". Szef rosyjskiej agencji kosmicznej Dmitrij Rogozin dodał do tego, że kostiumy są w barwach uczelni, którą kończyli wszyscy trzej kosmonauci.

Kierujący misją Oleg Artemiew zapytany jednak po pojawieniu się załogi na ISS w kolorach żółto-niebieskich odpowiedział, że mieli "bardzo dużo żółtego materiału i trzeba było coś z nim zrobić".

Pierwsza misja Roskosmosu z samymi Rosjanami

Statek kosmiczny Sojuz MS-21 startujący z kosmodromu Bajkonur na terenie Kazachstanu po raz pierwszy wyniósł w przestrzeń kosmiczną załogę składającą się z samych Rosjan. Wcześniej w misjach Roskosmosu uczestniczyli także kosmonauci z innych państw. Swoich przedstawicieli z Sojuzach wysyłała także amerykańska NASA, japońska JAXA czy europejska ESA.

Brak przedstawicieli innych agencji kosmicznych na pokładzie Sojuza nie jest jednak efektem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a uniezależnieniem się Stanów Zjednoczonych od korzystania z rosyjskiego sprzętu kosmicznego, przypomina urania.edu.pl.

NASA, która do tej pory korzystała z usług Roskosmosu w celu wystrzeliwania w kosmos swoich astronautów, posiada już statki Crew Dragon, zapewniające kosmiczną samodzielność.

ESA zrywa współpracę z Roskosmosem, NASA ją kontynuuje

ESA po rosyjskiej inwazji na Ukrainę zdecydowała się zerwać współpracę z Roskosmosem, czego efektem będzie m.in. brak zielonego światła na start Sojuza z kosmodromu w Gujanie Francuskiej (terytorium zamorskie Francji, oficjalnie wchodzące w skład Unii Europejskiej), który był zaplanowany na ten rok.

Współpracy z Rosjanami nie zerwała natomiast NASA, która ogłosiła kontynuację wspólnych podróży kosmicznych z Roskosmosem. Decyzji o zaniechaniu współpracy nie ogłosiła także JAXA.

Decyzja NASA ma z pewnością związek z zaplanowanym już na marzec bieżącego roku powrotem na ziemię jednego z amerykańskich astronautów na pokładzie Sojuza. Brak dalszej konieczności używania rosyjskich nośników przez Amerykanów może skłonić amerykańską agencję kosmiczną do zmiany decyzji.

Roskosmos bez możliwości dalszej eksploracji kosmosu?

Zerwanie współpracy z europejską agencją kosmiczną stawia pod wielkim znakiem zapytania obecność Rosji w dalszych etapach europejsko-rosyjskiego projektu ExoMars, która ma na celu eksplorację i badania Marsa za pomocą misji bezzałogowych.

Już w 2016 r. rosyjska rakieta Proton wystrzeliła w kierunku Czerwonej Planety misję ExoMars 2016. Misja zakończyła się połowicznym sukcesem, ponieważ zawiódł testowany przez Rosjan system lądowania, to rakieta z modułem badawczym dotarła i do dziś bada planetę. W tym roku ESA i Roskosmos planowały kolejną wspólną misję, podczas której rosyjski lądownik Kozaczok miałby dostarczyć na Marsa europejski łazik Rosalind Franklin. ESA najpewniej poszuka jednak innego partnera w celu dostarczenia swojego łazika.

Uniezależnienie się reszty świata od rosyjskich technologii kosmicznych nie jest jednak obecnie jedynym problemem. Parę dni temu rosyjska agencja prasowa TASS przekazała informacje o znacznym obcięciu pensji menadżerom Roskosmosu. Fakt nałożenia sankcji na Rosję doprowadza także do niedoborów w podzespołach potrzebnych do konstrukcji nowych maszyn. Łącząc to z uniezależnieniem się od rosyjskich misji, Roskosmos traci większość możliwości na zarobek.