Bosacka prześwietliła Biedronkę. Tych produktów nie poleca nikomu. "3 badziewia"
Katarzyna Bosacka, znana z bezkompromisowej analizy składów żywności, wzięła pod lupę ofertę Biedronki. Trzy artykuły z tej sieci handlowej lepiej omijać szerokim łukiem. Dziennikarka zwraca uwagę na długie listy dodatków „E”, nadmierną obecność soli i mylące nazwy, które mają zmylić konsumentów w pogoni za zdrowymi zakupami. To ostrzeżenie dotyczy przetworzonej żywności, której skład bywa zaskakująco odległy od obietnic na etykiecie.
Surimi, czyli „krewetki” bez krewetek. Jak dyskonty maskują przetworzone mięso rybie?
Pierwszym produktem na liście Bosackiej, który budzi poważne wątpliwości, są paluszki surimi, często mylnie brane za krewetki lub zdrowy substytut owoców morza. Jak wyjaśniła ekspertka, to nic innego jak przetworzone mięso rybie, uformowane w kształt przypominający krewetkę.
Zamiast czystego składu, konsument znajdzie tu miks mintaja i morszczuka z szeregiem dodatków. Na liście składników pojawiają się m.in. sorbitole (E420) oraz fosforany (E450, E451, E452), a także cukier i uwodnione białko jaj w proszku.

Te dodatki technologiczne, choć dopuszczone do obrotu, świadczą o bardzo wysokim stopniu przetworzenia produktu. Jest to typowy przykład żywności, która ma imitować droższy i bardziej pożądany składnik, jednocześnie wprowadzając do diety niepotrzebne chemikalia i polepszacze tekstury.
Kupując surimi, tak naprawdę kupujemy wysokoprzetworzony substytut, który w minimalnym stopniu przypomina wartości odżywcze i smak prawdziwych owoców morza. Zatem, chociaż na pierwszy rzut oka wyglądają jak krewetki, są one po prostu przetworzonymi paluszkami rybnymi, co stawia pod znakiem zapytania ich wartość w zrównoważonej diecie. To jednak tylko początek niechlubnej listy sporządzonej przez Katarzynę Bosacką.
Niepozorne „Doprawki” i pułapki ukryte w solniczkach
Drugim produktem, na który Katarzyna Bosacka zwraca uwagę i odradza jego stosowanie, jest popularna przyprawa o nazwie „Doprawka”. Wiele osób sięga po nią, oczekując kompleksowej mieszanki ziół i aromatów wzbogacającej smak potraw. Jednak Bosacka wskazuje, że pod intrygującą nazwą kryje się przede wszystkim sól.
Chociaż sól jest niezbędna w diecie, jej nadmierne spożycie jest jedną z głównych przyczyn nadciśnienia i chorób sercowo-naczyniowych, co stanowi poważny problem zdrowotny w Polsce.

Wiele gotowych mieszanek przypraw, szczególnie tych dostępnych w dyskontach, zawiera zaskakująco wysokie ilości chlorku sodu – jest on często pierwszym i głównym składnikiem w wykazie. Takie produkty stają się pułapką dla konsumentów, którzy nieświadomie przekraczają zalecane dzienne limity spożycia soli, sądząc, że używają wyłącznie mieszanki ziół.
Ekspertka apeluje o dokładne czytanie etykiet i sugeruje, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest stosowanie czystych przypraw i ziół, które pozwalają na kontrolowanie ilości dodawanej soli. W ten sposób konsumenci mogą unikać ukrytego sodu i lepiej dbać o zdrowie swoje i najbliższych, rezygnując z gotowych "Doprawek" na rzecz naturalnych alternatyw. Zestawienie zamyka produkt, który często ląduje w pudełkach śniadaniowych dzieci.
Serki „Głodniaki” pod lupą: topiony ser zamiast naturalnego nabiału
Ostatnim produktem z Biedronki, który wzbudził największą krytykę Bosackiej, są serki z paluszkami chlebowymi marki „Głodniaki”. Ten wygodny, gotowy do spożycia zestaw często trafia do koszyków rodziców jako szybka i nieskomplikowana przekąska dla dzieci. Dziennikarka podkreśla, że pozory mogą mylić – kupując serek, rodzice często spodziewają się produktu opartego na naturalnym twarogu. Tymczasem skład „Głodniaków” ujawnia, że w opakowaniu znajduje się topiony ser twarogowy, który jest już mocno przetworzony. Ser topiony powstaje poprzez podgrzewanie i emulgowanie (łączenie za pomocą soli emulgujących, czyli fosforanów) serów twardych, a także innych produktów mlecznych i dodatków.
Choć nie jest to żywność zakazana, to jednak odbiega od obrazu zdrowej i naturalnej przekąski. Wysoki stopień przetworzenia i obecność emulgatorów, które mają zapewnić odpowiednią konsystencję i długi termin przydatności, sprawiają, że wartość odżywcza takiego serka jest niższa niż tradycyjnego nabiału.
Katarzyna Bosacka zwraca uwagę, że decyzje żywieniowe dla dzieci powinny być szczególnie świadome, a produkty, które trafiają do plecaka, powinny być jak najmniej przetworzone. "Głodniaki" to kolejny dowód na to, jak marketing i wygoda mogą przysłaniać jakość i faktyczny skład artykułów.