W PRL-u były w każdym domu, dziś są na wagę złota. Za te figurki kolekcjonerzy płacą fortunę
Wielu Polaków, sprzątając mieszkania po dziadkach lub robiąc porządki w piwnicach, natrafia na przedmioty z PRL-u. Traktowane jako bezwartościowe ozdoby i wspomnienie minionego systemu, często lądują na śmietniku. To ogromny błąd. Okazuje się, że to, co kiedyś było standardowym wyposażeniem każdego mieszkania, dziś jest na wagę złota. Design z lat 50., 60. i 70. przeżywa swój renesans, a kolekcjonerzy są gotowi zapłacić fortunę za meble, szkło i porcelanę, które kurzą się na naszych strychach.
Skarby ukryte w "meblościance"
Polacy nie mają pojęcia, jak cenne bywają przedmioty codziennego użytku z czasów PRL-u. Wystawione na sprzedaż, osiągają zawrotne ceny. Absolutnym hitem są fotele, na czele z kultowym modelem 366 projektu Józefa Chierowskiego czy fotelem "muszelką" Teresy Kruszewskiej. Za odrestaurowany egzemplarz trzeba dziś zapłacić tyle, co za nowy fotel z popularnej sieciówki, a ceny oryginalnych, dobrze zachowanych sztuk idą w tysiące.
To samo dotyczy szkła. Charakterystyczne, kolorowe wazony o organicznych kształtach, takie jak "Asteroid" Jana Sylwestra Drosta z Huty "Ząbkowice", czy zestawy do napojów projektu Zbigniewa Horbowego, to dziś ikony polskiego wzornictwa. Polują na nie nie tylko miłośnicy designu, ale i muzea. Ogromną popularnością cieszy się również ceramika, zwłaszcza fajans z Włocławka – ręcznie malowane talerze, patery i wazony, które kiedyś zdobiły każdą "meblościankę", dziś sprzedają się za setki złotych. Jednak prawdziwymi klejnotami, których ceny rosną najbardziej dynamicznie, są niepozorne, porcelanowe figurki.

"Pikasiaki", które podbiły Polskę
W latach 50. i 60., w okresie politycznej "odwilży", polskie wzornictwo przeżywało swój złoty wiek. Artyści związani z Instytutem Wzornictwa Przemysłowego (IWP) dostali zadanie stworzenia nowoczesnych, pięknych przedmiotów dla masowego odbiorcy. W odpowiedzi na światowe trendy, inspirowani sztuką Picassa i Henry'ego Moore'a, zaczęli projektować minimalistyczne, abstrakcyjne formy.
Tak narodziły się słynne "pikasiaki" – porcelanowe figurki o syntetycznych, opływowych kształtach. Produkowane w renomowanych zakładach, takich jak Ćmielów, Chodzież czy Bogucice, przedstawiały głównie zwierzęta oraz postacie ludzkie w dynamicznych pozach. Były synonimem nowoczesności i ozdobą każdego mieszkania. Dziś, po dekadach zapomnienia, wróciły do łask jako symbol najlepszego okresu w polskim designie, a ich ceny na aukcjach biją rekordy.
Fortuny za kotka i zebrę. Tyle dziś kosztują te figurki
To właśnie te małe, porcelanowe dzieła sztuki są obecnie najbardziej poszukiwane przez kolekcjonerów. Ich wartość zależy od projektanta, rzadkości wzoru, stanu zachowania i unikalności malatury (sposobu pomalowania). Wiele z nich, które kiedyś kosztowały grosze, dziś jest wartych tyle, co dobra pensja.
Oto przykłady figurek z lat 50. i 60., które osiągają astronomiczne ceny:
- Porcelanowy "Leżący kot" (proj. Mieczysław Naruszewicz, 1958 r., ZPS Ćmielów): To jedna z najbardziej rozpoznawalnych figurek tamtego okresu. Minimalistyczna, wydłużona sylwetka kota stała się ikoną polskiego "New Look". Choć była produkowana masowo, dziś jest niezwykle ceniona. Jej ceny na aukcjach internetowych i w galeriach designu zaczynają się od 400-500 zł za popularne wersje kolorystyczne, ale za egzemplarze w idealnym stanie i rzadkiej malaturze kolekcjonerzy są gotowi zapłacić nawet 1500 - 2000 złotych.
- "Zebra" (proj. Lubomir Tomaszewski, 1957 r., Ćmielów): Kolejny klasyk z IWP. Dynamiczna, abstrakcyjna forma. To prawdziwy rarytas, którego ceny regularnie przekraczają 800 - 2500 zł.
- "Pingwin" (proj. Hanna Jędrasiak, 1957 r., Ćmielów): Mała, syntetyczna figurka pingwina to kolejny poszukiwany obiekt. W zależności od wielkości i stanu, jej wartość to od 500 zł do nawet 1800 zł.
- "Gitarzystka" lub "Kobieta z gitarą" (proj. Lubomir Zając, 1958 r., Ćmielów): Figurki przedstawiające ludzi są zazwyczaj rzadsze i droższe. Ten słynny projekt to absolutny hit aukcyjny. Za idealnie zachowany egzemplarz trzeba zapłacić od 2000 zł do nawet 4000 zł.
- "Chart" (proj. Henryk Orthwein, 1958 r., Ćmielów): Elegancka, smukła postać psa. Ceny na aukcjach często sięgają 1000 - 1500 zł.

Zanim więc następnym razem zdecydujesz się wyrzucić starą, porcelanową figurkę z mieszkania po babci, sprawdź ją dokładnie. Być może na jej spodzie znajduje się sygnatura "ĆMIELÓW", "CHODZIEŻ" lub nazwisko projektanta, a ty trzymasz w ręku małe dzieło sztuki warte fortunę.