W Brukseli już wiedzą o aferze KPO. Konsekwencje mogą być bardzo poważne. "Polska ma obowiązek"

"Ani jedna złotówka nie zostanie zmarnowana" – powtarzają od wczoraj politycy koalicji 15 października, zapewniając, że ci przedsiębiorcy, którzy wykorzystali środki z Krajowego Planu Odbudowy niezgodnie z przeznaczeniem, będą musieli zwrócić pieniądze. Wieści o nadużyciach trafiły już także do Komisji Europejskiej. Jej rzecznik nie ma wątpliwości, że konsekwencje mogą być poważne.
Ministerstwo funduszy i PARP zapewniają, że w sprawie afery KPO ruszyły skrupulatne kontrole
Ministerstwo funduszy i polityki regionalnej wraz z podległą mu Polską Agencją Rozwoju przedsiębiorczości zapewniają, że trwają wzmożone beneficjentów środków KPO w segmencie, który miał wesprzeć rodzimą branżę HoReCa. Trzeba jednak mieć na uwadze, jak trudnym zadaniem może być wykazanie wykorzystania środków sprzecznie z celem programu pomocowego.
Przedsiębiorcy mogą przygotować się na dowiedzenie, że jachty czy wyremontowane mieszkania nie są wykorzystywane na cele prywatne. Z pewnością wespną się także na wyżyny kreatywności, by dowieść, że podobne zakupy stanowią nowe źródło przychodu lub rozwój firmy. Weryfikacja post factum będzie znacznie trudniejsza niż na etapie akceptacji wniosków.
To w ministerstwie funduszy i polityki regionalnej zdecydowano o obniżeniu wymogów uprawniających do środków z KPO
Trzeba mieć na uwadze, że choć ministerstwo funduszy i polityki regionalnej obwinia PARP (przed tygodniem ze stanowiskiem pożegnała się szefowa agencji), to jednak właśnie ministra Pełczyńska-Nałęcz zdecydowała o krytycznym aspekcie, który mógł się przełożyć na powstawanie patologii. Odpowiada ona za obniżenie kryteriów uprawniających do akceptacji wniosku.
PARP potwierdza, że wystarczyło wykazać tylko 20-procentową obniżkę przychodów, by wniosek został zaakceptowany. W ocenie komentatorów z branży takie wahnięcie może być spowodowane np. chłodniejszym latem. Na domiar złego Pełczyńska-Nałęcz zdecydowała, by pomoc dla HoReCa przyznawać także tym przedsiębiorcom, których główne PKD jest spoza branży. Fatalnie dla rządu wypadają także zapewnienia, że na pomoc dla HoReCa przeznaczono "tylko" 1,2 mld zł, skoro ten jednocześnie chwali się, że "aż" 1,3 mld zł przeznaczono z KPO na rzecz szpitali.
W sprawie afery KPO Polsce grozi postępowanie europejskiej prokuratury i Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych
Aferę, która w ocenie wielu już zatopiła rząd koalicji 15 października, dostrzegła już Komisja Europejska. Jej rzecznik w Polsce Maciej Berestecki przekazał w dzisiejszej rozmowie na antenie RMF FM, że wobec Polski wysuwane są z Brukseli konkretne oczekiwania:
Obowiązkiem państw członkowskich jest podjęcie wszelkich odpowiednich środków w celu ochrony interesów finansowych Unii, w tym zapewnienie korekt i, w razie potrzeby, wszczęcie postępowania prawnego w celu odzyskania sprzeniewierzonych środków.
Należy zwrócić uwagę, że pieniądze z KPO dla branży HoReCa są podwójnie wypłacane z dołu. Po pierwsze najpierw to sami przedsiębiorcy musieli wydać swoje pieniądze, a z KPO otrzymują dopiero na podstawie przedstawionych dokumentów zwroty. Po drugie taki sam mechanizm działa w relacji Polska-UE.
Jak zwraca uwagę Berestecki Unia nie wypłaciła dla polskiej branży HoReCa jeszcze ani złotówki – Polska dopiero ma otrzymać od niej zwrot. Dopiero wówczas urzędnicy w Brukseli mogą zacząć dochodzić, czy środki w naszym kraju wydatkowane były zgodnie z celami, które zakładał sam Krajowy Plan Odbudowy.
Służby prasowe Komisji Europejskiej przekazały także informacje o konsekwencjach sytuacji, kiedy kontrolerzy dopatrzą się nieprawidłowości mimo trwających działań, jak określiła ministra Pełczyńska-Nałęcz, “kontrolno-naprawczych”:
Komisja ściśle współpracuje z OLAF i EPPO w celu identyfikacji i zbadania wszelkich potencjalnych nadużyć finansowych, a Komisja zgłasza OLAF wszelkie oznaki nadużyć finansowych w ramach RRF. Następnie prerogatywą OLAF jest decyzja o wszczęciu formalnego dochodzenia w tej sprawie.
OLAF to Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, a EPPO to europejska prokuratura. To właśnie przed tymi unijnymi organami będą odpowiadać polskie władze, jeśli w sprawie afery KPO dojdzie do wszczęcia europejskiego postępowania.



































