Polski banknot trafił na aukcję w Holandii. Trwa zaciekła licytacja. Tyle jest wart

Nie jest tajemnicą fakt, że polskie banknoty i monety z minionych epok potrafią znacząco zyskać na wartości. Niewiele osób spodziewa się jednak, że to zainteresowanie sięga daleko poza granice kraju. Na holenderskim serwisie aukcyjnym pojawiła się intrygująca oferta, taką wartość zyskał banknot z PRL. Ktoś ma szansę się wzbogacić.
Stare pieniądze zyskują na wartości
Jaka jest realna wartość pieniędzy z czasów PRL? Wartość numizmatyczna starych banknotów nie ma nic wspólnego z ich pierwotnym nominałem, a kluczowym czynnikiem jest stan zachowania egzemplarza. W świecie kolekcjonerów funkcjonuje precyzyjna skala oceny.
Najwyższą wartość osiągają egzemplarze w “stanie bankowym” (UNC - Uncirculated), które nigdy nie trafiły do obiegu, mają ostre rogi i zachowały oryginalny, drukarski połysk. Każde, nawet najdrobniejsze zgięcie, zabrudzenie czy naderwanie drastycznie obniża ich wartość. Egzemplarze ”prawie nieobiegowe” (AU - About Uncirculated) mogą mieć minimalne ślady, na przykład po liczeniu, a te w "stanie pięknym” (XF - Extremely Fine) noszą już lekkie ślady obiegu.

Na polskim rynku kolekcjonerskim idealnie zachowany banknot sprzed dekad można nabyć za około 300-500 złotych. Egzemplarze noszące wyraźne ślady zużycia, wielokrotnie składane i przybrudzone, są warte symboliczną kwotę, często nieprzekraczającą kilkudziesięciu złotych. Oprócz stanu zachowania, na cenę wpływa również seria i numer banknotu, egzemplarze z pierwszych serii (np. oznaczonych literą A) lub o nietypowych numerach (np. radar - palindrom) bywają droższe.
Wśród kolekcjonerów dużą popularnością cieszą się tzw. błędnodruki, czyli banknoty z wadami powstałymi na etapie produkcji, na przykład przesuniętym nadrukiem, brakiem części elementów graficznych czy nietypowym kolorem. Takie egzemplarze są rzadkie i przez to osiągają ceny znacznie wyższe niż standardowe banknoty w tym samym stanie zachowania. Warto również pamiętać, że rynek numizmatyczny jest dynamiczny, a moda na określone nominały lub emisje się zmienia. Niektóre banknoty z czasów PRL, które jeszcze kilkanaście lat temu były łatwo dostępne i tanie, dziś potrafią być poszukiwanym rarytasem.
Tak jest między innymi z tym konkretnym banknotem, który pojawił się na aukcji. Jej autorem jest Portugalczyk, a zainteresowanie polskimi pieniędzmi przykuwa uwagę.
Pieniądze z PRL na aukcjach
Banknot z Reymontem, datowany na 1 czerwca 1991 roku, nie jest dziełem przypadku, lecz namacalnym dowodem szalejącej na przełomie lat 80. i 90. hiperinflacji. U progu transformacji ustrojowej polska gospodarka znalazła się w stanie zapaści. Uwalnianie cen i niedobory towarów napędzały spiralę inflacyjną do niebotycznych rozmiarów.
Wskaźnik inflacji w 1989 roku wyniósł 251,1 proc., a w rekordowym 1990 roku aż 585 proc. Narodowy Bank Polski, próbując nadążyć za pędzącymi cenami, zmuszony był drukować banknoty o coraz wyższych nominałach. W obiegu pojawiły się banknoty z wizerunkami wielkich Polaków, opiewające na 200 000 zł z Mieszkiem I, 500 000 zł z Henrykiem Sienkiewiczem, a w końcu milion i dwa miliony złotych.

Pensje wypłacane w milionach były normą, jednak ich realna wartość pozwalała na zaspokojenie jedynie podstawowych potrzeb. Za przeciętną pensję, która pod koniec 1994 roku wynosiła ok. 6 mln starych złotych, można było kupić niewiele. Ten monetarny chaos zakończyła denominacja, która weszła w życie 1 stycznia 1995 roku. Operacja polegała na "obcięciu” czterech zer, w związku z czym jeden nowy polski złoty (PLN) zastąpił dziesięć tysięcy starych złotych (PLZ).
Banknot o nominale miliona złotych z dnia na dzień stał się więc równowartością stu złotych, a stare pieniądze można było wymieniać do końca 1996 roku, po czym bezpowrotnie straciły wartość płatniczą.
Po latach ponownie zaczęły jednak zyskiwać na wartości. Widać to wyraźnie na aukcji, na której pojawił się banknot z wizerunkiem Władysława Reymonta.
Tyle jest warty banknot z PRL, aukcja trwa
Wydawałoby się, że stare pieniądze, które wyszły z obiegu dekady temu, to jedynie makulatura. Nic bardziej mylnego. Na jednym z holenderskich portali aukcyjnych, Catawiki, pojawił się niedawno banknot o nominale miliona złotych z wizerunkiem Władysława Reymonta.
Co ciekawe, wystawiony został przez sprzedawcę z Portugalii, co dowodzi międzynarodowego zainteresowania polską historią. Aukcja szybko przyciągnęła uwagę kolekcjonerów, a licytacja stała się niezwykle zacięta. Eksperci szacowali wartość banknotu na około 120-140 euro, a na ten moment biorący udział w aukcji podbili cenę do 74 euro (ok. 315 zł). Mowa o 13 osobach, które aktywnie uczestniczą oraz 30 obserwatorach.
To nie pierwszy raz, kiedy podobny banknot wylądował na portalu i został wylicytowany. W innych przypadkach na Onebid potrafiły osiągnąć one ceny od 200 do nawet 5000 zł, a średnia kwota wahała się między 300 a 400 zł.
Zainteresowanie tym konkretnym egzemplarzem pokazuje, że pamiątki z okresu PRL, często chowane na dnie szuflad, zyskują na wartości i stają się obiektem pożądania nie tylko na lokalnym rynku. Dla wielu Polaków to przypomnienie o czasach, kiedy niemal każdy był milionerem, choć siła nabywcza tych milionów była znikoma. Popularność portali aukcyjnych sprawia, że rynek kolekcjonerski stał się globalny. Dziś każdy, kto znajdzie w domu dobrze zachowany egzemplarz, może z łatwością dotrzeć do kupców z całego świata, a sentyment i historia zamknięta w kawałku papieru potrafią wywindować cenę znacznie powyżej rynkowych standardów.




































