biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > USA na skraju wojny? Ten kraj został "całkowicie okrążony"
Patryk Wołosz
Patryk Wołosz 20.12.2025 08:26

USA na skraju wojny? Ten kraj został "całkowicie okrążony"

USA na skraju wojny? Ten kraj został "całkowicie okrążony"
fot. ANDREW CABALLERO-REYNOLDS/AFP/East News

Waszyngton po raz kolejny w historii kieruje wzrok na południe, uruchamiając potężną machinę militarną i dyplomatyczną, która ma rzucić rządy Nicolasa Maduro na kolana. Oficjalne komunikaty Białego Domu kładą nacisk na walkę z handlem narkotykami i ochronę obywateli przed zabójczym fentanylem, jednak rzeczywistość geopolityczna wydaje się znacznie bardziej złożona. Choć retoryka antynarkotykowa dominuje w mediach, to ruchy wojsk na Morzu Karaibskim sugerują, że stawką jest coś znacznie większego niż tylko rozbicie szlaków przemytniczych.

Geopolityczny powrót do przeszłości i izolacjonizm USA

Obecne działania administracji Donalda Trumpa coraz wyraźniej wpisują się w ramy Nowej Narodowej Strategii Bezpieczeństwa, która zdaniem wielu ekspertów jest niczym innym jak powrotem do osławionej Doktryny Monroe’a. Ta sformułowana jeszcze w XIX wieku zasada zakłada, że obie Ameryki stanowią wyłączną strefę wpływów Waszyngtonu, a każda ingerencja mocarstw zewnętrznych w sprawy tego regionu będzie traktowana jako akt wrogi wobec Stanów Zjednoczonych. 

W tym kontekście Wenezuela, utrzymująca bliskie relacje z Chinami i Rosją, staje się dla USA geopolitycznym cierniem, który należy usunąć, aby przywrócić pełną kontrolę nad zachodnią półkulą. Strategia ta niesie ze sobą jednak poważne konsekwencje dla reszty świata, sugerując postępujący izolacjonizm wobec Starego Kontynentu.

Skupienie zasobów na „własnym podwórku” oznacza, że Europa może zostać zmuszona do samodzielnego zadbania o swoje bezpieczeństwo w znacznie szerszym zakresie niż dotychczas.

Za ruchami Waszyngtonu stać może jednak o wiele więcej. W obecnej sytuacji, gdy USA stoją na granicy eskalacji konfliktu, na horyzoncie pojawia się cel inny od walki z nielegalnym handlem fentanylem. W 2003 roku to rzekoma broń masowego rażenia stała się pretekstem do inwazji na Irak, dziś funkcję tę pełnią oskarżenia o państwowy handel narkotykami skierowane przeciwko Maduro.

Armada na Karaibach i surowcowe tło konfliktu

Skala zaangażowania militarnego Stanów Zjednoczonych w regionie jest imponująca i ma stanowić jasny sygnał dla reżimu w Caracas. U wrót Wenezueli operuje obecnie potężna armada, której trzonem jest najnowocześniejszy lotniskowiec USS Gerald Ford, wspierany przez eskadrę myśliwców wielozadaniowych F-35 oraz kontyngent liczący ponad 14 tysięcy żołnierzy. Ogłoszona blokada morska tankowców ma całkowicie odciąć kraj od dochodów z eksportu ropy naftowej, która i tak ze względu na wcześniejsze sankcje płynie głównie do Chin. Wenezuela, posiadająca jedne z największych złóż czarnego złota na świecie, eksploatuje je obecnie znacznie poniżej swoich możliwości technicznych, co doprowadziło gospodarkę kraju do stanu ruiny.

Wydaje się jednak, że walka z fentanylem jest jedynie wygodnym parawanem dla celów ekonomicznych. Kluczowa deklaracja pojawiła się w serwisie Truth Social, gdzie prezydent USA zamieścił bezpośredni wpis.

Wenezuela jest całkowicie okrążona przez największą w historii armadę sformowaną w Ameryce Południowej. Będzie ona coraz większa, a szok dla nich będzie nieporównywalny z niczym, co widzieli wcześniej, dopóki nie zwrócą USA całej ropy, ziemi i innych aktywów, które nam skradli - napisał Donald Trump. 

Te słowa wywołały natychmiastową reakcję Nicolasa Maduro, który stwierdził, że Waszyngton w końcu „zdradził swoje prawdziwe motywy”, jakimi są zmiana reżimu i przejęcie kontroli nad terytorium bogatym w surowce.

Ryzyko rynkowe i energetyczny wstrząs

Eskalacja konfliktu w Ameryce Południowej może mieć drastyczne skutki dla globalnego rynku paliwowego, który już teraz zmaga się z dużą niepewnością. Inwestorzy z niepokojem patrzą na potencjalne zakłócenia w podaży, zwłaszcza że sytuacja zbiega się w czasie z planami nałożenia nowych sankcji na rosyjski sektor energetyczny. Każdy kolejny stopień zaostrzenia blokady morskiej Wenezueli to silny impuls proinflacyjny, który może wybić ceny ropy na poziomy niewidziane od wielu miesięcy. To z kolei przełoży się na koszty transportu i produkcji w Europie, która po odcięciu od rosyjskich surowców stała się niezwykle wrażliwa na wszelkie wstrząsy na rynkach zewnętrznych.

Dla rynków finansowych kluczowe będzie to, czy USA zdecydują się na bezpośrednie uderzenie militarne, czy też pozostaną przy strategii „maksymalnego nacisku” i duszenia gospodarki Wenezueli. Scenariusz zbrojny, choć mało popularny wśród amerykańskich wyborców, mógłby doprowadzić do nagłego skoku rentowności obligacji i ucieczki kapitału w stronę tzw. bezpiecznych przystani, takich jak złoto czy dolar.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: