biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Finanse > Polacy wciąż się na to nabierają. Zamiast tańszego kredytu, płacą więcej. Tak "obliczają" zdolność
Sylwia Nowosińska
Sylwia Nowosińska 11.03.2025 14:38

Polacy wciąż się na to nabierają. Zamiast tańszego kredytu, płacą więcej. Tak "obliczają" zdolność

Polacy wciąż się na to nabierają. Zamiast tańszego kredytu, płacą więcej. Tak "obliczają" zdolność
Fot. Arkadiusz Ziolek/East News

Osoby, które marzą o własnych czterech kątach, muszą stawić czoło nieuczciwym praktykom deweloperów i wysokim cenom za metr kwadratowy. Pozostaje im tylko nadzieja, że jeżeli od lat pracują i regularnie spłacali swoje zobowiązania, to utrzymają zdolność kredytową i bank będzie dla nich łaskawy przy obliczaniu kosztów hipoteki. Nic bardziej błędnego. UOKiK właśnie trafił na ślad zaskakujących praktyk.

Kredytobiorcy w Polsce mają pod górkę

Horrendalnie drogie kredyty to jeden z problemów, które sprawiają, że wielu Polaków nie stać na zakup własnych czterech ścian. Kilka tygodni temu w związku z tym duża grupa internautów postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Na portalu społecznościowym Wykop.pl odbyła się akcja masowego zgłaszania do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów podejrzenia zmowy cenowej banków na rynku kredytów hipotecznych w związku z bardzo wysokimi marżami.

Tymczasem UOKiK przyjrzał się powszechnie stosowanym przez banki w Polsce praktykom i trafił na ślad zupełnie innych niepokojących działań. Aż trudno uwierzyć, że instytucje finansowe mogą tak wykorzystywać niewinnych, a czasem nawet nieświadomych klientów. 

Polacy sprawdzają różne możliwości przed podpisaniem umowy kredytowej

To normalne, że podejmując decyzję o kredycie hipotecznym, klient zgłasza się do kilku banków, żeby sprawdzić, który z nich da mu najtańszy kredyt. Polacy często nie mają jednak pojęcia, że istnieje mechanizm, który właśnie tylko z tego powodu może sprawić, że nasza zdolność kredytowa będzie niższa, a prowizje i opłaty związane z udzieleniem kredytu wzrosną. 

UOKiK trafił właśnie na trop procederu, od którego aż włos jeży się na głowie. Okazuje się, że każdy przypadek sprawdzenia zdolności kredytowej w BIK działa na niekorzyść klienta. Jak to możliwe?

Polacy wciąż się na to nabierają. Zamiast tańszego kredytu, płacą więcej. Tak "obliczają" zdolność
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny tłumaczy, jak obliczaj się ocenę scoringową klientów ubiegających się o kredyt. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Jak informuje UOKiK, banki oceniają zdolność każdego potencjalnego kredytobiorcy w oparciu o model scoringowy Biura Informacji Kredytowej (BIK). 

Na liczbę punktów w tzw. scoringu wpływa nie tylko historia spłat kredytów i pożyczek i obecne zobowiązania, ale także częstotliwość i liczby zapytań kredytowych. 

Znana sieć marketów idzie w deweloperkę. Postawi supermarket razem z mieszkaniami

Konsumenci nie mają pojęcia o tych zasadach przy zawieraniu umowy

Oznacza to, że jeżeli sprawdzimy swoją zdolność kredytową w kilku bankach, każde kolejne zapytanie obniża naszą zdolność kredytową, nawet jeżeli nie zawarliśmy żadnej umowy. Polacy podejmują takie działania bardzo często, w obawie, że mieszkanie, które chcieliby wziąć na kredyt, może zniknąć z rynku. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta ma ogromne wątpliwości dotyczące tej procedury.

Od kilku miesięcy analizujemy zasady i warunki oceny zdolności kredytowej, mamy bowiem podejrzenia, że model scoringowy BIK może ograniczać konkurencję pomiędzy bankami. Racjonalny konsument, chcący uzyskać najkorzystniejsze warunki np. kredytu hipotecznego składa zapytania kredytowe w kilku bankach. Często konsument nie zdaje jednak sobie sprawy, że każde kolejne zapytanie może obniżyć jego ocenę punktową w scoringu, i to niezależnie od tego, czy w którymś z banków otrzymał już decyzję kredytową – wyjaśnia Prezes UOKiK Tomasz Chróstny.

Zasady ustalania oceny wydają się absurdalne.

Porównując tą sytuację do innych rynków, to tak jakby sam fakt zwrócenia się o wycenę polisy do kilku zakładów ubezpieczeń jednocześnie, bądź skierowania zapytań o ofertę abonamentu telefonicznego do firm telekomunikacyjnych, skutkował wymianą informacji o kliencie i pogorszeniem warunków kolejnych przekazywanych mu ofert –  dodaje Tomasz Chróstny.

 Urząd informuje, że na razie prowadzi postępowanie “w sprawie”, a nie przeciwko konkretnej instytucji. Jeżeli okaże się, że doszło do działań ograniczających konkurencję, prezes może wszcząć postępowanie antymonopolowe, a bankom grożą sankcje wysokości nawet do 10 proc. obrotu.

Zobacz też: Klienci banku mieli płacić "równe" raty kredytu. Prawda okazała się zupełnie inna

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: