Najpierw ogłoszenie upadłości, a teraz to. Znana polska firma planuje zwolnienia grupowe

Upadłość firmy z ponad 70-letnią historią w przemyśle odlewniczym, energetycznym i maszynowym dla wielu osób może być ogromnym zaskoczeniem. W szczytowym momencie, w latach 70., przedsiębiorstwo zatrudniało nawet aż 5,5 tysiąca osób. Syndyk planuje masowe zwolnienia, a rozmowy z potencjalnym inwestorem nadal trwają i nie przynoszą przełomu.
Zwolnienia dotkną niemal wszystkich
Jeszcze w maju mowa była o kilkunastu etatach, dziś liczby są znacznie wyższe. Spółka w Skarbie Państwa ogłosiła upadłość, co oznacza poważne konsekwencje nie tylko dla jej właścicieli, ale przede wszystkim dla pracowników. Wraz z decyzją o zakończeniu działalności ruszyły masowe zwolnienia. Pracownicy zostali postawieni w trudnej sytuacji, a przyszłość wielu z nich pozostaje niepewna.
Holding, który od dłuższego czasu boryka się z poważnymi problemami finansowymi, jest obecnie na ostatnim etapie procesu restrukturyzacji. Firma, działająca od 1954 roku i mająca swoją siedzibę w Kielcach, specjalizuje się w produkcji urządzeń dla rafinerii, cukrowni, zakładów przemysłowych, a także armatury i rurociągów ciśnieniowych. Obecnie działalność Chemaru jest całkowicie wstrzymana. Związkowcy informują, że produkcja odlewów staliwnych została uznana przez syndyka za nieopłacalną.
Działalność jest wstrzymana, syndyk uznał, że produkcja odlewów staliwnych na ten moment jest nieopłacalna. Pracownicy są na urlopach albo po prostu nie świadczą pracy - mówi Zygmunt Pawlik, przewodniczący "Solidarności" w zakładzie.

Produkcja zatrzymana. W Chemarze panują napięte nastroje
Syndyk masy upadłościowej Chemaru, Tycjan Saltarski, poinformował Miejski Urząd Pracy w Kielcach o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych, które obejmą aż 78 z 88 zatrudnionych w firmie osób. Wśród osób zagrożonych utratą pracy znajdują się m.in. pracownicy produkcji odlewniczej (45 osób), nadzoru produkcji (12), kontroli (11), administracji biurowej (8) i utrzymania produkcji (2).
Syndyk formalnie złożył wniosek o przeprowadzenie zwolnień grupowych, ale czeka na koniec rozmów - mówią pracownicy, cytowani przez portal kielce.wyborcza.pl.
Choć rozmowy z inwestorem są w toku, nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle zakończą się sukcesem. Syndyk prowadzi negocjacje z przedsiębiorcą z województwa świętokrzyskiego, który miałby dzierżawić część zakładu i zatrudnić 50-60 osób. Jak dotąd, inwestor uzyskał przedłużenie rozmów do połowy czerwca.
Pracownicy liczą na dzierżawę przedsiębiorstwa
Dla wielu zatrudnionych w Chemarze najważniejsze jest teraz, aby udało się uratować, choć część miejsc pracy. Potencjalny inwestor mógłby liczyć na wyjątkowo wykwalifikowaną kadrę.
Miałby tu ludzi wyszkolonych. Niektórzy w Chemarze pracowali nawet 40 lat - podkreśla Pawlik.
Pracownicy z najdłuższym stażem mogą liczyć na trzymiesięczne odprawy, ale nie kryją, że woleliby nie tracić zatrudnienia. Waldemar Bartosz ze świętokrzyskiej "Solidarności" zaznacza, że pracownicy dotknięci zwolnieniami powinni mieć pierwszeństwo zatrudnienia, jeśli dojdzie do dzierżawy Chemaru. Jak zapewnia, syndyk zareagował pozytywnie na ten postulat. Warunkiem jest jednak uzyskanie zgody wierzycieli oraz sądu, co może potrwać.
Lata świetności Chemaru dawno minęły
Chemar ma ponad 70-letnią historię w przemyśle odlewniczym, energetycznym i maszynowym. W szczytowym momencie, w latach 70., firma zatrudniała aż 5,5 tysiąca osób. Dziś, po wielu latach problemów finansowych i nieudanych prób restrukturyzacji, firma jest na skraju likwidacji.
W 2019 roku właścicielem Chemaru została Agencja Rozwoju Przemysłu. Próby znalezienia inwestora nie przyniosły jednak efektu - odrzucono oferty zarówno grupy z udziałem warszawskiej spółki Monpay, jak i Mahmouda Othmana. Sąd Rejonowy w Kielcach ogłosił upadłość Chemaru 17 kwietnia 2025 roku.





































