Kolejny "paragon grozy" znad Bałtyku. Kupiła słodkie bułki i ją zatkało. Ta cena to nie żart

Jagodzianka, niegdyś zwyczajna letnia przekąska, dziś staje się towarem niemal luksusowym. Choć ceny hurtowe jagód faktycznie sięgają w lipcu nawet 60 zł za kilogram, to eksperci podkreślają, że koszt samego surowca nie tłumaczy aż tak wysokich cen detalicznych. Na ile więc mamy do czynienia z realnym wzrostem kosztów, a na ile z próbą maksymalizacji zysku w krótkim sezonie?
Drożyzna nad Bałtykiem czy konieczność przetrwania sezonu?
W ostatnich latach tzw. paragony grozy stały się internetowym symbolem drogiego wypoczynku nad polskim morzem. Jagodzianki, gofry, ryba z frytkami czy lemoniada – wszystko to może kosztować zaskakująco dużo, szczególnie w miejscowościach obleganych przez turystów. Internauci prześcigają się w publikowaniu kolejnych przykładów, które mają potwierdzać tezę o nieustającej drożyźnie.
Czytaj więcej: Polacy myśleli, że nic nie przebije jagodzianek. Cena za ten przysmak robi wrażenie
Z drugiej strony, przedsiębiorcy podkreślają, że ich przychody muszą wystarczyć na cały rok funkcjonowania. Sezon trwa maksymalnie dwa miesiące, a utrzymanie punktu gastronomicznego wiąże się z ogromnymi wydatkami. Część komentujących zauważa, że bez sezonowych zysków wiele rodzinnych biznesów po prostu by się nie utrzymało.


Jagodzianka za "miliony monet"? "Maksymalny poziom absurdu”
Wakacyjna inflacja daje się we znaki urlopowiczom nad polskim morzem. Po raz kolejny w mediach społecznościowych pojawił się paragon grozy – tym razem dotyczył zwykłej jagodzianki, za którą trzeba było zapłacić więcej niż w innych częściach Polski.
Mamy paragon grozy, pozycja pierwsza – napisała autorka zdjęcia, czym natychmiast wywołała falę komentarzy.
Do posta dołączono zdjęcie paragonu, na którym widnieje rachunek za trzy jagodzianki po 19 zł (łącznie 57 zł), trzy bułki wrocławskie po 1,50 zł (4,50 zł) oraz trzy drożdżówki z kruszonką po 6 zł (18 zł). Suma końcowa to 79,50 zł.
Choć dla wielu taka cena może wydawać się przesadzona, warto pamiętać, że nadmorskie miejscowości żyją głównie z sezonu wakacyjnego. Właściciele lokali tłumaczą się wzrostem kosztów prowadzenia działalności: od energii i składek ZUS, przez inflację, po wysokie ceny produktów.
Jak nie dać się zaskoczyć? Proste zasady
Eksperci radzą zachować czujność i planować wydatki. Przed zakupem warto sprawdzić ceny – najlepiej jeszcze przed złożeniem zamówienia. Wiele cukierni czy barów posiada menu na zewnątrz lub tablice z aktualnym cennikiem. Brak takiej informacji może być sygnałem ostrzegawczym, że ceny mogą mocno zaskoczyć przy kasie.
Warto również odejść kilka kroków od głównych deptaków. W bocznych uliczkach, poza najpopularniejszymi trasami turystycznymi, często można znaleźć słodycze i przekąski w niższych cenach i równie dobrej jakości. Ostatecznie to wybór konsumenta – paragon grozy nie musi być nieunikniony.





































