Hotele świecą pustkami. W popularnym wakacyjnym kurorcie ceny lecą na łeb na szyję

Od lat to miejsce było w czołówce, jeśli chodzi o wakacyjne urlopy w Polsce. Dzisiaj hotele świecą pustkami, a branża turystyczna staje w obliczu poważnego kryzysu — tak złego sezonu nie było od lat. Właściciele kurortów robią, co mogą, aby przyciągnąć Polaków na ostatnie letnie urlopy. Ceny za noclegi teraz mocno spadły, ale czy to wystarczy?
Kapryśne lato odstrasza turystów. Polska branża hotelarska w kryzysie
W jednym z najbardziej znanych polskich kurortów wakacyjnych ceny noclegów spadły do poziomu niespotykanego od lat. Obniżki obejmują nawet hotele z kilkoma gwiazdkami, gdzie dziś można znaleźć pokój w cenie zbliżonej do standardu pensjonatu. Powodem jest wyjątkowo trudny sezon dla branży turystycznej, która mierzy się z brakiem gości w środku wakacji.
Tegoroczne lato w Polsce nie rozpieszcza ani turystów, ani przedsiębiorców z branży hotelarskiej. Sezon wakacyjny przyniósł wyjątkowo kapryśną pogodę — lipcowe dni były chłodne i deszczowe, przeplatane nagłymi falami upałów. Taka niestabilność sprawiła, że wielu Polaków zrezygnowało z rezerwacji w kraju, obawiając się, że wakacje spędzą pod parasolem. W zamian coraz chętniej wybierają kierunki gwarantujące stabilną aurę, takie jak Turcja, Egipt czy Chorwacja.
Zmieniły się także nawyki turystów podróżujących po Polsce. Coraz więcej osób odkłada decyzję o wyjeździe do ostatniej chwili, uzależniając ją od prognozy pogody, lub ogranicza pobyt do jednego czy dwóch dni — weekendy bywają zatłoczone, ale w tygodniu ulice i hotele pustoszeją.
Z kolejnych popularnych kurortów nadchodzą sygnały o poważnym kryzysie. Miejsca, które jeszcze rok temu miały pełne obłożenie, dziś zmagają się z brakiem rezerwacji. Aby przyciągnąć gości, hotelarze decydują się na znaczne obniżki cen, często o kilkadziesiąt procent. Mimo to część obiektów notuje obłożenie na poziomie znacznie niższym od oczekiwań. Branża liczy, że nadchodzące tygodnie i zaplanowane wydarzenia kulturalne odwrócą niekorzystny trend.

Hotelarze obniżają ceny noclegów w popularnej wakacyjnej miejscowości
Początek sezonu był obiecujący. Wtedy jeszcze wielu Polaków deklarowało, że chce spędzić wakacje w kraju. Polska ma wiele do zaoferowania turystom — można wyjechać w góry lub nad morze, zwiedzać historyczne miejsca, podziwiać unikalną architekturę lub skorzystać z szerokiej oferty muzeów i instytucji kultury. Latem jednak wiele osób preferuje aktywności i wypoczynek na świeżym powietrzu, który w ostatnich miesiącach za względu na niestabilną pogodę nie zawsze był możliwy. To skutkowało przekładaniem lub odwoływaniem rezerwacji.
Jednym z kurortów, które szczególnie odczuły skutki słabego sezonu, jest Krynica-Zdrój. To popularne uzdrowisko w Beskidzie Sądeckim, znane z atrakcyjnych szlaków turystycznych, źródeł wód mineralnych i bogatej oferty kulturalnej. W tym roku jednak właściciele hoteli mówią o najgorszym sezonie od lat, a szczególnie nieudany był sam jego szczyt, czyli lipiec.
Jak tłumaczy Daniel Lisak z Krynickiej Organizacji Turystycznej w rozmowie z next.gazeta.pl głównym powodem jest pogoda. Lipiec przyniósł w regionie chłodne i deszczowe dni, a także nagłe upały, co zniechęciło wielu turystów. Dodatkowo konkurencją dla Krynicy stały się wyjazdy zagraniczne, a jeżeli pojawia się większy ruch, są to zazwyczaj krótkie, jednodniowe wypady mieszkańców okolicznych miejscowości. Takie wizyty, choć generują ruch w centrum miasta, nie przynoszą znaczących przychodów hotelarzom.
Aby zachęcić gości, wielu właścicieli obniżyło ceny noclegów. W hotelach z gwiazdkami można znaleźć ofertę noclegu ze śniadaniem już za 150 zł od osoby, a w tańszych obiektach nawet za 100 zł. Mimo to obłożenie w ostatnim tygodniu lipca wyniosło jedynie około 45 proc., co jest wynikiem znacznie poniżej oczekiwań. Część przedsiębiorców obawia się, że sezon będzie trzeba spisać na straty, jeśli sytuacja nie poprawi się w sierpniu. Miasto ma w zanadrzu kilka propozycji dla turystów, które być może pomogą uratować resztę sezonu. Co można jeszcze robić w Krynicy-Zdroju w sierpniu?

Czy sierpień uratuje sezon w Krynicy-Zdroju?
Mimo trudnego początku wakacji hotelarze z Krynicy-Zdroju nie tracą nadziei. Sierpień może okazać się lepszy dzięki zaplanowanym wydarzeniom kulturalnym i sportowym. W najbliższych tygodniach w regionie odbędzie się m.in. prestiżowy Festiwal im. Jana Kiepury, który co roku przyciąga miłośników muzyki operowej, oraz Festiwal Wód Mineralnych w Muszynie. Do tego dochodzą mniejsze imprezy plenerowe, koncerty i pikniki rodzinne, które mogą zachęcić turystów do dłuższego pobytu.
Krynica-Zdrój to miejscowość o długiej tradycji uzdrowiskowej, chętnie odwiedzana zarówno latem, jak i zimą. Oprócz rozbudowanej bazy sanatoryjnej oferuje bogatą sieć szlaków pieszych i rowerowych, kolej gondolową na Jaworzynę Krynicką oraz liczne punkty widokowe. W centrum miasta można spróbować wód mineralnych w pijalniach, odwiedzić deptak z zabytkowymi willami czy skorzystać z bogatej oferty gastronomicznej.
Dla branży hotelarskiej ważnym wskaźnikiem jest także wpływ z tzw. opłaty uzdrowiskowej, którą płacą turyści nocujący w miejscowości. W tym roku od początku stycznia do Krynicy-Zdroju wpłynęło już 5,2 mln zł z tego tytułu, co jest wynikiem lepszym niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (4,9 mln zł). Jak podkreślają lokalni przedsiębiorcy, to jednak efekt przede wszystkim udanej zimy i wiosny, a nie tegorocznego lata.
Hotelarze liczą, że sprzyjająca pogoda w drugiej połowie wakacji oraz dodatkowe atrakcje pozwolą częściowo odrobić straty. W ich ocenie ostateczny bilans sezonu będzie zależał od tego, czy uda się utrzymać gości w mieście także w tygodniu, a nie tylko w weekendy. W przeciwnym razie nawet atrakcyjne ceny i bogaty program wydarzeń mogą nie wystarczyć, aby zrekompensować słaby lipiec.



































