Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Energetyka > Zagraniczne media: Dramatyczna sytuacja Polski, nie mamy energetycznego planu awaryjnego
Kasper Starużyk
Kasper Starużyk 11.09.2022 19:26

Zagraniczne media: Dramatyczna sytuacja Polski, nie mamy energetycznego planu awaryjnego

flaga polska-flaga polski-flaga polska chmury-iberion
Biznes info

Rząd nieustannie zapewnia o tym, jak bardzo Polska jest zabezpieczona przed ewentualnymi brakami surowców niezbędnych do ogrzewania. O problemie Polski i jej faktycznym braku planu na walkę z kryzysem energetycznym piszą już jednak media niemieckie i brytyjskie.

Wszystko wskazuje na to, że Polska nie posiada żadnego planu awaryjnego w zakresie zabezpieczenia surowców do produkcji energii na zimę. Rząd wciąż przypomina o tym, że lada chwila ruszy gazociąg Baltic Pipe, jednak PGNiG nadal milczy w sprawie kontraktów na przesył gazu, jakie musi podpisać z Norwegami. W przypadku braku kontraktów gazociąg nie będzie przesyłał wystarczającej ilości gazu, co uniemożliwi produkcję odpowiedniej ilości energii.

Norwegia sprzedaje gaz Europie w zawyżonych cenach

Temat zarobków Norwegii na sprzedaży gazu ziemnego do Europy podjął brytyjski "The Economist". Nagły odwrót niemal wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej od zakupów surowcowych w Rosji sprawił, że jedną z najbezpieczniejszych alternatyw do pozyskania gazu ziemnego stała się Norwegia.

Skandynawski kraj dzięki nagłej zmianie kierunków zaopatrzenia zaczął zarabiać na sprzedaży surowców kopalnych 200 mld dolarów rocznie, podliczył "The Economist". Gaz z Norwegii jest jednak kilkakrotnie droższy niż z Rosji. Powodem tego jest większy koszt wydobycia niż w Rosji (która wydobywa najtaniej na świecie), ale również wzrost rynkowych cen gazu, po których Norwegia sprzedaje surowiec Europie.

Właśnie fakt braku chęci ze strony Oslo do sprzedaży surowców poniżej cen rynkowych stał się powodem sporej frustracji innych przywódców europejskich. "The Economist" przypomina, że pierwszy na forum międzynarodowym kwestię cen za norweskie paliwo podjął premier Polski Mateusz Morawiecki.

Problem polega jednak na tym, że oprócz krytyki norweskiej polityki dotyczącej cen gazu, należy również zadbać o surowiec z tego kraju, który mógłby popłynąć przez Baltic Pipe. Miejmy nadzieję, że sytuacja nie skończy się w taki sposób, że inni przywódcy europejscy pomimo cichej krytyki Norwegów zapewnili sobie od nich dostawy, a polski rząd za odważne słowa przypłaci brakiem kontraktów na norweski gaz.

PGNiG broni się przed zarzutami

Dokładnie miesiąc temu PGNiG odpowiedziało na zarzuty zawarte w artykule Radosława Omachela „Pusty Baltic Pipe. Gazu ze Skandynawii zimą nie będzie”, który ukazał się dzień wcześniej w Onecie. Autor sugeruje w nim, że pomimo ukończenia Baltic Pipe, łączącego Polskę z Norweskim Szelfem Kontynentalnym, PGNiG nie dopięło odpowiednio kontraktów na dostawy gazu. Polski gigant nie przedstawia jednak żadnych dowodów na podpisanie kontraktów z Norwegami, zasłaniając się tajemnicą handlową.

Prawdopodobieństwo, że przez Baltic Pipe do Polski nie popłynie żaden gaz z Norwegii, jest jednak niemal zerowe, ponieważ PGNiG ma na Norweskim Szelfie Kontynentalnym własne koncesje wydobywcze. Gazu ze złóż na polskich przy optymistycznym założeniu będą 3 mld m sześc. rocznie. Zapotrzebowanie Polski jest jednak dużo większe i wynosi co najmniej 20 mld m sześc. gazu rocznie.

Pusty Nord Stream dobija Polskę

Wstrzymanie dostaw gazu przez Rosjan przez gazociąg Nord Stream doprowadziło do konieczności pobierania przez Polskę gazu zgromadzonego w magazynach, pisze money.pl. Wszystko z powodu chwilowego braku dostaw z Niemiec, które są realizowane przez rewers Lasowie.

Chociaż magazyny gazu właśnie po to są, żeby korzystać z nich w takich sytuacjach, to przy obecnej koniunkturze politycznej należy nastawić się na dużo częstsze przerwy w dostawach z Rosji.

Jak sugeruje niemiecki "Handelsblatt" Polska nie jest jednak kompletnie przygotowana na wypadek niepodpisania kontraktów na dostawy gazu z Norwegii i jeżeli plan nie wypali, to najprawdopodobniej będzie musiała prosić Niemcy o surowcowe wsparcie. W ten sposób kraj uchodzący do tej pory za przykład udanej restrukturyzacji źródeł dostaw i odcięcia się od Rosji (czyli Polska) będzie musiała kupować gaz za pośrednictwem Niemiec, które przedstawiane są z kolei za przykład złej dywersyfikacji dostaw.

Polska szuka surowców na wielu rynkach

Polskie władze oprócz Norwegii rozmawiają o surowcach także m.in. z Katarem, Nigerią i Egiptem i USA. Dostawy LNG z Kataru i USA już do Polski przypływają. Nadzieją dla europejskiego rynku gazu mają być także złoża Turcji i Izraela, jeżeli kraje te przystąpią do wydobycia i sprzedaży, cena rynkowa surowca może znaczenie się obniżyć, co uczyni norweski gaz również znacznie tańszym.

Przy teoretycznym kompletnym braku dostaw gazu do Polski, zasoby zgromadzone w magazynach gazu wystarczą maksymalnie na miesiąc użytkowania, zakładając standardowe zużycie. W okresie zimowym być może nawet na mniej niż miesiąc dlatego tak ważne jest zabezpieczenie stałych dostaw przed najbliższym sezonem grzewczym.

Tagi: PGNiG Niemcy