Ceny w kawiarni o. Tadeusza Rydzyka poszybowały w górę. Tyle trzeba tam wydać na obiad
Rosnąca inflacja, drożejące produkty spożywcze i koszty prowadzenia działalności sprawiają, że podwyżki cen dotyczą już nie tylko dużych sieci gastronomicznych, ale również mniejszych punktów związanych z miejscami kultu religijnego. Nawet w lokalu, który przez lata słynął z przystępnych stawek, wierni i pielgrzymi muszą dziś liczyć się z wyższymi wydatkami. Jak bardzo zmienił się cennik i co to oznacza dla odwiedzających?
Podwyżki nie omijają żadnego miejsca
Choć wiele osób mogło sądzić, że lokale związane z instytucjami religijnymi będą ostatnimi, których dotkną rosnące koszty prowadzenia działalności, rzeczywistość okazuje się inna. Zjawisko stale postępującej drożyzny objęło także przestrzenie, które przyciągają tłumy pielgrzymów i turystów z całej Polski.
Z jednej strony, miejsca takie jak kawiarnie czy restauracje działające przy popularnych obiektach sakralnych pełnią funkcję nie tylko gastronomiczną, ale też społeczną – dla wielu odwiedzających są naturalnym punktem odpoczynku po zwiedzaniu. Z drugiej – prowadzący je podmioty nie są odporne na rosnące koszty energii, transportu czy produktów spożywczych. To właśnie sprawia, że także tutaj ceny zaczynają rosnąć.
Czy pielgrzymi i turyści nadal będą chętnie korzystać z takich punktów, skoro wydatki na posiłek stają się coraz bardziej odczuwalne w portfelu?
Dlaczego rosną ceny w kawiarniach i restauracjach przy obiektach religijnych?
Na wzrost kosztów wpływa kilka czynników. Inflacja nie odpuszcza, a rynek gastronomiczny szczególnie mocno odczuwa skutki podwyżek cen hurtowych i usług towarzyszących. Do tego dochodzi konieczność dostosowania stawek do oczekiwań pracowników – również w takich lokalach obowiązuje przecież prawo pracy i minimalne wynagrodzenie.
Eksperci podkreślają, że sytuacja nie jest wyjątkowa:
- Zmiany cen w punktach gastronomicznych przy obiektach sakralnych są nieuniknione. To działalność gospodarcza jak każda inna, a koszty utrzymania rosną w całym kraju – wskazują ekonomiści cytowani przez branżowe media.
W praktyce oznacza to, że pielgrzymka czy wyjazd do miejsc kultu nie jest już tak tanim przedsięwzięciem jak jeszcze kilka lat temu. Podwyżki nie są duże w ujęciu jednostkowym, ale sumują się w przypadku rodzin czy grup zorganizowanych.
Ile dziś zapłacimy za posiłek w „miasteczku Rydzyka”?
Największe emocje wzbudza fakt, że kawiarnia redemptorystów w Toruniu, prowadzona przez fundację „Lux Veritatis”, również zdecydowała się na podwyżki. Jeszcze na początku roku ceny były zauważalnie niższe, jednak obecnie pielgrzymi muszą przygotować się na wyższe rachunki.
Jak informuje portal o2.pl, za najpopularniejsze danie – kotlet drobiowy z ziemniakami i surówką – trzeba zapłacić 30 zł. Jeszcze w lutym koszt wynosił 27 zł. Flaki podrożały z 19 zł do 20 zł, a kawa (zarówno rozpuszczalna, jak i sypana) wzrosła z 8 zł do 9 zł. Z kolei napoje z ekspresu kosztują już 10 zł, a nie 9 zł jak wcześniej.
Nie ominęło to również deserów:
- drożdżówka – 8 zł zamiast 7 zł,
- gałka lodów – 8 zł zamiast 7 zł,
- najtańsze ciastko – 13 zł, choć jeszcze kilka miesięcy temu kosztowało 12 zł.
Co istotne, jak twierdzą pracownicy kawiarni, to nie koniec zmian. Ceny mogą wzrosnąć ponownie jeszcze w tym roku.
Podwyżki cen żywności i usług widać dziś niemal wszędzie – także tam, gdzie wielu odwiedzających spodziewało się stabilności. Kawiarnia w „miasteczku Rydzyka” jest jednym z przykładów, że nawet symboliczne kilka złotych różnicy może zmienić obraz całego miejsca w oczach pielgrzymów. Czy dalsze podwyżki wpłyną na frekwencję gości? To pytanie pozostaje otwarte.
