Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Plany Johnsona mogą doprowadzić do rozpadu Wielkiej Brytanii
Przemysław Terlecki
Przemysław Terlecki 26.07.2019 02:00

Plany Johnsona mogą doprowadzić do rozpadu Wielkiej Brytanii

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

Boris Johnson, były burmistrz Londynu, następca Theresy May na stanowisku premiera, nie ma dobrej opinii w Europie. Szef rządu w Londynie dąży bowiem do twardego brexitu. Termin wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej określił na 31 października i zaznaczył, że będzie to wyjście "bez żadnych jeśli i żadnych ale". Fakt, jak bardzo brexitowy i antyunijny jest Johnson obrazuje jego świta, którą dobrał sobie po objęciu we władanie rezydencji przy Downing Street 10.

W środę wieczorem, kiedy wygłaszał pierwszą mowę przed słynnymi drzwiami rezydencji premierów Wielkiej Brytanii dało się czuć, jak mocno antyunijny jest Johnes. Jednak widać to również przez pryzmat jego współpracowników - specjalnym doradcą Johnsona został Dominic Cummings, którego Dziennik Gazeta Prawna nazywa "arcybrexiterem". Wszystko przez fakt, że w 2016 roku ten stał na czele kampanii "Vote Leave". Johnson nie baczył nawet na fakt, że za Cummingsem ciągnie się sprawa kontaktów z Rosjanami, którzy mieli wspierać kampanię.  Oprócz Cummingsa ekipę Johnsona zasilili także inni brexiterzy, jak Dominic Raab, Jacob Rees-Mogg oraz Priti Patel.

Boris Johnson rozsadzi Wielką Brytanię?

Zwany już "brytyjskim Trumpem" Boris Johnson zapowiedział także renegocjację tzw. backstopu czyli mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej. Nie otrzymał jednak pozytywnej odpowiedzi w sprawie swoich dążeń ze strony Unii Europejskiej. Politycy unijni odpowiedzieli jedynie, że nie mają zamiaru renegocjować umowy w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, jak informuje Business Insider Polska. Przypomnijmy, że sprawa granicy Irlandii z Irlandią Północną była jednym z najcięższych problemów do rozwiązania podczas brytyjsko-unijnych rozmów dotyczących brexitu. Irlandczycy, podobnie zresztą jak Szkoci, nie chcą bowiem wyjścia z Unii.

Zaostrzony kurs wobec Unii Europejskiej, czy to ze strony słów Johnsona czy wynikający z faktu, jakich ludzi dobrał sobie do współpracy, może nie opłacić się Johnsonowi na dłuższą metę. Partia Konserwatywna ma pikujące poparcie w brytyjskim społeczeństwie, a niechęci do niej pełno ze strony nie tylko antybrexitowców, ale także zwolenników brexitu. Szczególnie jednak napięcia rosną po stronie państw członkowskich Zjednoczonego Królestwa - Szkocji czy Irlandii Północnej, które opierają się wyjściu z Unii Europejskiej.

Fakt, że Johnson chciał renegocjować backstop wskzuje nie tylko, że ma inne podejście do granicy irlandzko-irlandzkiej niż Theresa May, ale także, iż nie liczy się ze zdaniem Irlandczyków, a niewątpliwie również nie przemawia do niego także opór Szkotów. Na razie trudno wyrokować z większą dozą pewności, dokąd zaprowadzi Wielką Brytanię kadencja Johnsona, jednakże pewne jest, że jego rządy nie zapowiadają się na okres spokoju, stabilizacji i kompromisu. Ale może nas zaskoczy.