Biedronka ma różne ceny w różnych sklepach. Sieć potwierdza zaskakujące informacje
Zdarzyło Ci się zaobserwować różne ceny w sklepach tej samej sieci? Jeśli tak, to musisz wiedzieć, że nie jest to błąd, a standardowe działanie. Biedronka, jedna z najpopularniejszych sieci dyskontów w naszym kraju, wyjaśnia, skąd wynikają te różnice – donosi Interia Biznes.
Różne ceny w sklepach Biedronki
O praktyce sprzedawania tych samych towarów w sklepach jednej sieci, ale pod różnymi cenami, zrobiło się głośno po materiale opublikowanym na portalu informacyjnym jaw.pl z Jaworzna. Podstawą do przeprowadzenia dziennikarskiego śledztwa były spostrzeżenia jednego z klientów sieci. Autorzy materiału na własne oczy przekonali się, że w dwóch oddalonych od siebie o kilka kilometrów sklepach sieci Biedronka, ale wciąż znajdujących się w tym samym mieście, ceny tych samych produktów były inne.
Opakowanie rukoli w Biedronce w dzielnicy Szczakowa kosztowało 5,49 zł, a w Biedronce przy urzędzie skarbowym – 3,99 zł. Była to więc różnica w wys. ponad 30 proc. Mniejsze rozbieżności zanotowano w stawkach 200-gramowej śmietany marki Zott. W pierwszej z Biedronek sprzedawano ją za 4,14 zł, a w drugiej – za 3,89 zł.
Nowość dla klientów Lidla, tego jeszcze nie było. Sklepy chcą zdążyć jeszcze przed końcem roku Ten polski produkt to prawdziwy hit. Kupują go od nas Amerykanie, Niemcy, Włosi i FrancuziBiedronka się tłumaczy
Biedronka zastrzegła, na łamach portalu jaw.pl, że “co do zasady prowadzi jednolitą politykę cenową na terenie całego kraju”. To jednak nie znaczy, że nie może wprowadzać żadnych różnic w cenach produktów. Dopuszcza takie rozwiązanie na podstawie lokalnych uwarunkowań, potrzeb klientów i poziomu konkurencji. W końcu oczywistym jest fakt, że w jednej lokalizacji innych sklepów spożywczych jest więcej, w innej mniej; w jednej dyskont znajduje się w pobliżu dużego osiedla mieszkaniowego, w drugiej – przy drodze wyjazdowej z miasta.
Wynagrodzenia na tych samych stanowiskach też mogą się różnić
Skoro takie czynniki wpływają na ceny towarów, to trudno się dziwić, że decydują też (poniekąd) o wysokości wynagrodzenia pracowników. Od lipca br. sieć płaci początkującym kasjerom od 4050 zł do 4400 zł brutto. Różnica w stawce nie zależy tylko i wyłącznie od doświadczenia nowo zatrudnionej osoby, ale i od sytuacji danego sklepu.
