Takie kwoty trafiają do kieszeni bezrobotnych w Niemczech. Aż odechciewa się pracować

Niemiecki system socjalny jest uznawany za jeden z najbardziej hojnych w Europie. Osoby bez pracy mogą liczyć na szeroki wachlarz świadczeń, z których chętnie korzystają, a czasem wręcz je nadużywają. Głośnym przykładem opisywanym w niemieckich mediach była para pobierająca równocześnie kilka form wsparcia, co łącznie dawało im ponad kilka tysięcy euro miesięcznie. Tymczasem zza Odry słychać głosy o końcu eldorado dla bezrobotnych w Niemczech i surowszym traktowaniu osób, które migają się od znalezienia zatrudnienia.
Tyle wynoszą zasiłki dla bezrobotnych w Niemczech. Praca przestaje się opłacać?
System świadczeń socjalnych w Niemczech jest szeroko rozbudowany i obejmuje dwa główne rodzaje wsparcia — dla osób dorosłych oraz dla rodzin z dziećmi.
- Świadczenia dla bezrobotnych:
Do końca 2022 roku osoby tracące pracę mogły ubiegać się o Arbeitslosengeld I lub II (dawniej Hartz IV), jeśli spełniały określone kryteria dotyczące stażu pracy, potrzeb oraz sytuacji rodzinnej. Najczęściej korzystały z nich osoby samotne lub samotnie wychowujące dzieci. Od 1 stycznia 2023 r. drugi wariant zastąpiło tzw. Bürgergeld, czyli zasiłek obywatelski, przysługujący obywatelom Niemiec w wieku 15–65 lat, bezrobotnym zdolnym do pracy, ich rodzinom oraz osobom o bardzo niskich dochodach. Stawki wynoszą: 563 euro miesięcznie dla osób samotnych, 506 euro dla osób w związkach, 402 euro dla młodzieży 18–24 lata oraz 348 euro dla dzieci w wieku 6–13 lat.
- Świadczenia na dzieci:
Najważniejszym wsparciem rodzinnym jest Kindergeld — odpowiednik polskiego programu Rodzina 800 Plus. Od 2023 r. wysokość zasiłku nie zależy od liczby dzieci i w 2025 roku wynosi 255 euro miesięcznie na każde dziecko. Otrzymać go mogą osoby z niemieckim obywatelstwem lub ważnym pozwoleniem na pobyt. Dla najuboższych rodzin przewidziano też dodatkowe wsparcie — Kinderzuschlag.
- Pomoc społeczna:
Osoby w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej, które nie mogą utrzymać się samodzielnie ani z pomocą bliskich, mogą ubiegać się o Sozialhilfe. Świadczenie to jest przyznawane tylko wtedy, gdy nie przysługują inne formy wsparcia, takie jak renta czy Bürgergeld.

Beneficjenci uchylają się od zatrudnienia. Niektórzy wolą siedzieć w domu niż pracować
Wśród odbiorców wspomnianych świadczeń socjalnych znajdują się też osoby, które wykorzystują luki w przepisach, pobierając je w sposób sprzeczny z ich celem. Skrajnym przypadkiem nadużyć systemu może być para przedstawiona w jednym z najpopularniejszych programów niemieckiej telewizji. Bohaterowie show „Armes Deutschland” („Biedne Niemcy”) emitowanego na RTL2 pokazują, że wysokość niemieckich zasiłków potrafi skutecznie zniechęcić do podjęcia pracy.
Program przedstawia historię młodej pary z dzieckiem — 20-letniej Angelique i 25-letniego Mike’a, mieszkających z synem Louisem w Pirmasens w Nadrenii-Palatynacie. Oboje otwarcie mówią, że nie planują wracać na rynek pracy, a pieniądze z zasiłków wydają szybko i bez umiaru. Zamiast starać się samodzielnie utrzymywać rodzinę, często żyją ponad stan — nie zwracają uwagi na ceny w sklepach i chętnie przeznaczają środki na drobne przyjemności, takie jak fast foody. Mike przyznaje, że potrafi wydać 200 euro w jeden dzień, a gdy fundusze kończą się przed końcem miesiąca, proszą o wsparcie finansowe innych.
Łączne wpływy pary wynosiły 3300 euro miesięcznie, pochodzące z różnych świadczeń, m.in. Bürgergeld, zasiłku na dziecko, dodatku rodzinnego i zasiłku dla bezrobotnych. Błąd w systemie sprawił, że Mike jednocześnie pobierał Bürgergeld i zasiłek dla bezrobotnych, co znacząco podniosło ich dochody. Mimo że wiedzieli o nadpłacie, nie zgłosili tego urzędowi. Po wykryciu pomyłki zażądano od nich zwrotu 8000 euro.
Nic nie powiedziałem, bo to ich problem – stwierdził Mike.
Obecnie zamiast 1800 euro miesięcznie, para dostaje około 600 euro zasiłku obywatelskiego.
To pech – komentuje Angelique, dodając, że nie czują się zobowiązani do oddania pieniędzy, bo "to nie była ich wina”.
Ważny zasiłek bez waloryzacji. Niemcy "muszą wziąć się do pracy"
Takie słowa wywołały falę krytyki wśród widzów, którzy uznali postawę pary za przejaw braku szacunku wobec podatników finansujących ich życie. Jednocześnie coraz częściej w niemieckim rządzie pojawiają się głosy wzywające do ograniczenia wydatków na system socjalny i zaostrzenia zasad przyznawania zasiłku obywatelskiego, aby nadać tempa swojej gospodarce.
Z powodu rosnących obciążeń finansowych państwo nie jest już w stanie utrzymać dotychczasowej hojności, dlatego w 2024 roku zdecydowano o zamrożeniu wysokości Bürgergeld i rezygnacji z jego waloryzacji od 1 stycznia 2025 roku.
W tym roku wydajemy na zasiłek obywatelski tyle, co na bezpieczeństwo i policję, mieszkalnictwo i edukację łącznie. Sprawy nie mogą tak dalej wyglądać – mówił wówczas Christoph Meyer, wiceprzewodniczący klubu poselskiego liberalnej partii FDP, wchodzącej w skład koalicji rządzącej pod wodzą ówczesnego kanclerza Olafa Scholza.
Niemiecki polityk liberalny w rozmowie z AFP podkreślił, że osoby, które są w stanie pracować, a zamiast tego wykorzystują hojność w wypłatach pomocy społecznej, “muszą wziąć się do pracy”. Jego zdaniem wówczas państwo ponosi mniejsze koszty na świadczenia socjalne, a zaoszczędzone środki można przeznaczyć na inne cele publiczne.
Kanclerz Friedrich Merz, podobnie jak jego poprzednik, planuje zahamować i powstrzymać dalsze „rozdawnictwo” środków z budżetu państwa. Jednak ograniczenie wydatków na świadczenia dla bezrobotnych może okazać się dla niego trudne, ponieważ kierunek ten nie znajduje poparcia wśród polityków SPD.






































