Partner None
Partner None
biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Praca > Polski pisarz okradał klientów na Islandii. Wydał oświadczenie. "Zaszkodziłem reputacji Polaków"
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 06.11.2025 09:57

Polski pisarz okradał klientów na Islandii. Wydał oświadczenie. "Zaszkodziłem reputacji Polaków"

Polski pisarz okradał klientów na Islandii. Wydał oświadczenie. "Zaszkodziłem reputacji Polaków"
fot. By Laurent PETELET - Own work, CC BY-SA 4.0,, Marek BAZAK/East News

Islandia od lat jawi się jako ziemia obiecana dla tysięcy Polaków, oferując wysokie zarobki, dynamiczny rynek pracy, unikalną jakość życia i malownicze krajobrazy wyspy. Tę idealną wizję zakłócił jednak niedawno skandal w małym miasteczku Ísafjörður, którego bohaterem stał się… polski pisarz i krytyk literacki. Jego nieuczciwość rzuca cień na ciężko pracującą społeczność. Autor popularnego bloga Islandia na Zawsze wydał oświadczenie.

Fenomen polskiej fali emigracji na "wyspie ognia i lodu"

Dlaczego tak wielu Polaków wybiera Islandię, kraj surowy, oddalony i liczący niespełna 400 tysięcy mieszkańców? Odpowiedź jest złożona, choć na pierwszy plan wysuwa się ekonomia. Wyspa oferuje jedne z najwyższych zarobków w Europie, a rynek pracy przez lata był niezwykle chłonny. Kryzys finansowy na Islandii, zaistniały podczas ogólnoświatowego kryzysu finansowego w 2008 r., jednocześnie otworzył ją na pracowników z zagranicy, potrzebnych do odbudowy gospodarki, a później do obsługi boomu turystycznego. Polacy masowo ruszyli do pracy w przetwórstwie ryb, budownictwie, hotelarstwie czy gastronomii. To, co miało być chwilową emigracją zarobkową, szybko przekształciło się w stałe osadnictwo. 

Dziś na Islandii mieszka już około 25 tysięcy Polek i Polaków. Stanowią oni już 7 procent całej populacji wyspy, co czyni ich zdecydowanie największą mniejszością narodową i integralną częścią społeczeństwa. Język polski słychać na ulicach Reykjavíku, ale też w najmniejszych osadach rybackich na odległych fiordach. Czy jednak ten fenomen to tylko praca? Wielu przyjeżdża na chwilę, by "odkuć się" finansowo, jednak spora część zostaje na stałe. 

Islandia kusi jednak nie tylko koronami - przyciąga unikalną przyrodą, niewyobrażalnym spokojem, stosunkowo niskim współczynnikiem przestępczości i specyficznym modelem społecznym opartym na zaufaniu i równości. To wartości, które dla wielu emigrantów stają się ważniejsze niż początkowa motywacja finansowa. 

Kim jest polski emigrant na Islandii? Kulisy afery z kradzieżą w Netto

Obecnie obraz polskiej emigracji na Islandii jest daleki od stereotypu robotnika wykonującego jedynie proste prace fizyczne, choć ten segment rynku wciąż jest istotny. Z biegiem lat społeczność ta staje się coraz bardziej zróżnicowana i ugruntowana. Na wyspie funkcjonują polskie sklepy, prężnie działają organizacje polonijne, a w niektórych szkołach prowadzone są dodatkowe zajęcia z języka polskiego. 

Polacy nie są już tylko "siłą roboczą" – stają się sąsiadami, przedsiębiorcami, specjalistami. Znajdziemy ich w sektorze IT, w służbie zdrowia jako lekarzy i pielęgniarki, w edukacji, a także w kulturze i sztuce. To już nie tylko emigracja za chlebem, ale często świadomy wybór stylu życia, ucieczka od polskiego pośpiechu i polaryzacji politycznej. Właśnie dlatego tak bolesne dla tej społeczności są incydenty, które podważają jej reputację. Polonia na Islandii ciężko pracuje na swój wizerunek, starając się integrować i wnosić pozytywny wkład. 

Niedawny incydent z Ísafjörður uderza w ten wizerunek. Sprawa Jarosława Czechowicza wywołała duże poruszenie nie tylko wśród lokalnej Polonii, ale także w islandzkich mediach. Sprawę jako pierwszy szczegółowo opisał islandzki portal informacyjny ruv.is, a w Polsce temat podchwyciły największe redakcje. 

Polski pisarz przyłapany na okradaniu klientów sklepu. Rachunek za papierosy, którego nie było

Jarosław Czechowicz, znany w pewnych kręgach pisarz i krytyk literacki oraz autor bloga Islandia na Zawsze, od pewnego czasu mieszkał i pracował na Islandii. Znalazł zatrudnienie na kasie w popularnym supermarkecie Netto w Ísafjörður, miasteczku liczącym ok. 3 tysięcy mieszkańców, na odległych i słabo zaludnionych Fiordach Zachodnich, gdzie lokalna społeczność jest niezwykle hermetyczna. Zaufanie jest tam absolutną podstawą codziennego funkcjonowania. 

Jak ujawniły media, Czechowicz przez kilka miesięcy regularnie oszukiwał klientów. Jego metoda była prosta, ale perfidna, obliczona na nieuwagę i rutynę kupujących. Mężczyzna do rachunków osób płacących gotówką, często starszych lub turystów, doliczał paczki papierosów, których klienci nie kupowali. Różnicę, która w ten sposób powstawała w kasie, zabierał dla siebie. Islandzki serwis podał, że proceder trwał co najmniej od czerwca do połowy października, dopóki wewnętrzna kontrola sklepu nie wykazała nieprawidłowości. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z klientów opisał incydent na Facebooku.

Kierownictwo Netto, po przeanalizowaniu monitoringu i transakcji, nie miało wątpliwości - Polak został natychmiast zwolniony dyscyplinarnie. Z artykułu portalu ruv.is wynika, że liczba paczek papierosów dodawanych do rachunków mogła wynosić nawet 40 miesięcznie

Skandal odbił się szerokim echem, a sam Czechowicz, postawiony pod ścianą przez publikacje medialne, zdecydował się na publiczne oświadczenie. Przyznał się do winy, przeprosił oszukanych klientów, pracodawcę oraz całą społeczność.

[…] Wiem, że to, co zrobiłem, zniszczyło zaufanie Islandczyków, Polaków mieszkających na Islandii i całej społeczności Fiordów Zachodnich. Ludzie, wobec których zawsze byłem miły i uprzejmy, mają pełne prawo czuć złość i rozczarowanie. Co więcej, zaszkodziłem reputacji Polaków na Islandii. Krzywdząca jest opinia, Polacy nie są złodziejami. Ja nim jestem. Przepraszam za wszystko, co zrobiłem. Nic mnie nie usprawiedliwia. Proszę o wybaczenie – napisał w mediach społecznościowych

Oświadczył też, że podjął leczenie psychiatryczne i zdecydował się wyjechać z Islandii. W zamieszczonej na Instagramie relacji zwrócił się do internautów o pomoc finansową, tłumacząc, że został bez środków do życia, a cała sytuacja odbiła się na jego zdrowiu. Choć historia dotyczy jednej osoby, negatywnie wpływa na wizerunek 25-tysięcznej polskiej społeczności, która na co dzień pracuje na swoją pozycję na wyspie z zaangażowaniem i uczciwością.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: