Policja wzięła na celownik kolejną grupę Polaków. Posypały się mandaty na kilka tysięcy
W ostatnich tygodniach, w szczycie sezonu wakacyjnego na polskich drogach pojawiło się więcej patroli policyjnych. Funkcjonariusze skupiają się nie tylko na kierowcach samochodów, ale także na innych uczestnikach ruchu drogowego. Kontrole prowadzone są z dużą dokładnością, a wykroczenia karane są bez taryfy ulgowej. Jedna z grup znalazła się w centrum uwagi służb i musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami, a nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że popełniają wykroczenie.
Więcej patroli na drogach. Mandaty sypią się bez ostrzeżenia
Zwiększona obecność policji na drogach to część szeroko zakrojonych działań mających na celu poprawę bezpieczeństwa. Funkcjonariusze nie ograniczają się już wyłącznie do kontroli prędkości czy trzeźwości kierowców. Coraz częściej przyglądają się innym uczestnikom ruchu, których zachowanie może odbiegać od obowiązujących przepisów. W ostatnim czasie służby rozpoczęły kontrole wobec konkretnej grupy, której członkowie często nie zdają sobie sprawy, że ich pojazdy nie spełniają wymogów prawa.
Policjanci podkreślają, że ich celem nie jest karanie, lecz egzekwowanie przepisów mających realny wpływ na bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg. Niestety, jak wynika z obserwacji funkcjonariuszy, świadomość obowiązujących norm wciąż bywa niewystarczająca. W konsekwencji rośnie liczba interwencji zakończonych mandatami. Patrole drogówki w różnych częściach kraju prowadzą działania prewencyjne i kontrolne, a ostatnie z nich zaowocowały licznymi karami finansowymi.
Ostrzeżenia nie wystarczą — tam, gdzie prawo zostało złamane, pojawiają się mandaty. Jak wynika z ustaleń służb, skontrolowana grupa często korzysta z pojazdów niewłaściwie klasyfikowanych, co prowadzi do nielegalnego poruszania się po drogach publicznych. Przekroczenie norm technicznych i brak wymaganych dokumentów skutkuje wysokimi grzywnami. Na kogo dokładnie mają oko policjanci?
ZOBACZ TEŻ: Zapadła decyzja ws. kontroli na granicach. Kierwiński przekazał ważne wiadomości
Nowe przepisy w przygotowaniu. Kaski mogą wkrótce stać się obowiązkowe
Równolegle z działaniami kontrolnymi, trwają prace nad zmianą przepisów mających zwiększyć bezpieczeństwo najmłodszych uczestników ruchu drogowego. Podczas posiedzenia Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, które odbyło się w połowie lipca, jednogłośnie przyjęto uchwałę dotyczącą obowiązku korzystania z kasków ochronnych. Decyzja ta dotyczy dzieci i młodzieży do 16. roku życia korzystających z rowerów, hulajnóg elektrycznych oraz urządzeń transportu osobistego.
Minister infrastruktury Dariusz Klimczak zaznaczył, że obowiązek ten ma być wprowadzony w ramach nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jak podkreślił, noszenie kasku może zmniejszyć ryzyko urazów głowy nawet o 44 proc., a dane statystyczne wskazują, że aż jedna trzecia obrażeń użytkowników hulajnóg elektrycznych dotyczy właśnie głowy. Minister zwrócił uwagę, że wiele krajów Unii Europejskiej już wprowadziło podobne przepisy, różniące się głównie wiekiem objętym obowiązkiem.
W Polsce celem jest stworzenie przepisów, które będą jednocześnie skuteczne, racjonalne i społecznie akceptowalne. Nowe regulacje mają być nie tylko środkiem ochrony zdrowia, ale też elementem szerszej kampanii edukacyjnej dotyczącej bezpieczeństwa najmłodszych uczestników ruchu. Resort infrastruktury zapowiedział, że będzie dążyć do jak najszybszego wdrożenia tych zmian. Tymczasem trwają kontrole tych uczestników ruchu, którzy często bez świadomości, że popełniają wykroczenie, poruszają się po drogach publicznych pojazdami bez odpowiednich oznaczeń. Na co najbardziej zwracają uwagę policjanci?
Mandaty za niezgodność z przepisami. Co trzeci pojazd nie spełniał wymogów
W ramach przeprowadzonych ostatnio działań prewencyjnych policjanci skontrolowali 210 pojazdów, które z zewnątrz mogą przypominać popularne środki transportu. W rzeczywistości jednak aż 66 z nich nie spełniało wymogów określonych w przepisach, co przełożyło się na mandaty o łącznej wartości przekraczającej 7000 zł. Co trzeci pojazd nie miał odpowiednich parametrów technicznych lub poruszał się po drogach bez wymaganych dokumentów. Chodzi o tak zwane „rowery” elektryczne, które w rzeczywistości, z punktu widzenia obecnych przepisów, wcale nie są rowerami. Wygląda na to, że nie wszyscy kierowcy zdają sobie z tego sprawę.
Najczęstsze uchybienia dotyczyły zbyt dużej mocy silnika, obecności manetki gazu czy przekraczania dopuszczalnej prędkości. Zgodnie z obowiązującym prawem, pojazdy o takich cechach nie są klasyfikowane jako tradycyjne środki transportu, ale jako motorowery. To oznacza konieczność rejestracji, posiadania dowodu rejestracyjnego, tablicy, a także obowiązkowego ubezpieczenia OC. W niektórych przypadkach wymagane jest również posiadanie odpowiednich uprawnień — prawa jazdy kategorii AM lub B.
Pomimo coraz większej popularności takich pojazdów, wielu użytkowników nie ma świadomości, że nie mogą poruszać się nimi po drogach rowerowych czy ciągach pieszo-rowerowych. Brak dostosowania się do przepisów skutkuje nie tylko mandatem, ale też zatrzymaniem pojazdu, co miało miejsce podczas jednej z kontroli przeprowadzonej przez stołeczną policję. Funkcjonariusze zapowiadają kontynuację działań i nie wykluczają rozszerzenia zakresu interwencji o inne grupy uczestników ruchu.
Wzmożone kontrole policyjne i planowane zmiany w przepisach świadczą o tym, że bezpieczeństwo na drogach staje się priorytetem. Użytkownicy nowoczesnych środków transportu powinni zachować szczególną ostrożność i zadbać o zgodność ze wszystkimi obowiązującymi normami. W przeciwnym razie muszą liczyć się z dotkliwymi konsekwencjami finansowymi i prawnymi.
