Nowe egzaminy na prawo jazdy od 1 lipca, będzie jeszcze trudniej. Eksperci łapią się za głowy

Już tylko nieco ponad tydzień został do wejścia w życie nowych zasad przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy. Projekt nadzorowany przez ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka miał powstawać pod wpływem samych egzaminatorów, ośrodków szkolenia kierowców i WORD-ów, a to ma oznaczać jedno – wkrótce będzie znacznie trudniej zdobyć uprawnienia do prowadzenia samochodów.
Nowe zasady przeprowadzania egzaminu na prawa jazdy krytykowane przez ekspertów
Wobec egzaminów na prawo jazdy od lat wysuwane są w Polsce zarzuty, że są przestarzałe i nieprzystające do realiów. Nawet doświadczeni zawodowcy kierowcy zwracają uwagę, że od zdających wymaga się umiejętności syntetycznych, przydatnych głównie na egzaminie, a zaniedbuje się aspekty, które mogłyby się realnie przełożyć na wzrost bezpieczeństwa na drogach.
Odpowiedzią na ten stan rzeczy mogły być nowe zasady przeprowadzania egzaminu. Wygląda jednak na to, że lista "grzechów", na które nie może sobie pozwolić zdający, jest jeszcze dłuższa, co niechybnie przełoży się na spadek zdawalności.

Tabela nr 9 – złamanie tych zasad będzie musiało skończyć się oblaniem egzaminu
Najwięcej kontrowersji wzbudza niesławna już tabela nr 9. Znalazły się tam takie przewinienia jak np. najazd na linię podwójnie ciągła, także podczas wymijania nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu. Podczas egzaminu C+E (ciężarówka z przyczepą) nie będzie można na skrzyżowaniu naruszyć linii podwójnie ciągłej.
Jak zwraca uwagę Łukasz Zboralski, ekspert do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego i red. naczelny portalu brd24.pl, przepisy powstawały pod znaczącym wpływem egzaminatorów i dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. W rezultacie skutkiem popełnienia któregoś błędów z tabeli nr 9 jest automatyczne zakończenie egzaminu z wynikiem negatywnym. Egzaminator nie będzie mógł podjąć innej decyzji.

"Pogorszenie polskiego i tak słabego systemu"
Według nowych zasad egzaminatorzy nie mają możliwości uwzględnienia takiej okoliczności jak przykładowy źle zaparkowany pojazd. Naruszenie linii będzie musiało się każdorazowo wiązać z zakończeniem egzaminu. Rygorystyczność i sztywność zasad jeszcze przed ich przyjęciem byłą krytykowana m.in. przez przedstawicieli branży transportowej.
Komentujący nowe przepisy zwracają także uwagę na anachroniczność przeprowadzania egzaminu na placu na manewrowym. Ze wszystkich państw Unii Europejskiej poza Polską jeszcze tylko na Łotwie testuje się umiejętności na placu i choć nowe przepisy były okazją do zmiany, to do niczego takiego nie doszło. Przeciwnie, wprowadzono na nim kolejne skrajnie szczegółowo opisane obowiązki, jak np. zdjęcie pojazdu z podpórki (jednoślady) i przeprowadzenia go do placu z jednego punktu do drugiego. Zboralski nie zostawia na nowych przepisach suchej nitki:
W czasie, gdy Unia Europejska zaczyna zmuszać kraje członkowskie – w tym Polskę – do wprowadzenia korzystnych zmian, takich jak „test percepcji ryzyka”, polskie środowisko egzaminatorów i dyrektorów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego właśnie namówiło ministra infrastruktury do pogorszenia polskiego i tak słabego systemu. Egzaminatorzy mieli w tym swój interes. Przeforsowali zniesienie zapisów, które wymagało od nich więcej myślenia i rozsądku w podejściu do kursantów. Wywalczyli powrót do sztywnej listy błędów, która kończy egzamin.
Nowe przepisy przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy wchodzą w życie 1 lipca br.





































