Koniec spekulacji. Wiadomo, kto przejmie TikToka. Amerykanie już świętują

Biały Dom ogłosił zakończenie powodzeniem negocjacji ws. przyszłości TikToka. Społecznościowy fenomen ostatnich lat, ale tez narzędzie chińskiej ekspansji gospodarczej czekają poważne zmiany, które jednak mają ochronić je przed całkowitą blokadą operacji na terytorium USA. Wiemy już, kto przejmie przedsiębiorstwo, jednak do ogłaszania przez Biały Dom bezwarunkowych sukcesów warto podchodzić krytycznie.
Amerykanie ogłaszają pełny sukces ws. TikToka. Blokady nie będzie
Agencja Axios przywołuje wystąpienie rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt, która przekonuje, że Amerykanie ws. TikToka odnieśli w zasadzie całkowite zwycięstwo. Przypomnijmy, że aplikacja rozwijana de facto przez chińskie ByteDance wzbudziła zastrzeżenia amerykańskiej administracji jako potężne narzędzie wpływu.
TikTok nie dość, że przetwarza ogromne ilości danych Amerykanów, to jeszcze dysponować ma wyjątkowo uzależniającym algorytmem stanowiącym zamkniętą własność intelektualną ByteDance. Dlatego Donald Trump postawił Chinom ultimatum – albo amerykański oddział trafi w całości w amerykańskie ręce, albo TikTok zostanie zablokowany na terytorium USA.
Znamy nową strukturę właścicielską. Biały Dom zapewnia, że zakupił także "algorytm"
Termin blokady wielokrotnie przekładano, Donald Trump na przemian straszył i łagodził stanowisko, a na szali był dostęp do jednej z największych aplikacji w historii. Kto nie docenia skutków zablokowania dostępu do niej, niech zważy na najnowszą historię Nepalu, gdzie od blokady mediów społecznościowych zaczęła się rewolta, która obaliła rząd.

Biały Dom zapewnia jednak, że przynajmniej na tym froncie napięcia z Chinami udało się już zażegnać. Szczegóły pozostają nieznane, nie wiemy np. za ile Amerykanie zakupili chiński oddział ByteDance, niemniej perspektywa blokady TikToka w USA właśnie przeszła do historii.
Według rzeczniczki Białego Domu USA odniosły całkowity sukces. W ręce USA trafi nie tylko większościowy pakiet udziałów amerykańskiego biznesu ByteDance, ale też "algorytm". Według władz USA Amerykanie wejdą w posiadanie własności intelektualnej stojącej za "magią", którą przypisuje się TikTokowi, a która sprawia, że aplikacja wywołuje w mózgu reakcje porównywalne do tych wywoływanych przez substancje psychoaktywne. Rzecz w tym, że nie trzeba wielkich technicznych kompetencji, by zdawać sobie sprawę, że istnienie "cudownego algorytmu", który stanowi o sukcesie TikToka, to mrzonka.
Chińczycy mogli przechytrzyć USA. Amerykański TikTok to będzie zupełnie inna aplikacja
Przede wszystkim oprogramowanie to jest najpewniej znacznie bardziej skomplikowane, rozproszone i zdecentralizowane niż coś, co zwykliśmy nazywać algorytmami. Mowa raczej o całej infrastrukturze niż o pojedynczym repozytorium z kodem źródłowym, do którego prawa można odsprzedać jak licencję.
Po drugie nie ma TikToka i jego "algorytmu" bez ogromnych ilości danych, jakie ByteDance już zebrał o użytkownikach z całego świata. O suwerenności tychże danych rzeczniczka Białego Domu nie wspomina natomiast w ogóle. Nic de facto nie stoi na przeszkodzie, by Chińczycy sprzedali USA starsze kody źródłowe bez bezcennych informacji o preferencjach setek milionów użytkowników, co oznacza, że amerykański fork (gałąź oprogramowania oddzielona od głównego, chińskiego "pnia") będzie po stokroć mniej atrakcyjna niż oryginał.
Od strony już nie technicznej, lecz biznesowej sprawy zdają się prostsze - Amerykanie w osobach prawnych korporacji Oracle, konsorcjum Silver Lake oraz grupy Andreessen Horowitz przejmą 80 proc. udziałów w biznesie ByteDance w USA. W chińskich rękach pozostanie 20 proc.
Teorię o tym, że po zmianach będziemy mieć tak naprawdę do czynienia z inną aplikacją, a właściwy "algorytm" wraz z danymi o użytkownikach i ich preferencjach pozostanie w rękach Chin, potwierdzają informacje "The Wall Street Journal". Według dziennika amerykański użytkownicy, aby kontynuować korzystanie z TikToka w przyszłości, będą musieli pobrać nową, osobną aplikację.



































