biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Handel > IJHARS skontrolował żywność w polskich sklepach. Wyniki są niepokojące. Nałożono ogromne kary finansowe
Julia Bogucka
Julia Bogucka 20.12.2025 06:30

IJHARS skontrolował żywność w polskich sklepach. Wyniki są niepokojące. Nałożono ogromne kary finansowe

IJHARS skontrolował żywność w polskich sklepach. Wyniki są niepokojące. Nałożono ogromne kary finansowe
Fot. Bill Oxford/Getty Images/CanvaPro

Stojąc przy ladzie, wybieramy szynkę czy ser, wierząc, że sprzedaż luzem gwarantuje świeżość i lokalne pochodzenie. Dane płynące z kontroli przeprowadzonych przez Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wskazują, że może być inaczej. Skala nieprawidłowości w polskich sklepach osiągnęła 40 proc., klienci muszą o tym wiedzieć.

  • IJHARS prowadzi kontrole żywności
  • IJHARS wykryła nieprawidłowości
  • Konsekwencje dla podmiotów od IJHARS

IJHARS prowadzi kontrole żywności

W świadomości wielu konsumentów Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) pozostaje instytucją nieco abstrakcyjną, działającą gdzieś w cieniu Sanepidu. To błąd, bo to właśnie inspektorzy tej formacji stoją na straży tego, by “szynka babuni” faktycznie widziała wieprzowinę, a ”ser goudopodobny” nie był sprzedawany jako holenderski specjał. W gąszczu przepisów regulujących rynek spożywczy w Polsce, IJHARS pełni rolę kluczowego weryfikatora uczciwości biznesowej, sprawdzając nie tylko bezpieczeństwo, ale przede wszystkim jakość handlową i rzetelność informacji przekazywanych klientom. Najnowsze działania kontrolne, przeprowadzone w drugim kwartale 2025 roku, skupiły się na segmencie, który od lat budzi największe emocje, a więc produktach sprzedawanych luzem.

IJHARS skontrolował żywność w polskich sklepach. Wyniki są niepokojące. Nałożono ogromne kary finansowe
Fot. Nodar Chernishev/Getty Images/CanvaPro

Mowa tu o mięsie, wędlinach i serach oferowanych na wagę, gdzie etykieta nie jest trwale przytwierdzona do opakowania, lecz zazwyczaj widnieje w witrynie chłodniczej lub na wywieszce cenowej. To właśnie w tej luźnej formie sprzedaży tkwi największa pokusa do nadużyć. Brak fabrycznego opakowania sprawia, że informacje o składzie czy pochodzeniu łatwiej zgubić lub, co gorsza, kreatywnie zmodyfikować. Jest to niezwykle istotne, ponieważ polski konsument coraz częściej szuka żywności wysokiej jakości, certyfikowanej i lokalnej.

Jesteśmy w stanie zapłacić więcej za produkt z etykietą "Produkt Polski” lub za wędlinę bez konserwantów. Jeśli jednak sklep, celowo lub przez zaniedbanie, wprowadza nas w błąd, nie tylko tracimy pieniądze, przepłacając za towar niższej kategorii, ale też ryzykujemy zdrowiem. Dzieje się tak na przykład w sytuacji, gdy w składzie ukryte są silne alergeny, o których sprzedawca zapomniał wspomnieć na wywieszce.

IJHARS wykryła nieprawidłowości

Wyniki kontroli, które właśnie ujrzały światło dzienne, są, delikatnie mówiąc, niepokojące. Inspektorzy IJHARS wzięli pod lupę 108 sklepów na terenie całego kraju. Efekt? W blisko 40 proc. skontrolowanych placówek wykryto różnego rodzaju nieprawidłowości. To potężny odsetek, który sugeruje, że mamy do czynienia nie z incydentalnymi wypadkami przy pracy, ale z systemowym problemem w zarządzaniu jakością informacji w handlu detalicznym. Co dokładnie znaleźli kontrolerzy? Lista przewinień jest długa, a na jej szczycie króluje wprowadzanie w błąd co do kraju pochodzenia. To szczególnie wrażliwy temat. Wyobraźmy sobie sytuację, w której klient kupuje schab, przekonany o jego polskim rodowodzie, co sugeruje duża flaga przy cenie, podczas gdy w rzeczywistości mięso przyjechało z drugiego końca Europy.

IJHARS skontrolował żywność w polskich sklepach. Wyniki są niepokojące. Nałożono ogromne kary finansowe
Fot. LukaTDB/Getty Images/CanvaPro

Podobne praktyki dotyczyły serów i wędlin. Kolejnym nagminnym problemem jest podmienianie asortymentu w ladach chłodniczych bez aktualizacji etykiet, przez co klient kupuje produkt o zupełnie innym składzie niż ten, o którym jest informowany. Jeszcze groźniej robi się, gdy zajrzymy do wyników badań laboratoryjnych. IJHARS nie poprzestał bowiem na weryfikacji dokumentacji. Do laboratoriów trafiły próbki produktów, by sprawdzić ich faktyczny skład. Wyniki?

Specjaliści wykryli między innymi obecność niedozwolonych azotanów w trzech partiach czerwonego mięsa oraz dodanej wody w dwóch partiach. Prawdziwą plagą okazuje się jednak tak zwane fałszowanie surowcowe. W produktach deklarowanych jako czysto wieprzowe wykrywano niezadeklarowany surowiec drobiowy. To klasyczny mechanizm oszczędnościowy, tańsze mięso drobiowe wypełnia droższą wędlinę wieprzową, a różnicę w cenie pokrywa niczego nieświadomy klient.

Zobacz też: Ostatni gwizdek na zakupy przed świętami. Czy 21 grudnia wypada niedziela handlowa?

Konsekwencje dla podmiotów od IJHARS

Skala wykrytych nieprawidłowości musiała spotkać się z reakcją organów kontrolnych. W następstwie przeprowadzonych audytów Wojewódzcy Inspektorzy IJHARS wydali 27 decyzji administracyjnych nakładających kary pieniężne. Choć konkretne kwoty w poszczególnych przypadkach bywają różne i zależą od skali przewinienia oraz obrotów danej placówki, to sygnał wysłany w rynek jest jasny: okres ochronny dla nieuczciwych praktyk przy ladzie chłodniczej dobiegł końca. Łączna kwota kar wyniosła 41 913 zł. Warto pamiętać, że prawo żywnościowe w Polsce jest w tej kwestii restrykcyjne, a kary za fałszowanie żywności mogą być dotkliwe, szczególnie jeśli proceder ma charakter powtarzalny.

Dodatkowo inspektorzy nałożyli na odpowiedzialnych pracowników 11 mandatów karnych na łączną kwotę 2700 zł. Doszło również do wszczęcia 27 postępowań administracyjnych, a także wydania 42 zaleceń pokontrolnych. Klienci, raz oszukani przy zakupie "szynki tradycyjnej”, która okazuje się nafaszerowana wodą i obcymi białkami, rzadko dają sprzedawcy drugą szansę. Zaufanie w branży spożywczej buduje się latami, a traci w ułamku sekundy, wystarczy jeden raport kontrolny nagłośniony przez media.

Co te wyniki oznaczają dla nas, konsumentów? Przede wszystkim konieczność zachowania ograniczonego zaufania. Eksperci IJHARS podkreślają, że mamy pełne prawo żądać od sprzedawcy szczegółowych informacji o produkcie sprzedawanym luzem. Sklep ma obowiązek udostępnić nam wykaz składników, w tym alergenów, oraz jednoznacznie wskazać kraj pochodzenia. Nie bójmy się pytać i weryfikować. Jeśli etykieta w ladzie jest nieczytelna, nazwa produktu brzmi podejrzanie ogólnie (np. “ser sałatkowy” zamiast ”feta”), a cena wydaje się rażąco niska jak na deklarowaną jakość, powinna nam się zapalić czerwona lampka.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: