Dawniej miał je każdy, dziś są bezcenne. Na tych bombkach z PRL-u można sporo zarobić
W czasach PRL-u bombka choinkowa była czymś zupełnie zwyczajnym, wisiała na choince każdego domu, często bez większej refleksji. Dziś te same ozdoby - szyszki, sopelki, postaci z bajek - potrafią osiągać ceny, których wielu by się nie spodziewało. W ironii losu to, co dawniej traktowano jako dekorację sezonową, dziś staje się prawdziwym skarbem kolekcjonerskim. Przyjrzyjmy się temu zjawisku z nostalgią, ale i z praktyczną nutą.
Zapomniane bombki z PRL-u wracają do łask
Przez dekady bombki i ozdoby choinkowe w PRL-u były nie tyle luksusem, co koniecznością, każda rodzina starała się mieć choć kilka świątecznych dekoracji, by nadać świętom odrobiny koloru. Produkowane ze szkła, ręcznie malowane, często formowane ręcznie, miały unikalny charakter i niedoskonałość, która dziś czyni je wyjątkowymi.
Po latach, kiedy styl retro przeszedł w niełaskę, bombki lądowały w kartonach i na strychach, często zapomniane i traktowane z lekceważeniem. Teraz, gdy moda na PRL wróciła w różnych odsłonach, te przedmioty odzyskują blask i nabierają zupełnie nowej wartości.
Jakie bombki przyciągają uwagę kolekcjonerów?
Nie każda bombka z tamtych lat stanie się złotem, kluczowe są wzór, stan i rzadkość. Wśród najbardziej pożądanych dekoracji znajdują się kształtki przedstawiające postacie, np. „Jacek i Agatka”, Bolek i Lolek, ręcznie wykonane figurki, tzw. reflektorki, czyli bombki z wgłębieniem, sopelki, szyszki oraz ozdoby-przekładanki.
Im bardziej oryginalna forma i mniej przypominająca współczesne wzory, tym większe zainteresowanie. Bardzo cenione są też bombki w doskonałym stanie, bez uszkodzeń, rys, odprysków farby lub pęknięć, najlepiej z oryginalnym opakowaniem.
Bombki z PRL-u. Na tych ozdobach zarobisz najwięcej
Rynek kolekcjonerski już pokazał, że ceny potrafią przyprawić o zawrót głowy. W popularnych serwisach mała bombka-szyszka bywa wyceniana na około 160 zł. Zestaw „Jacek i Agatka” kosztuje prawie 400 zł, a pełny komplet ośmiu bombek - nawet 1 600 zł. Pojedyncze figurki-bombki, np. ptaszek, rycerz czy głowa, sprzedawane są za 200–400 zł.
W innych ogłoszeniach spotyka się 23 pajace wycenione na 345 zł, zestaw 6 reflektorów za 60 zł, albo komplet 12 ozdób z lat 70. za 239 zł. Rzadkie, ręcznie wykonane egzemplarze w świetnym stanie potrafią osiągać ceny rzędu kilku tysięcy złotych. Kolekcjonerzy są skłonni zapłacić więcej za autentyczność, oryginalne opakowanie i perfekcyjny stan.
Co robić, gdy znajdziesz stare bombki w domu?
Pierwszym odruchem może być wzięcie ich do ręki z sentymentem i słusznie. Warto jednak podejść do sprawy z odrobiną przedsiębiorczości. Przejrzyj swoje pudełka, być może ukrywasz coś cennego. Jeśli trafisz na ozdoby z unikalnymi motywami lub w niemal nienaruszonym stanie, zrób zdjęcia, zbadaj wzory i porównaj z ogłoszeniami kolekcjonerskimi.
Wystawienie takiej bombki w Internecie może przynieść niemały zysk. Warto też korzystać ze specjalistycznych grup miłośników PRL-u, bo oni często potrafią docenić szczegóły, których przeciętny kupujący nie dostrzega. Należy jednak pamiętać o ostrożności, szkło z dawnych lat jest kruche. Przy przesyłce unikaj wstrząsów, dobrze zapakuj, nie warto liczyć na szybki obrót, rynek kolekcjonerski bywa cierpliwy co do ceny i stanu.
Zabawne to, kiedyś bombka była tylko błyszczącą kulką, dziś może być biletem do świata nostalgii i zysku. Jeżeli masz w domu bombki z PRL-u, spojrzyj na nie inaczej niż dotychczas, może niedługo zostaną twoją najbardziej wartościową ozdobą.
Źródło: Business Insider, Radio Zet