Wielki strajk przed Bożym Narodzeniem. Pracownicy dyskontu ostrzegają, może objąć setki sklepów w Polsce
Okres przedświąteczny to dla sieci handlowych czas największych żniw. Polacy ruszają na zakupy, a dyskonty walczą o klienta. Tę gorączkę mogą jednak ostudzić sami pracownicy. Narasta spór, który grozi paraliżem setek sklepów w kluczowym momencie roku. Stawka jest ogromna, a fiasko negocjacji może wywołać falę, która rozejdzie się po całym sektorze.
Dyskonty przygotowują się na Boże Narodzenie
Polski rynek handlu detalicznego od lat jest zdominowany przez formaty dyskontowe. W otoczeniu wciąż wysokiej inflacji i presji na domowe budżety, cena pozostaje dla konsumentów kluczowym czynnikiem wyboru. To ona, bardziej niż przywiązanie do marki czy komfort zakupów, decyduje o tym, gdzie zostawiamy pieniądze. Na tym polu od lat trwa zażarta walka dwóch gigantów, portugalskiej Biedronki (Jeronimo Martins), która dysponuje siatką ponad 3700 placówek, oraz niemieckiego Lidla (Schwarz Group) z około 900 sklepami.
W tej rywalizacji mocną pozycję utrzymuje również Kaufland, należący do tej samej niemieckiej grupy co Lidl. Sieć ta operuje jednak w nieco innym segmencie. Jej sklepy to hipermarkety kompaktowe, większe niż typowy dyskont (często 3000-5000 mkw. powierzchni) oferują znacznie szerszy asortyment, zwłaszcza produktów świeżych oraz non-food, ale wciąż są mniejsze i łatwiejsze nawigacyjnie niż potężne, tradycyjne hipermarkety. Kaufland posiada obecnie w Polsce około 240 takich placówek i jest jednym z największych pracodawców w sektorze handlu.

Ta zacięta rywalizacja rynkowa nie dotyczy jednak wyłącznie portfeli klientów. Równie istotna, a może nawet ważniejsza, staje się walka o pracownika. Branża retail, a w szczególności dyskonty, zmaga się z problemem chronicznej, wysokiej rotacji kadr i brakami personalnymi. Przy rekordowo niskim bezrobociu, to pracownicy zaczynają dyktować warunki, a sieci muszą licytować się na podwyżki i benefity, by w ogóle skompletować załogę.
Konflikt między pracownikami a zarządem
W sytuacji, gdy bezpośredni dialog między pracownikami a zarządem dużej korporacji nie przynosi rezultatów, do akcji wkraczają związki zawodowe. Ich rolą jest reprezentowanie zbiorowych interesów załogi, a ich uprawnienia są gwarantowane ustawowo, przede wszystkim przez Ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych z 1991 roku. To ona definiuje ścieżkę, którą obecnie podąża załoga Kauflandu. Związki mają prawo negocjować warunki pracy, regulaminy wynagrodzeń czy bezpieczeństwo zatrudnienia.

Obecna sytuacja w sieci Kaufland to nie jest jedynie towarzyski spór, ale formalna procedura prawna. Rozpoczyna się ona od rokowań, podczas których związkowcy przedstawiają żądania, a pracodawca musi na nie odpowiedzieć i przystąpić do rozmów. Gdy te, jak w tym przypadku, nie przynoszą porozumienia, strony przechodzą do etapu mediacji, często z udziałem neutralnego mediatora z listy ministerialnej. Dopiero fiasko mediacji otwiera związkowcom drogę do najpotężniejszego narzędzia, jakim dysponują, czyli legalnego strajku.
Działająca w Kauflandzie OPZZ Konfederacja Pracy twierdzi, że dotychczasowy dialog z zarządem był prowadzony w sposób niesatysfakcjonujący. W praktyce może to oznaczać spotkania bez udziału osób decyzyjnych, celowe przedłużanie procedur czy unikanie merytorycznych odpowiedzi na postulaty. To właśnie ten impas zmusił stronę społeczną do eskalacji działań i przygotowań do ostatecznego kroku.
Szykuje się wielki strajk pracowników
Osią konfliktu w Kauflandzie są oczywiście pieniądze. Związkowcy domagają się realnej podwyżki wynagrodzeń zasadniczych w wysokości 1200 złotych dla każdego pracownika. Biorąc pod uwagę, że płace w dyskontach często oscylują blisko płacy minimalnej (rosnącej w rekordowym tempie), dla wielu pracowników byłaby to podwyżka rzędu 25-30 procent. Skala żądania pokazuje determinację załogi.
Jak argumentują związkowcy, jest to konieczne nie tylko ze względu na inflację, która realnie zubożyła portfele, ale także przez rosnące obciążenie pracą. Według relacji strony społecznej, wysoka rotacja i chroniczne braki kadrowe sprawiają, że obowiązków jest coraz więcej, a rąk do pracy coraz mniej. Pracownicy są przemęczeni, a to przekłada się nie tylko na ich zdrowie, ale też na jakość obsługi klienta, dłuższe kolejki przy kasach czy bałagan na półkach. Zarząd sieci Kaufland argumentował, że wynagrodzenia wzrosły niedawno o 10 proc., a w ciągu ostatnich pięciu lat o 33 proc.
Spór wkroczył w decydującą fazę. W sklepach sieci trwają właśnie rozmowy dotyczące potencjalnego udziału w strajku.
Decyzja zapadnie już niebawem, na razie rozmawiamy jeszcze z ludźmi i badamy nastroje. Do dwugodzinnej akcji strajkowej mogłoby dojść jeszcze przed drugą turą mediacji - mówi “Faktowi” przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy w Kauflandzie Wojciech Jędrusiak.
Mowa o udziale około 15 tys. pracowników z ponad 250 sklepów sieci Kaufland na terenie Polski. Jak się okazuje, pojawiło się również poparcie pracowników Lidla, Auchan czy Carrefoura.