To już koniec lewa. Bułgaria wprowadza euro, w tle polityczne zamieszanie
Bułgaria stoi u progu historycznej zmiany, która ma ostatecznie przypieczętować jej integrację z zachodnimi strukturami. Choć data przyjęcia wspólnej waluty była wcześniej przedmiotem licznych debat i opóźnień, formalne zatwierdzenie terminu na 1 stycznia 2026 roku uczyniło z tego celu plan polityczny.
Bułgaria w ogonie UE
Bułgaria od lat zmaga się z etykietą najbiedniejszego członka Unii Europejskiej, co potwierdzają twarde dane makroekonomiczne. PKB na mieszkańca wciąż oscyluje wokół zaledwie dwóch trzecich średniej unijnej. To sprawia, że aspiracje Sofii do pełnej integracji są traktowane przez tamtejsze elity jako jedyna droga ucieczki z peryferii kontynentu. Proces ten nabiera tempa, zwłaszcza po przełomowych decyzjach dotyczących pełnego wejścia do strefy Schengen na początku 2025 roku. Dla wielu Bułgarów to sygnał, że status kraju drugiej kategorii powoli przechodzi do historii, choć rzeczywistość strukturalna bywa brutalna.
Największym cieniem na wizerunku państwa kładzie się korupcja, która według Transparency International plasuje Bułgarię na odległym 76. miejscu w globalnym rankingu. Systemowe problemy z przejrzystością życia publicznego oraz wpływy sankcjonowanych oligarchów, takich jak Delan Peewski, stały się paliwem dla ogromnego niezadowolenia społecznego. To właśnie te zjawiska, w połączeniu z niskim poziomem zamożności sprawiają, że każda próba głębokiej reformy napotyka opór obywateli nieufnych wobec własnych liderów. W takim otoczeniu nawet prestiżowy projekt wejścia do klubu walutowego staje się elementem zaciekłego sporu, w którym merytoryka często przegrywa z emocjami.
TikTokowa rewolucja i upadek rządu w cieniu budżetowych sporów
Ostatnie miesiące w Sofii upłynęły pod znakiem gwałtownych przetasowań na szczytach władzy. Premier Rosen Żelazkow został zmuszony do ogłoszenia dymisji swojego gabinetu 11 grudnia 2025 roku w reakcji na narastającą falę krytyki i masowe protesty. Co ciekawe, siłą napędową demonstracji nie były tradycyjne związki zawodowe, lecz Pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1995 roku. Młodzi Bułgarzy wykorzystali platformy takie jak TikTok i Instagram do błyskawicznej mobilizacji tysięcy ludzi. Ich sprzeciw wywołał projekt budżetu, który zakładał podwyżkę składek dla obywateli przy jednoczesnym windowaniu wynagrodzeń w administracji publicznej.
Ten bunt młodych jest wyrazem kryzysu zaufania do klasy politycznej, postrzeganej jako skorumpowana i oderwana od realiów życia. Protestujący wskazują, że państwo zamiast inwestować w innowacje i edukację, marnotrawi środki na utrzymanie przerośniętego aparatu urzędniczego. Sytuacja stała się na tyle napięta, że jedynym rozwiązaniem wydają się przedterminowe wybory, których termin wstępnie wyznaczono na początek kwietnia. Do tego czasu kraj będzie funkcjonował w stanie zawieszenia, co teoretycznie mogłoby opóźnić procesy gospodarcze, gdyby nie fakt, że kurs na Brukselę i Frankfurt został wytyczony już dawno temu.
Ostatnia prosta do euro i lęk przed utratą suwerenności
Mimo politycznego trzęsienia ziemi proces przyjmowania euro postępuje zgodnie z harmonogramem. Komisja Europejska oficjalnie potwierdziła, że kraj spełnił wszystkie wymogi formalne, co toruje drogę do zostania 21. członkiem strefy euro dokładnie 1 stycznia 2026 roku. Z technicznego punktu widzenia zmiana ta będzie dla obywateli niemal nieodczuwalna, ponieważ bułgarski lew jest sztywno powiązany z kursem euro już od 1999 roku za sprawą mechanizmu izby walutowej. Oficjalne przyjęcie wspólnej waluty da jednak Sofii realny wpływ na decyzje podejmowane przez Europejski Bank Centralny.
Logistyka wymiany pieniędzy została już zaplanowana – przez pierwszy miesiąc 2026 roku w obiegu będą równolegle dwie waluty, a darmowa wymiana lewów w bankach i placówkach pocztowych potrwa do końca czerwca. Jednak to nastroje społeczne budzą największy niepokój. Według ostatnich badań Eurobarometru około 51% obywateli opowiada się przeciwko nowej walucie, obawiając się wzrostu cen i utraty narodowej suwerenności. Te lęki są umiejętnie podsycane przez rosyjską dezinformację oraz narrację nacjonalistycznej partii Odrodzenie.