Oszuści czyhający na pierwszą możliwą okazję do zdobycia pieniędzy niczego nieświadomych ludzi nie przestają zaskakiwać. Tym razem ich działaniami zagrożeni są klienci PKO Banku Polskiego.
Coraz częściej słyszymy o nowych rodzajach oszustw. Złodzieje podają się za bliskie osoby lub służby i proszą o przekazanie pewnej kwoty pieniędzy. Podczas przeglądania internetu na smartfonie wystarczy kliknąć podejrzany link w serwisie społecznościowym lub w mailu, a to da dostęp obcym osobom do naszych pieniędzy.
W środę 15 lutego największy polski bank zaapelował do klientów, by pod żadnym pozorem nie klikali w linki zamieszczone w e-mailach o tytule „Miesięczne oświadczenie o opłaty IT”. Może to bowiem spowodować utratę pieniędzy i kontroli nad kontem.
Zespół CERT Polska wydał ostrzeżenie przed kolejnymi atakami oszustów. Tym razem na celowniku mają być klienci Santander Bank Polska.W ostrzeżeniu wystosowanym przez CERT a cytowanym przez Gazetę Pomorską, oszuści podszywają się pod bank Santander w mailach. Ich treść informuje z kolei, że konto ofiary zostało zablokowane.
Kurier nieświadomie pomógł oszustom wykorzystującym metodę “na wnuczka”. Mimo że sam zgłosił się na policję, grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Senior z Mokotowa myślał, że pomaga policjantom i wyniósł przed blok oszczędności swojego życia… w reklamówce. Z ukrycia akcję obserwowali policjanci z wydziału kryminalnego, którzy na gorącym uczynku złapali dwóch nastolatków zabierających ukryte w torbie 652 tys. zł. Trzeciego oszusta złapano kilka dni później.
Wiceprezeska jednej z firm odzieżowych z Hong Kongu chciała zaadoptować kociaka. Padło na ofertę z Tajlandii, pieniądze były wysyłane przez blisko pół roku. Ostatecznie okazało się, że kobieta padła ofiarą oszustwa.58-latka z Hong Kongu poszukiwała możliwości zaadoptowania kota. Przeszukując internet znalazła osobę, która chciała oddać kota w wieku trzech miesięcy.
Gang składający się z prezes oraz pracowników banku przez 15 lat oszukiwał klientów defraudując ogromne kwoty. Prawda wyszła na jaw niedawno, a osoby zamieszanie w ten proceder trafiły do aresztu.Za przekrętem stoi 5 kobiet(które pracowały w banku) oraz syn Janiny K – prezes banku. Przestępczy proceder miał miejsce w Banku Spółdzielczym w Grębowie. 1 lutego policja zatrzymała 6 osób. Jak podaje dziennik ”Fakt” są to: Janina K. (68 l.) – prezes zarządu, która odpowie za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.Krzysztof K. (syn Janiny K.) – referent ds. kredytów, Genowefa K. – wiceprezes zarządu i główna księgowa,Teresa R. – członek zarządu i starszy inspektor ekonomiczny, Danuta R. – specjalista ds. samorządowych i obsługi oszczędności, audytor wewnętrzny oraz Bożena S. – starszy inspektor ds. oszczędności i depozytów, członek rady nadzorczej.
Największy polski bank od czwartku ostrzega swoich klientów przed najnowszym oszustwem, na które są oni narażeni. Podszywając się w mailach pod PKO, dołączają złośliwe oprogramowanie, które powoduje spore straty.Tym razem oszuści spróbowali ponownie zaatakować przez wiadomości elektroniczne. Jednakże styl jest trochę inny niż w innych tego typu przypadkach.
Oszust podał się za członka rodziny, który stracił telefon i ma nowy numer. Mieszkanka powiatu łęczyńskiego straciła 2500 zł.
Russo postawiono zarzut kradzieży i oszustwa. Trafiła do aresztu, lecz szybko go opuściła po wpłaceniu $10 000 kaucji. Sprawa będzie kontynuowana w sądzie 2 marca. Grozi jej wiele lat więzienia.Inne zauważyły, że sprzęt do leczenia, którego zdjęcia wrzucała na TikToku nie wygląda tak jak powinien oraz był założony w niewłaściwy sposób. Podejrzenia okazały się prawidłowe. Aby przekonać darczyńców, zamieściła w sieci zdjęcia dokumentujące chorobę. Nie były to jednak zdjęcia pokazujące jej ciało, pobierała je ze stron chorych osób, które w sieci dokumentowały swoje choroby.W opublikowanym filmiku mówiła, że zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na leczenie białaczki, raka trzustki i ogromnego guza, który rzekomo oplatał jej kręgosłup.19 letnia Amerykanka ze stanu Iowa – Madison Russo - zorganizowała zbiórkę pieniędzy w serwisie GoFundMe, gdzie przekonała darczyńców do przekazania jej 37 000 dolarów na leczenie raka. Wyszło na jaw, że jest zdrowa i cała akcja była oszustwem. Po zapoznaniu się z fałszywą dokumentacją medyczną, wyszło na jaw, że nigdy nie zdiagnozowano u niej raka. Policja zabezpieczyła dowody takie jak: sprzęt medyczny, tabletki, peruki, rachunki. Zarekwirowano również sporą ilość gotówki.Twierdziła, że w zeszłym roku leczono ją przy użyciu chemioterapii 15 razy oraz otrzymała 90 rund radioterapii. W opisie zbiórki pisała, że lekarze dali jej zaledwie 11% szans na przeżycie kolejnych 5 lat.Niektóre osoby(w tym lekarze) dopatrzyły się rozbieżności w publikowanych przez nią materiałach dokumentujących rzekome choroby i zgłosiły sprawę na policję.
Pewien mężczyzna z Gorleston (Anglia) upadł dwa razy z drabiny oraz przy innej okazji również z rusztowania. Nie były to upadki z dużej wysokości. Domagał się ogromnego odszkodowania, w wysokości 500 000 funtów. Sąd w tej sprawie jednak nie był po stronie powoda. To na niego została nałożona bardzo wysoka kara. Poniżej wyjaśniamy dlaczego tak się stało.Budowlaniec, który złożył wniosek o odszkodowanie, nie uzyskał kwoty, której żądał. Ostatecznie to on został zobowiązany do zapłaty kary w wysokości 13 000 funtów i dodatkowych kosztów, które poniósł ubezpieczyciel.
Posiadacze aplikacji mobilnej Żappka, którzy wysłali do API (interfejsu programowania aplikacji — dop. red.) odpowiednie żądanie, mogli w ubiegły styczniowy weekend zrobić w sieci sklepów darmowe, aczkolwiek nieuczciwe zakupy. Wszystko dlatego, że ich konta zostały w nieautoryzowany sposób doładowane żappsami, czyli punktami lojalnościowymi, za które można nabywać produkty.
Oszuści mają nową metodę. Świętokrzyska policja poinformowała, że seniorka dała się namówić na modlitwę uzdrawiającą. Została okradziona.
Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego polskiego sektora finansowego (w skrócie CSIRT KNF) wydał ostrzeżenie przed cyberprzestępcami podszywającymi się pod Pocztę Polską. Wysyłają oni e-maile z informacją o rzekomej konieczności dopłaty za przesyłkę za pośrednictwem linku prowadzącego do niebezpiecznej strony internetowej.
Kilka dni temu (15 stycznia) w powiecie nowotomyskim doszło do zuchwałego oszustwa. Oszust stosując nową metodę, zwaną ”oszustwem na papierosy” ukradł kilka tysięcy złotych.Scenariusz działania przestępców jest następujący: wchodzą oni do sklepu, proszą o papierosy za kilka tysięcy złotych. Płacą gotówką. Po przeliczeniu pieniędzy przez kasjera, brakuje pewnej kwoty, o czym informuje ”klienta”. Oszust dopłaca pieniądze, ale wykorzystując zamieszanie, zabiera z kasy znaczną sumę gotówki. W tym przypadku było to ponad 3 000zł.- Do takiego incydentu doszło właśnie w Zbąszyniu w niedzielę. Oszust kupował papierosy za kilka tysięcy złotych. Gdy pracownica sklepu wydała cały towar, osoba zapłaciła gotówką. Po przeliczeniu okazuje się, że brakowało około 200 zł. Kasjerka poinformowała o tym fakcie oszusta, ten dopłacił brakującą kwotę, jednocześnie wykorzystując nieuwagę kasjerki zabrał 3-4 tysiące z całości kwoty - poinformował Mariusz Majewski, oficer prasowy policji w Nowym Tomyślu.Majewski mówi, że oszuści wykorzystują nieuwagę lub sami wprowadzają zamieszanie, żeby zmylić ekspedientkę. Pamiętajmy, że oszuści jako klienci mogą zachowywać się bardzo miło, bezradnie lub niegrzecznie, żeby uśpić czujność lub przestraszyć kasjerkę „Pamiętajmy, aby po każdych dołożonych pieniądzach przez klienta przeliczyć starannie całość kwoty” – dodał.
Służby rozbiły grupę przestępczą, która wyłudzała podatek VAT. Skarb Państwa mógł stracić co najmniej 200 mln zł podaje Rmf24.
Święta to nie jest okres, w którym oszuści wrzucają na luz tak jak reszta społeczeństwa. Przeciwnie - cały czas udoskonalają swoje metody. Policja ostrzega przed jedną nich, która zyskuje popularność. Chodzi o stosowanie aplikacji zdalnego pulpitu.Przestępcy nie korzystają z okresu urlopowego. Jak informuje dolnośląska policja, jest wręcz przeciwnie. Aktywność oszustów nie maleje.Codziennie Policja odbiera telefony od Polaków, do których oszuści już trafili. Niestety, ale najczęściej jest już “po sprawie”, gdy pieniądze zniknęły z kont ofiar.
Mieszkaniec Rudy Śląskiej myślał, że znalazł w internecie doskonałą okazję. Telefon klasy premium, który praktycznie we wszystkich sklepach kosztuje ponad 7000 zł, był oferowany za jedyne 5000 zł. Skorzystał więc z ”okazji” i zamówił go.Mężczyzna zgodził się na przesyłkę za pobraniem. Przekazał pieniądze kurierowi. Otworzył paczkę. W środku znajdowało się pudełko, które nie pasowało do modelu, który zamówił.Następnie otworzył pudełko i…jego oczom ukazały się dwie marchewki, niezbyt ładne, ale wyglądające na świeże.Mężczyzna zgłosił sprawę policji. Poprosili oni firmę kurierską o zablokowanie wpłaconych pieniędzy. - Gdyby rudzianin zapłacił przelewem przed wysłaniem przesyłki, szansa na odzyskanie pieniędzy byłaby mniejsza – przekazał Arkadiusz Ciozak, rzecznik policji z Rudy Śląskiej.
W ostatnim czasie uaktywnili się oszuści, którzy dzwonią i podają się za pracowników ZUS. Ich celem jest zdobycie informacji potrzebnych do wypłaty środków z subkont.
Boris Becker, niemiecka gwiazda tenisa odsiaduje w tej chwili wyrok w więzieniu w Wielkiej Brytanii. Karę odbywa za oszustwa podatkowe.
Przestępcy nie próżnują. Ich najnowszy pomysł to podawanie się za Żabkę i oferowanie rzekomo darmowych kuponów ma zakupy w kwocie do 2 tys. zł.Chociaż zbliża się sezon świąteczny/zakupowy i różne sieci oraz firmy na pewno będą oferowały ciekawe promocje i rabaty, po internecie krążą również linki do akcji zaprojektowanych przez oszustów.Jeżeli na twój telefon przyszedł sms o treści "Otrzymałeś kupon na zakupy od Żabka" nie otwieraj go. Jest to oszustwo. Ktoś podaje się za Żabkę i oferuje darmowe kupony na zakupy.Każdy kto kliknie w ten link zobaczy wiadomość "Zaloguj się i odbierz kupon do 2000 zł. Nominały kuponów: 100, 200, 500, 1000, 2000".Strona wykorzystuje wizerunek Zabka Polska, nie daj się nabrać. Oszuści chcą w ten sposób zdobyć dane do twojej karty płatniczej.Linki prowadzące do oszustw prawie zawsze mają dziwne przekombinowane nazwy, końcówki. Domeny firm przeważnie prowadzą do stron tych firm o tej samej nazwie.W przypadku sklepu zabka, będzie to strona zabka.pl.W przypadku sieci biedronka, będzie to zapewne biedronka.pl/kupony, a nie biedronka-kupony.com.plJeżeli widzisz np. stronę o nazwie zabka-promocje.net(dziwna nazwa), zanim klikniesz, warto sprawdzić na oficjalnej stronie zabki(zabka.pl), czy oferuje w tej chwili tego rodzaju promocję, jaka jest przedstawiana w smsie, emailu, który otrzymałaś/eś.Jeżeli dostajesz smsy z linkami do X firmy, zanim klikniesz w link, zawsze uważnie i dokładnie przyglądaj się nazwie domeny w podanym linku.Jeżeli nie widać nazwy domeny, to wystarczy, że najedziesz kursorem myszy na baner/zdjęcie(nie klikaj na nie, tylko najedź). W takim wypadku adres odnośnika powinien pojawić się nad paskiem zadań, po lewej stronie.„Informujemy, że Żabka Polska nie prowadzi żadnej akcji smsowej skierowanej do klientów, które są według doniesień medialnych rozsyłane do wybranych osób. Ostrzegamy klientów przed możliwością oszustwa i przypominamy, że wszystkie nasze akcje promocyjne znajdują się na oficjalnej stronie www.zabka.pl oraz w aplikacji Żappka" – podaje Żabka.Uwaga‼️Ostrzegamy przed nowym wariantem kampanii phishingowej. Oszuści wysyłają SMS-y z linkiem prowadzącym do rzekomego bonu na zakupy w Żabce. Po kliknięciu w odnośnik otwiera się strona wykorzystująca wizerunek @ZabkaPolska🐸 z informacją o otrzymaniu kuponu o wartości 2000zł. pic.twitter.com/HkGtWpqLcZ— CERT Polska (@CERT_Polska) October 29, 2022
GAZ-SYSTEM ostrzega przed fałszywymi publikacjami. Oświadcza, że Gaz-System nie prowadzi działań nakłaniających do inwestowania w projekty spółki.
Bank Pekao zmaga się z atakiem oszustów na klientów. Możesz otrzymać wiadomość z linkiem o potrzebie zalogowania się na konto. Przestępcy w ten sposób włamują się na podstawie wprowadzonych przez Ciebie danych, by je wykorzystać i okraść Cię z Twoich pieniędzy. Problem dotyczy 5,8 mln klientów Banku Pekao. Rzecznik prasowy prosi o nie klikanie w linki zawarte w tym SMS–ie. Nadawcą wiadomości nie jest Bank Pekao.
Sekretarz stanu w KPRM ds. cyfryzacji Janusz Cieszyński wraz z prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej Jackiem Oko zaprezentowali w środę projekt rozwiązania, którego celem jest ochrona abonentów polskich sieci komórkowych przed phishingiem. W spotkaniu uczestniczyli także przedstawiciele największych operatorów telekomunikacyjnych. – Z phishingiem mamy do czynienia od dawna, jednak w ostatnich miesiącach widzimy zdecydowane wzmożenie cyberataków. W grudniu ubiegłego roku, w oparciu o propozycje zespołu reagowania na incydenty NASK, Prezes UKE i przedstawiciele największych operatorów telekomunikacyjnych rozpoczęli prace nad przygotowaniem technicznych i prawnych rozwiązań, które mają lepiej chronić polskich obywateli przed tego rodzaju cyberatakami – powiedział podczas konferencji minister Janusz Cieszyński.Phishing to atak, polegający na podszyciu się pod inną osobę, firmę lub instytucję w celu wyłudzenia poufnych informacji, takich jak dane logowania, dane kart kredytowych czy płatniczych, zainfekowania sprzętu informatycznego złośliwym oprogramowaniem albo nakłonienia ofiary do podjęcia konkretnych działań. Bardzo powszechnym rodzajem phishingu jest smishing – atak skierowany na telefony komórkowe, poprzez wiadomości tekstowe / SMS.
Przestępcy internetowi nie próżnują i atakują klientów banków. Bank PKO BP ostrzega przed oszustami, którzy w wysyłanych masowo mailach podszywają się pod tę instytucję. Jak czytamy na stronie banku teść maila sugeruje, że zawiera on „Potwierdzenie operacji” i nakłania do otwarcia załącznika „Potwierdzenie transakcji.xls”. Jego uruchomienie powoduje instalację złośliwego oprogramowania. Warto zauważyć, że adres nadawcy został zmieniony na [email protected], żeby uwiarygodnić korespondencję.PKO Bank Polski alarmuje, że jeśli otrzymamy maila, którego treść wzbudza podejrzenia, zachowajmy ostrożność. Nie uruchamiajmy zawartych w wiadomości linków, załączników i nie przesyłajmy podejrzanej wiadomości innym osobom. W przypadku otrzymania podejrzanej wiadomości niezwłocznie należy powiadomić bankowy HelpDesk (tel. 022 355 59 99).
Santander Bank Polska znów jest na celowniku oszustów. Instytucja ostrzega swoich klientów, aby nie dali się nabrać i nie klikali w nieznane i podejrzane inki i reklamy. Oszuści wyłudzają dane osobowe, numer telefonu oraz adres e-mail za pomocą reklam wykupionych m.in. na Facebooku oraz Instagramie.Przestępcy wykupili reklamy w mediach społecznościowych, w których zachęcają do inwestycji. Hasło, które możesz zobaczyć to np. „Zarabiaj 10 000 euro z Santanderem na inflacji”. To oszustwo i podszywanie się pod wizerunek naszego banku! Reklamy prowadzą do fałszywej strony, a następnie do formularza.Jak wynika z informacji Santandera dalsza część scenariusza, to „typowy fraud inwestycyjny”. Kiedy wypełnisz formularz, oddzwoni do Ciebie oszust, który podszywa się pod naszego pracownika. Będzie Cię namawiał do przelania środków na wskazane rachunki lub portfele BTC.
52-letnia mieszkanka powiatu strzeleckiego padła ofiarą perfidnego oszustwa. Do kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku i przekonał ją, że na jej konto ktoś próbuje się włamać. Niestety, kobieta uwierzyła oszustowi i przekazała mu dane do bankowości elektronicznej. Konsekwencje okazały się tragiczne - przestępca wziął na jej dane kredyt i dokonywał różnych transakcji za pomocą danych z karty. Kobieta straciła ponad 100 tys. zł. Policja ostrzega i uczula, by nigdy nie przekazywać przez telefon danych bankowych i osobowych.Z tego artykułu dowiesz się:Jakie straty poniosła kobietaCzego nie należy robić w trakcie telefonicznej rozmowyCo powinniśmy zrobić, jeśli padniemy ofiarą oszustwa