Ważne ogłoszenie niemieckiego regulatora w sprawie Gazprom Germania. Potrzebna ciągłość dostaw
Niemiecki regulator sieci energetycznej obiecał w piątek, że zapewni ciągłość dostaw za pośrednictwem infrastruktury należącej do spółki Gazprom Germania. Dla zachowania odpowiedniego przepływu gazu potrzebne jest jednak współdziałanie z dotychczasowymi kontrahentami firmy, operator apeluje więc o niezrywanie umów.
Gazprom Germania będący do końca marca bieżącego roku niemiecką filią rosyjskiego Gazpromu obecnie przeszedł po kuratelę państwa niemieckiego. Rosyjski gigant energetyczny zrzekł się bowiem swojej niemieckiej filii, wycofując z niej swoje udziały w trybie natychmiastowym.
Niemcy zapewniają o bezpieczeństwie
Rząd Niemiec, chcąc zabezpieczyć ciągłość dostaw gazu z Rosji do Niemiec i dalej na zachód Europy zdecydował się na czasowe zarządzanie spółką, choć nie podał do kiedy miałaby ona zostać w rękach państwa federalnego.
Niemiecki regulator sieci Bundesnetzagentur (BNetzA) zapewnił w piątek, że płatności w Gazprom Germania GmbH będą realizowane tylko w celu utrzymania działalności gospodarczej i funkcjonowania systemu przesyłowego, a więc kontrahenci współpracujący do tej pory ze spółką nie muszą bać się jej niewypłacalności i niekontrolowanego odpływu środków - przytacza fragment listu Bundesnetzagentur do operatorów powiązanych z Gazprom Germania Reuters.
Gazprom Germania w rękach rządu federalnego
Do przejęcia pieczy nad Gazprom Germania przez niemieckie federalne Ministerstwo Gospodarki doszło 4 kwietnia. Berlin zabezpieczył się także w ten sposób przed przejęciem spółki przez rosyjskie firmy JSC Palmary i Gazprom Export Business Services LLC, co zagrażałoby bezpieczeństwu energetycznemu Niemiec.
W momencie gdyby Gazprom Germania zawiesił swoją działalność, konsekwencje byłyby opłakane nie tylko dla Niemiec, które pełnią rolę kraju tranzytowego dla krajów Europy Zachodniej. Dzięki infrastrukturze Gazporm Germania gaz dostarczany jest m.in. do Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Belgii i Czech.
Niemcy płacą za Nord Stream i zastąpienie Ukrainy?
Pozycja Niemiec jako swoistego gazowego hubu Europy zaczęła się klarować po włączeniu gazociągu Nord Stream. W 2006 r. gdy Gazprom był już pewny projektu umożliwiającego dostarczanie gazu do Niemiec za pomocą rury położonej na dnie Bałtyku, w Niemczech rozbrzmiewały głosy o "bezpieczeństwie" dostaw gazu.
Burkhard Bergman w momencie gdy zapadła decyzja o budowie Gazociągu Północnego był szefem spółki E.ON/Rurhgas, związany z projektem Nord Stream od jego początków, mówił w rozmowie z rosyjskimi dziennikarzami ekonomicznymi Paniuszkinem i Zygarem, że transport gazu bezpośrednio do Niemiec jest dużo bezpieczniejszy dla końcowych odbiorców w Europie, niż przez Ukrainę. W tym samym czasie Gazprom rozpowszechniał informacje o rzekomych kradzieżach przesyłanego gazu przez Ukraińców.
Niemcy zaczęły krok po kroku przejmować funkcję kraju tranzytowego dla rosyjskiego gazu, marginalizując znaczenie przesyłu gazu przez Ukrainę do odbiorców na zachodzie kontynentu. Obecna sytuacja polityczna może jednak sprawić, że Niemcy powtórnie się zastanowią, czy pomysł pełnienia funkcji rozdzielni rosyjskiego gazu jest dla opłacalny dla ich stabilności gospodarczej.
