biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Finanse > Ten mebel w PRL-u był w niemal każdym domu. Dziś jest wart krocie, kolekcjonerzy go poszukują
Julia Bogucka
Julia Bogucka 21.11.2025 17:15

Ten mebel w PRL-u był w niemal każdym domu. Dziś jest wart krocie, kolekcjonerzy go poszukują

Ten mebel w PRL-u był w niemal każdym domu. Dziś jest wart krocie, kolekcjonerzy go poszukują
Fot. Dawid Wolski/East News

Jeszcze do niedawna domowe porządki w piwnicach, na strychach czy w mieszkaniach odziedziczonych po dziadkach kończyły się masowym wywożeniem starych sprzętów na śmietnik. Charakterystyczne meble kojarzone z minioną epoką, choć często lądowały na śmietnikach, już od kilku lat zyskują na znaczeniu. Za ten obiekt można dostać krocie.

Polacy uwielbiają klimat PRL

Obecny boom na meble z lat 60. i 70. to zjawisko znacznie bardziej złożone niż tylko chwilowa moda na styl retro czy hipsterska fanaberia. Ekonomia nostalgii, bo tak można określić ten trend, opiera się na kilku solidnych filarach, które skutecznie windują ceny przedmiotów z minionej epoki. Przede wszystkim współcześni trzydziesto- i czterdziestolatkowie, urządzając swoje pierwsze własne mieszkania, coraz częściej odczuwają zmęczenie powtarzalnością i nietrwałością współczesnych produktów meblarskich.

W dobie mebli wykonanych z płyty wiórowej o niskiej gęstości, czy wręcz kartonowego wypełnienia typu plaster miodu, solidne konstrukcje z czasów PRL imponują jakością materiałów. Choć technologia produkcji w socjalizmie bywała siermiężna, to surowce, takie jak naturalne forniry z orzecha, dębu czy mahoniu, nadawały tym przedmiotom szlachetności, której próżno szukać w dzisiejszych budżetowych kolekcjach.

Ten mebel w PRL-u był w niemal każdym domu. Dziś jest wart krocie, kolekcjonerzy go poszukują
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Do głosu dochodzi również aspekt ekologiczny i filozofia zero waste. Renowacja starego mebla jest postrzegana jako działanie etyczne, przeciwdziałające kulturze jednorazowości. Jednak kluczowym czynnikiem wzrostu wartości jest sentyment połączony z unikalnym polskim designem. Projekty takich twórców jak Rajmund Hałas czy Józef Chierowski zyskały już miano kultowych, a ich popularność pociągnęła za sobą wzrost zainteresowania również mniej znanymi, ale równie funkcjonalnymi meblami użytkowymi, takimi jak szafki-barki. Wnętrza z czasów PRL, choć często przaśne, kojarzą się dziś z ciepłem domowego ogniska, analogowym życiem i trwałością relacji, co w niepewnych czasach stanowi wartość dodaną, za którą konsumenci są gotowi słono zapłacić. Rynek antykwaryczny i vintage w Polsce dojrzewa, upodabniając się do zachodnich odpowiedników, gdzie styl Mid-Century Modern od lat osiąga zawrotne wyceny na aukcjach.

Ten mebel jest warty krocie

Bohaterem ostatnich miesięcy na portalach aukcyjnych i grupach dyskusyjnych poświęconych renowacji jest mebel, który stanowi kwintesencję peerelowskiej zaradności projektowej. W realiach, gdzie na niespełna 40 metrach kwadratowych musiała pomieścić się wielopokoleniowa rodzina, każdy centymetr przestrzeni był na wagę złota, a meble musiały pełnić wiele funkcji jednocześnie. Obrotowy barek, często mylnie kategoryzowany wyłącznie jako szafka pod telewizor, był odpowiedzią na te ograniczenia lokalowe. Jego konstrukcja to małe mistrzostwo inżynierii użytkowej tamtych lat. Złożony pełnił funkcję kompaktowej szafki, na której można było postawić ciężki odbiornik telewizyjny marki Rubin, Neptun czy Beryl. Jednak jego prawdziwa natura ujawniała się po rozłożeniu lub obróceniu korpusu.

Wówczas mebel odsłaniał swoje “rozrywkowe” wnętrze, specjalnie zaprojektowane półki i przegródki, idealne do przechowywania kryształów, kieliszków oraz deficytowych w tamtych czasach trunków. Mechanizm obrotowy pozwalał na błyskawiczną zmianę aranżacji pokoju: w dzień była to strefa RTV, wieczorem, centrum życia towarzyskiego podczas domówek. Charakterystyczny dla tego mebla jest wysoki połysk, efekt uzyskiwany dzięki grubym warstwom lakieru chemoutwardzalnego lub poliestrowego. Choć przez lata krytykowany jako kiczowaty, dziś ten ”lustrzany” efekt wraca do łask, doskonale komponując się z nowoczesnym, matowym wykończeniem ścian i podłóg.

Fornirowane powierzchnie, często o pięknym, dynamicznym usłojeniu, po odświeżeniu nabierają głębi i koloru, stając się głównym punktem dekoracyjnym salonu. Co ciekawe, wiele z tych szafek posiadało również ukryte schowki, które w PRL służyły do przechowywania nie tylko alkoholu, ale też ważnych dokumentów, dolarów czy kartek żywnościowych, co dodaje im dziś aury tajemniczości.

Zobacz też: Wielki skok w rachunkach za prąd. Drożej o 55 proc., opłaty uderzą w tych Polaków

Tyle dostaniesz za barek z PRL

Wzrost zainteresowania meblami z PRL stworzył dynamiczny rynek wtórny, na którym rozpiętość cenowa może przyprawić niedoświadczonego obserwatora o zawrót głowy. Mechanizm kształtowania się cen jest tu klasycznym przykładem prawa popytu i podaży, wzmocnionym przez czynnik mody. Jeszcze kilka lat temu taki barek można było dostać za darmo, wystarczyło wynieść go komuś z mieszkania. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Za egzemplarz w "stanie strychowym”, czyli wymagający gruntownej renowacji, z pękniętym lakierem, ubytkami forniru czy zaciekami, sprzedający na portalach ogłoszeniowych życzą sobie zazwyczaj od 50 do 150 złotych. To wciąż niska bariera wejścia, która przyciąga domorosłych majsterkowiczów i osoby szukające sposobu na dodatkowy zarobek.

Prawdziwa magia finansowa dzieje się jednak po procesie renowacji. Odnowiony barek obrotowy, ze zdjętym starym, spękanym lakierem, uzupełnionymi ubytkami, na nowo zaolejowany lub polakierowany, z wypolerowanymi mosiężnymi elementami, trafia na rynek z ceną wielokrotnie wyższą. Ceny wywoławcze za gotowe do wstawienia meble oscylują w granicach od 600 do 800 złotych, a unikalne modele, zachowane w idealnym stanie lub pochodzące z rzadszych serii produkcyjnych (na przykład z Bytomskich Fabryk Mebli), potrafią znaleźć nabywców nawet za 1500 złotych. Marża w tym przypadku wynika z pracochłonności procesu. Usunięcie twardego lakieru chemoutwardzalnego to godziny pracy z opalarką i cykliną, a precyzyjne nałożenie nowej powłoki wymaga wprawy. Kupujący płacą więc nie tylko za "kawałek historii”, ale przede wszystkim za gotowy, unikatowy produkt, który odróżni ich wnętrze od katalogowych aranżacji.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: