Wybory prezydenckie w Polsce na mocy uchwały Sądu Najwyższego zostały uznane za ważne. &quot;Sąd Najwyższy [...] stwierdza ważność wyboru Andrzeja Sebastiana Dudy na prezydenta RP dokonanego 12 lipca 2020 r.&quot; - ogłosiła sędzia Ewa Stefańska na poniedziałkowym posiedzeniu SN. W uzasadnieniu decyzji podkreśliła, że sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności, a nie tylko kwestie protestów wyborczych.O ważności wyborów prezydenckich rozstrzyga Sąd Najwyższy na podstawie opinii wynikających z rozpoznania protestów wyborczych oraz sprawozdania z przebiegu wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą. - Po zapadnięciu uchwały jakiekolwiek wątpliwości już zostaną normatywnie rozstrzygnięte - powiedział przed rozpoczęciem posiedzenia rzecznik SN, sędzia Aleksander Stępkowski.

Wybory prezydenckie w Polsce są ważne

Na wynik wyborów prezydenckich nie wpłynęły nawet składane przez uprawnionych protesty wyborcze. Łącznie do SN wpłynęło ich 5,8 tys., jednakże zaledwie 92 z nich zostały uznane za zasadne. Według SN, zarzuty zawarte w protestach nie wpłynęłyby na wynik wyborów prezydenckich. Pozostawiony bez dalszego rozstrzygnięcia został także protest złożony przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Komitet kandydata KO podnosił m.in.: zarzut stronniczości mediów publicznych, które agitowały na korzyść prezydenta Andrzeja Dudy. - Sąd Najwyższy skorzystał tak naprawdę z pewnego pretekstu formalnego i nie zajął się meritum, argumentując, że nie ma dowodów naukowych ani empirycznych wpływu mediów publicznych na wynik wyborów. Na pewno jednak złamano zasadę równego dostępu kandydatów do mediów publicznych - powiedział w &quot;Faktach po faktach&quot; dr Tomasz Płudowski, politolog z UKSW.

Protesty wyborcze nie wpłynęły na wynik wyborów prezydenckich

2CWegdjK7PdjuVmOURf5Xl_z-osttaniej-chwili-polska-2-1-1596455089.jpg

Wybory prezydenckie. Sąd Najwyższy podjął kluczową decyzję

W niedzielę (28.06) wieczorem, o godzinie 21 zakończyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich 2020. Na oficjalne wyniki wyborów będziemy musieli poczekać co najmniej do wtorku (30.06), jednak dzięki przeprowadzonym przez agencję badawczą Ipsos sondażom exit poll już teraz znamy wyniki szacunkowe. Zgodnie z przewidywaniami najwięcej głosów (41,8%) otrzymał obecny prezydent Andrzej Duda, a na drugim miejscu (z wynikiem 30,4%) uplasował się Rafał Trzaskowski. Kolejne miejsca zajęli: Szymon Hołownia (13,3%), Krzysztof Bosak (7,4 %), Robert Biedroń (2,9%) , Władysław Kosiniak-Kamysz (2,6 %) , Marek Jakubiak (0,5%) , Paweł Tanajno (0,3%), Waldemar Witkowski (0,3%), Stanisław Żółtek (0,3%) oraz Mirosław Piotrowski (0,2%). Wyniki są więc mniej więcej zgodne z przedwyborczymi sondażami. Zaskakująca jest za to niezwykle wysoka frekwencja.

Frekwencja na wyborach 2020

Według wstępnych szacunków opierających się na badaniach sondażowych exit poll przeprowadzonych przez agencję badawczą Ipsos frekwencja w wyborach prezydenckich 2020 wyniosła aż 62,9%. To frekwencja niewiele niższa od rekordowej, którą odnotowano w wyborach w 1995 roku, gdy prezydentem został Aleksander Kwaśniewski. Do urn poszło wtedy 64,70 % wyborców. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także wybory w roku 1990 (frekwencja na poziomie 60,63%) i 2000 (61,12%). Uzasadnione wydaje się zatem twierdzenie, że padł wynik historyczny i dokonała się niesłychana mobilizacja elektoratu.

Frekwencja w wyborach

3A0pnCo5aeFemv80pjrOGS_1920x810-1-1-1593371502.jpg

Rekordowa frekwencja. Niesamowity wynik, z którego możemy być dumni

Do spisu wyborców można dopisać się tylko raz na każde głosowanie. W przypadku wyborów prezydenckich, wszyscy, którzy dopisywali się przed I turą do danego spisu są już w nim umieszczeni także na II turę. Co to oznacza? Jeżeli zawsze głosujemy w Kielcach, ale w tym roku przeprowadziliśmy się do Krakowa i przed pierwszą turą wyborów dopisywaliśmy się do spisu w Krakowie nie musimy już nic robić. Będziemy w spisie wyborców krakowskiej komisji.Jeżeli głosowaliśmy w I turze w miejscu naszego zameldowania, jednak w II turze będziemy głosować w innym mieście możemy dopisać się tam do spisu wyborców. Jest to ważne dla osób, które zaplanowały wyprowadzkę z rodzinnej miejscowości do innego miasta właśnie między turami. Z takiej opcji także mogą skorzystać także osoby, które właśnie wyjeżdżają na wakacje.Sprawa komplikuje się, jeżeli już dopisywaliśmy się do jednego spisu wyborców, a 12 lipca będziemy w innym mieście. Dotyczy to osób, które na przykład dopisywały się do spisu wyborców w Warszawie, ale 12 lipca akurat będą wypoczywać nad morzem. Jednak i na to jest rozwiązanie - należy pobrać zaświadczenie o prawie do głosowania. Wnioski o dopisanie do spisu wyborców można składać do 7 lipca (do 23:59) można to zrobić osobiście - w urzędzie miasta lub gminy, w której chcemy głosować lub za pośrednictwem platformy ePUAP. Uwaga: Do spisu dopisujemy się wyłącznie na najbliższe wybory. W tym przypadku spis jest tworzony wyłącznie dla wyborów prezydenckich w 2020 roku. W przypadku dopisywania się do spisu nie potrzebujemy prócz dowodu osobistego żadnego innego dokumentu.

Dopisanie do spisu wyborców

Inną sprawą jest dopisanie się do rejestru wyborców. Będzie to możliwe do 5 lipca (do 23:59) - podobnie jak w przypadku spisu można to zrobić osobiście lub przez portal ePUAP. Dopisanie do rejestru wyborców przenosi nasze głosowanie na stałe do nowego miasta. Jest to rozwiązanie dla osób, które się przeprowadzają. Na podstawie wpisu do rejestru wyborców będziemy na stałe głosować np. w Bydgoszczy. Aby urzędnik mógł zweryfikować nasze prawo do stałego głosowania w innym mieście potrzebny będzie inny dokument - np. kserokopia umowy najmu.

Dopisanie do rejestru wyborców

Zaświadczenie o prawie do głosownia będzie pomocne w dwóch przypadkach - dla osób, które jeszcze nie wiedzą gdzie będą 12 lipca, a także dla wszystkich, którzy już dopisywali się do spisu wyborców, ale w dniu II tury będą w jeszcze innej miejscowości.Zaświadczenia są wydawane wyłącznie osobiście - w urzędach gmin, w których widniejemy w spisie wyborców, najczęściej są to gminy naszego zameldowania. Jeżeli zaś skomplikowaliśmy sobie sytuację np. jesteśmy zameldowani w Poznaniu, dopisaliśmy się do spisu w Olsztynie, a w dniu wyborów będziemy w Zakopanem, to po zaświadczenie musimy iść do olsztyńskiego ratusza.Zaświadczenie wydawane jest &quot;od ręki&quot; za pokwitowaniem lub za pośrednictwem notarialnie upoważnionej osoby. Wnioskować o nie możemy do 10 lipca. Zaświadczenie należy mieć przy sobie w momencie głosowania. Zgubienie zaświadczenia skutkuje odebraniem prawa głosu, nie są wydawane jego duplikaty.

Zaświadczenie o prawie do głosowania

6Pdl8C7ByC5TmiyFtcVbD5_glosowanie-zaswiadczenie-dopisanie-1593785417.jpg

Jak zdobyć zaświadczenie o prawie do głosowania? Podpowiadamy co powinieneś zrobić

Trwa druga tura wyborów prezydenckich, w których zmierzą się obecnie urzędujący prezydent Andrzej Duda i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Spodziewamy się, że te wybory mogą pobić rekordy frekwencji, ponieważ po pierwszej turze za granicą wiele osób dopisało się do list Polonii głosującej poza granicami kraju.

W głosowaniu na prezydenta biorą udział Polacy na całym świecie

Na Białorusi nie wprowadzono kwarantanny, dlatego głosowanie mogło odbyć się bez przeszkód w znanej wszystkim formie. Wyborcy są zobowiązani jednak, podobnie jak w Polsce, do zachowania ścisłego reżimu sanitarnego. Obowiązuje noszenie maseczek i przestrzeganie zasad społecznego dystansu.PAP podało, że wszystkie lokale wyborcze otworzyły się zgodnie z planem o godzinie 7:00 miejscowego czasu (godzina 6:00 czasu polskiego). Krzysztof Wiśniowiecki, przewodniczący komisji w Mińsku, która odnotowała najwyższą liczbę zarejestrowanych w głosowaniu osób (188), powiedział, że jak do tej pory głosowanie przebiega bardzo spokojnie.Na Białorusi możliwe było także głosowanie korespondencyjne. Według danych sprzed godziny, pakiety wyborcze zwróciły jak dotąd 24 osoby z 31 zgłoszonych.W Grodnie chęć oddania głosu w wyborach wyraziło 171 osób, zatem niewiele mniej niż w stolicy. Pierwszy wyborca pojawił się w lokalu już punktualnie o 7, chwilę po otwarciu.

Głosowanie na Białorusi

Polacy na Litwie także zadeklarowali pełną mobilizację, jeśli chodzi o udział w wyborach. Marian Sokalski, przewodniczący Okręgowej Komisji Wyborczej w Wilnie powiedział dziś PAP, że druga tura cieszy się większą aktywnością wyborczą niż głosowanie 28 czerwca. Dane zdecydowanie potwierdzają słowa Sokalskiego, ponieważ chęć zagłosowania w drugiej turze zadeklarowały 443 osoby z Wilna, a to dwa razy więcej niż w poprzedniej turze. Słychać także głosy, że niewykluczone jest, by w głosowaniu wzięło udział więcej osób niż tych, które wyraziły chęć uczestnictwa w wyborach. Ogólną liczbę wyborców mogą zasilić także osoby z Polski, które przebywają na Litwie wakacyjnie.Prawdopodobnie liczba wyborców byłaby jeszcze większa, gdyby nie fakt, że w wyborach na Litwie mogą brać udział jedynie osoby, które na stałe mieszkają w Polsce i przyjeżdżają na Litwę w celach zarobkowych lub turystycznie. Osoby, które na stałe mieszkają w Republice Litewskiej nie mogą wziąć udziału w głosowaniu, ponieważ na Litwie nie uznaje się podwójnego obywatelstwa.

Głosowanie na Litwie

Głosowanie w wyborch parlamentarnych 2011, wybory prezydenckie 2020, https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

15yZqZnnXZD8XrHLMpnZiw_800px-wybory-parlamentarne-w-polsce-2011-1594546501.jpg

Trwa głosowanie na Białorusi i Litwie. Sytuacja inna niż spodziewali się przewodniczący komisji

Senat należy do opozycji. Zgodnie z wynikami PKW z 93,9 proc. komisji  – PiS miało 45,22 proc. głosów, Koalicja Obywatelska – 34,92 proc., kandydaci PSL-Koalicji Polskiej 5,57 proc. Według ostatnich, nieoficjalnych danych szala przechyliła się na stronę opozycji. Zdobyła ona 51 miejsc w Senacie, a prawica – 49.W wyborach do Senatu zarejestrowano 278 kandydatów w 100 jednomandatowych okręgach wyborczych. Najwięcej kandydatów na senatorów wystawiły komitety: PiS, KO, PSL, Bezpartyjni i Samorządowcy, SLD oraz Konfederacja Wolność i Niepodległość. Komitety zdawały sobie jednak sprawę, że wybory te mogą być walką Dawida z Goliatem, dlatego postanowiły połączyć siły i zawrzeć pakt. W większości okręgów partie nie wystawiły kandydatów przeciwko sobie, tylko wybrały jednego, który miał stanąć w szranki z politykiem Prawa i Sprawiedliwości. Jak widać strategia ta przyniosła oczekiwane rezultaty. Pomimo tego, że w dotychczasowych wyborach do Senatu zawsze zwyciężała partia, która wygrywała wybory do Sejmu, tym razem Senat będzie należał do innej partii niż Sejm. W niektórych okręgach walka toczyła się do samego końca. “W podwarszawskim okręgu nr 40, gdzie Elżbieta Hibner rywalizowała z Janem Żarynem, w śląskim okręgu nr 75, gdzie Gabriela Morawska-Stanecka walczyła z Czesławem Ryszką i w konińskim okręgu nr 92, gdzie Paweł Arndt potykał się z Robertem Gawłem. We wszystkich starciach zwycięska okazała się opozycja”, czytamy na portalu Polityka.Większość w tej izbie niestety nie przekłada się na realną władzę, jednak jest istotnym sukces symboliczny. Daje też możliwość wpływania na niektóre nominacje.

Senat w rękach opozycji

2pK92AAtq2PcRP8v3oVrzU_biznes-info-640x433.png

Nieoficjalnie: PiS pokonany, Senat należy do opozycji

SW Research przeprowadził sondaż dla “Rzeczpospolitej”. Polaków zapytano, czy wierzą, że najbliższe wybory w Polsce zostaną przeprowadzone uczciwie.&nbsp;&nbsp;42,90 proc. respondentów zaznaczyło odpowiedź “nie”, natomiast odpowiedzi twierdzącej udzieliło 30,2 proc. osób. 26,9 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.&nbsp; &nbsp;

Polacy nie wierzą w uczciwe wybory

Badanie przeprowadziła dla “Rz” agencja badawcza SW Research, odpowiedzi udzieliło 800 internautów powyżej 18. roku życia.&nbsp; &nbsp;

Metodologia badania

Jak czytamy w komentarzu “O uczciwości wyborów w Polsce”, który przygotowali politolodzy Mikołaj Cześnik i Anna Materka-Sosnowska z Fundacji im. Stefana Batorego, w polskim prawie jako tako nie ma terminu “uczciwe wybory”. &nbsp;Demokratyczne wybory odbywają się według określonych standardów, muszą być równe, powszechne, przeprowadzone w tajnym głosowaniu, a także uczciwe i wolne.&nbsp;Autorzy opracowania przytaczają przykład wyborów prezydenckich w 2020 roku kiedy to odbyły się one zgodnie z procedurami, ale pojawiła się wątpliwość co do ich uczciwości czy też sprawiedliwości.“To, co najważniejsze i wielokrotnie podkreślane: doszło do złamania zasady określającej, że „obywatele mają nieskrępowany dostęp do wszelkich źródeł informacji, które nie mogą podlegać monopolowi rządu” - czytamy w opracowaniu.&nbsp; &nbsp;

Uczciwe wybory

Polacy o najbliższych wyborach. Niemal połowa nie wierzy, że zostaną przeprowadzone uczciwie

W 2015 r. PiS startował do wyborów z kilkoma sztandarowymi postulatami, ale najpopularniejszym z nich było "500 zł na dziecko”. Pierwszy taki program socjalny w Polsce praktycznie w pojedynkę zapewnił PiS wygraną w wyborach. Roczny koszt programu&nbsp;to 41 mld zł.&nbsp;

„Rodzina 500+”

W czwartek, 23 marca, lider Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk, zapowiedział, że gdy wygra wybory, wprowadzi nowy programu socjalny.&nbsp;"Babciowe" byłoby świadczeniem przysługującym każdej matce,&nbsp;która zdecyduje się wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim. Miesięczna wysokość świadczenia miałaby wynosić 1,5 tys. zł. Pieniądze trafiałyby do matek aż do ukończenia przez dziecko 3. roku życia. Propozycja ta wywołała burzę w Internecie, a na kontrofertę przedstawicieli partii rządzącej nie musieliśmy długo czekać.&nbsp;

Zbliżają się wybory, zaczynają się wielkie obietnice 

„Wydaje nam się, a&nbsp;nawet jesteśmy przekonani, że&nbsp;zrobiliśmy dla Polaków tyle, ile było możliwe i&nbsp;że to jednak zauważają. Mam na myśli szczególnie nasze wszystkie programach prospołeczne. Oczywiście, mamy jeszcze parę asów w&nbsp;rękawie i&nbsp;przed wyborami je przedstawimy” - powiedział w&nbsp;rozmowie z&nbsp;portalem i.pl wicemarszałek Sejmu, Ryszard Terlecki.&nbsp;

Terlecki o tym, że PiS zrobił dużo dla Polaków

Ryszard Terlecki, zdradził, że&nbsp;partia rządząca nie wyklucza możliwości ewentualnego podwyższenia świadczenia&nbsp;500 plus.&nbsp;„Mamy nadzieję, że nasza wiarygodność jest przekonująca” - powiedział wicemarszałek. „Dobrze o&nbsp;tym wiemy, że waloryzacja tego świadczenia byłaby przydatna.&nbsp;Wielokrotnie o&nbsp;tym rozmawialiśmy, ale o&nbsp;decyzji poinformujemy podczas kongresu programowego, kiedy to przedstawimy nasz program wyborczy” -&nbsp;dodał.Kongres programowy, na którym ogłoszony zostanie program wyborczy PiS, a więc i decyzja ws. możliwej waloryzacji 500 plus, ma odbyć się pod koniec czerwca lub na początku lipca br.