biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Finanse > Kasjer pyta, czy może być winny grosika. Prawo jasno precyzuje zasady
Angelika Czarnecka
Angelika Czarnecka 05.11.2025 12:13

Kasjer pyta, czy może być winny grosika. Prawo jasno precyzuje zasady

Kasjer pyta, czy może być winny grosika. Prawo jasno precyzuje zasady
Fot. PixelsEffect/Getty Images/CanvaPro

"Mogę być winna grosika?" - taka scena to klasyk polskiego handlu. Płacąc gotówką, milionom Polaków zdarzyło się usłyszeć w trakcie codziennych zakupów. Zazwyczaj machamy ręką, ale bywają sytuacje, które wywołują w konsumentach skrajną reakcję. W sieci zawrzało po historii klienta, który wdał się w spór z kasjerem o wydanie reszty. Co jednak na ten temat mówi prawo? Wątpliwości rozwiał znany prawnik.

Królestwo gotówki czy era BLIK-a? Jak płacą Polacy

Choć Polska jest europejskim liderem płatności bezgotówkowych, a BLIK i płatności zbliżeniowe telefonem stały się naszą codziennością, gotówka wciąż ma się bardzo mocno. O ile w dużych dyskontach i galeriach handlowych, gdzie królują kasy samoobsługowe, dominują transakcje cyfrowe, o tyle handel wielkoformatowy to nie wszystko. Polska to także tysiące małych, osiedlowych sklepików, bazarków i placówek franczyzowych, takich jak Lewiatan. W tych miejscach obrót gotówkowy wciąż często stanowi fundament codziennej sprzedaży.

To właśnie w tych mniejszych sklepach problem braku bilonu w kasie jest najbardziej palący. W dużych marketach systemy kasowe są centralnie zasilane bilonem, a kasjerzy mają obowiązek posiadania odpowiedniej "zasypki". W małym osiedlowym sklepie kasjer bazuje głównie na tym, co w ciągu dnia zostawią mu klienci. Jeśli przez kilka godzin wszyscy płacą banknotami 100-złotowymi lub kartą, kasa dosłownie pustoszeje z drobnych. Dlatego pytanie o "końcówkę" lub "grosika" jest tam na porządku dziennym i wynika nie ze złej woli, a z realiów obrotu gotówką.

Kasjer pyta, czy może być winny grosika. Prawo jasno precyzuje zasady
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

"Zatkało mnie". Burza po wpisie klienta Lewiatana

O tym, jak skrajne emocje potrafi wzbudzić brak jednego grosza, przekonał się niedawno pan Paweł, klient jednej z placówek sieci Lewiatan w miejscowości Kłaj. Swoją historią, którą szczegółowo przytoczył dziennik "Fakt", podzielił się na Facebooku.

Jak relacjonował, pewnego dnia przy kasie okazało się, że sprzedawca nie ma wydać mu 2 groszy reszty. "Macham ręką, wychodzę, nic się nie stało" – napisał pan Paweł. Sytuacja powtórzyła się jednak następnego dnia, gdy zabrakło 3 groszy. Klient zasugerował wówczas kasjerowi, by postawił "jakieś wiadereczko", do którego można by wrzucać te grosze i przekazywać je np. na cele charytatywne. Reakcja kasjera była dla klienta szokująca. 

Na to on mi odpowiada, że to ja powinienem mieć wyliczone pieniądze, bo sklep nie ma obowiązku wydawać reszty. Zatkało mnie – relacjonował pan Paweł. 

Przytoczył też rozmowę ze znajomym, który stwierdził, że "to bzdura i że zwyczajnie mnie oszukali".

Kulminacja nastąpiła kolejnego dnia. Klient wrócił do tego samego sklepu, a "ulubiony" kasjer od razu miał mu zarzucić, że wczoraj go oszukał. Gdy klient znów robił zakupy, kasjer, podliczając rachunek, zapytał: "Ma pan 8 groszy?". Pan Paweł postanowił wykorzystać sytuację i odzyskać swoją stratę. 

W tym momencie już się śmieję, bo przecież to on jest mi winien więcej niż te 2 grosze z wczoraj! A on na to, żebym pokazał mu paragon – pisał. 

Gdy klient zażądał zwrotu swoich 2 groszy, kasjer miał odpowiedzieć: "To było wczoraj!" i "Nie pamiętam". Jak podsumował pan Paweł, cała sytuacja była dla niego kuriozalna.

 Ludzie, tu naprawdę nie chodzi o te kilka groszy. Tu chodzi o zasadę - dodał, a jego wpis wywołał lawinę komentarzy, błyskawicznie dzieląc internautów na dwa zwalczające się obozy.

Kasjer nie musi mieć reszty. Prawnik rozwiewa wątpliwości

Gdzie w tym sporze leży prawda? Sprawę postanowił ostatecznie wyjaśnić znany prawnik, Marcin Kruszewski, prowadzący w internecie popularny profil edukacyjny “Prawo Marcina”. W swoim nagraniu, przytoczonym przez "Fakt", odwołał się do samych fundamentów prawa handlowego, czyli Kodeksu cywilnego, który reguluje zasady zawierania umowy kupna-sprzedaży.

Jak wyjaśnił prawnik, zgodnie z prawem, sprzedawca (w tej roli kasjer) zobowiązuje się do przeniesienia na kupującego własności towaru i wydania mu go. Natomiast kupujący (klient) zobowiązuje się do zapłacenia umówionej ceny i odebrania towaru.

Kluczowe jest tu sformułowanie "zapłacenia umówionej ceny". Jak podkreśla Marcin Kruszewski, w polskim prawie nie ma żadnego przepisu, który nakładałby na kasjera obowiązek posiadania pieniędzy do wydania reszty.

To klient ma prawny obowiązek zapłacić dokładnie wyliczoną kwotę. Dzieje się tak, ponieważ to my nie wywiązujemy się ze swojego podstawowego obowiązku, jakim jest zapłata dokładnej ceny. W świetle prawa, pytanie "czy mogę być winna grosika?" jest więc w istocie aktem dobrej woli ze strony kasjera, który próbuje sfinalizować transakcję, mimo że to klient nie dopełnił obowiązku posiadania odliczonej kwoty.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: