Sondaż parlamentarny. KO z najgorszym wynikiem w historii, PiS wygrywa
Najnowszy sondaż parlamentarny nie pozostawia złudzeń - Koalicja Obywatelska wciąż stoi w miejscu, a Prawo i Sprawiedliwość nadal zwycięża. Kto jeszcze zasiadłby w ławie sejmowej, gdyby wybory odbyły się w najbliższym czasie?
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak kształtują się wyniki poszczególnych partii
Jaki jest przekrój polskiego parlamentu
Czy zmiana liderów wpłynęłaby na wynik wyborów
Sondaż nie pozostawia złudzeń
Do wyborów parlamentarnych zostały tylko dwa lata - w 2023 r. Polacy znów pójdą do urn wyborczych. Już wybory prezydenckie 2020 r. pokazały, że w naszym kraju mamy do czynienia z silną polaryzacją polityczną, wyborcy nie zwracają uwagi na program, a głosują po to, aby "nie oddać władzy wrogowi".
Bez wątpienia można stwierdzić, że kampania parlamentarna będzie oscylowała wokół koronawirusa. Zjednoczona Prawica będzie podnosiła swój sukces w postaci Funduszu Odbudowy, a opozycja zarzucała nieudolność władzy w kwestii obostrzeń i masowo upadających biznesów.
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższym czasie to szansę na zwycięstwo miałoby Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 33,5 proc. - wynika z najnowszego sondażu dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". Notowania PiS-u są stabilne, ale nie umożliwiają partii Jarosława Kaczyńskiego stworzenia samodzielnej większości w Sejmie.
"Świeżak" na polskiej scenie politycznej, czyli Polska 2050 Szymona Hołowni odnotowałaby 21,9 proc. poparcia. Dzięki temu partia dziennikarza i byłego prowadzącego programu rozrywkowego stałaby się drugą siłą w polskim parlamencie. A gdzie jest miejsce Koalicji Obywatelskiej?
Dramat Koalicji Obywatelskiej
Koalicja Obywatelska odnotowuje największy spadek poparcia od dłuższego czasu. Jej poparcie kształtuje się na poziomie 12,9 proc. Jak zaznacza RMF FM, wpływ na to miało ostatnie głosowanie nad Funduszem Odbudowy, gdzie KO wstrzymała się od głosu. Dla KO jest to najgorszy wynik w historii badań przeprowadzonych przez United Surveys. Niemal 38 proc. Polaków okrzyknęło KO największymi przegranymi tego głosowania.
Sytuacja Lewicy, która poparła Fundusz Odbudowy nie zmieniła się diametralnie. Na partię Włodzimierza Czarzastego chce głosować 9,6 proc. osób. Jednakże jest to ciekawa sytuacja, która po raz kolejny obrazuje, że w wyborach prezydenckich głosujemy na kandydata, a nie partię. Robert Biedroń jako kandydat Lewicy zdobył niecałe 3 proc. głosów w 2020 r. Lewica jako partia zyskuje więcej.
W Sejmie znalazłaby się także Konfederacja z Krzysztofem Bosakiem na czele. Prawicowe ugrupowanie mogłoby liczyć na 8,6 proc. poparcia, ale czy PiS mógłby wówczas liczyć na koalicję z Konfederacją? Szanse na to są nikłe.
Do Sejmu nie dostałoby się ugrupowanie Władysława Kosiniaka-Kamysza, PSL-Koalicja Polska z wynikiem 4,3 proc. Przypomnijmy, że niedawno w rozmowie z Marcinem Zaborskim na antenie RMF FM poparcie dla tego ugrupowania wyraził Bronisław Komorowski, były prezydent RP.
Pracownia zapytała także o to, czy zmiana liderów w poszczególnych partiach wpłynęłaby na wyniki. Jak się okazuje, w większości przypadków niewiele to zmienia. W przypadku KO o 3 proc. więcej wyborców oddałoby głos na partię pod przewodnictwem Rafała Trzaskowskiego.
Przypomnijmy, że ten nie był zainteresowany przywództwem w PO, a zapowiedział stworzenie własnego ugrupowania o nazwie Nowa Solidarność. Aktualnie słuch o Nowej Solidarności Rafała Trzaskowskiego zaginął i wszystko wszystko wskazuje, że Warszawa to jest "jego miasto".
Do urn wyborczych poszłoby 51,8 proc. Polaków, a niemal 10 proc. nie wie na kogo oddałoby swój głos.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]
