Sanepid ma ręce pełne roboty. W szkołach wciąż sprzedają takie jedzenie, to duży problem

W szkolnych sklepikach i automatach wciąż królują niezdrowe przekąski, mimo obowiązujących od lat przepisów. Rodzice dają dzieciom pieniądze, a te – zamiast zdrowego drugiego śniadania – wybierają słodkie batony i gazowane napoje. Dlaczego mimo zakazów problem nadal narasta i jakie konsekwencje spotykają szkoły?
Dlaczego szkolne menu wciąż budzi kontrowersje, mimo obowiązujących przepisów
Jeszcze dekadę temu wydawało się, że sprawa została rozwiązana. Wprowadzenie regulacji mających chronić dzieci przed dostępem do niezdrowej żywności w placówkach oświatowych miało uporządkować temat. Niestety, jak się okazuje, rzeczywistość mocno rozmija się z założeniami ustawodawców.
Eksperci alarmują, że mimo obowiązujących przepisów, dzieci wciąż z łatwością sięgają po to, co najgorsze – słodzone napoje, batoniki, chipsy. To właśnie one nadal są powszechnie dostępne w szkolnych sklepikach oraz automatach vendingowych. A przecież to one powinny zniknąć ze szkół jako pierwsze.
Pojawia się więc pytanie: dlaczego szkoły nadal pozwalają na dostęp do tego typu produktów? Czy to kwestia zaniedbań, niewiedzy, a może czysty zysk?

Eksperci ostrzegają: skutki mogą być poważniejsze, niż myślisz
Problem złych nawyków żywieniowych u dzieci nie jest nowy. Jednak jego skala oraz brak skutecznych działań prewencyjnych ze strony szkół, firm cateringowych i rodziców powodują, że sytuacja stale się pogarsza. Dietetycy ostrzegają, że skutki mogą być długofalowe i groźne dla zdrowia.
Pomimo wprowadzenia środków zapobiegawczych, takich jak Ustawa o bezpieczeństwie żywności i żywienia, dzieci nadal mają bardzo łatwy dostęp do niezdrowych przekąsek i słodzonych napojów – podkreśliła w rozmowie z PAP dr hab. Dominika Maciejewska-Markiewicz, dietetyk kliniczny z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego.
To, co dzieci jedzą na co dzień, ma ogromne znaczenie dla ich rozwoju fizycznego i psychicznego. Wpływa nie tylko na wagę, ale również na koncentrację, samopoczucie oraz wydolność organizmu. Brak odpowiedniego odżywiania może prowadzić do poważnych chorób już w bardzo młodym wieku.
Rodzice często – z wygody lub braku czasu – wolą wręczyć dziecku kilka złotych na „coś z automatu”, niż przygotować pełnowartościowy posiłek. To niestety otwiera drogę do spożywania wysoko przetworzonych produktów każdego dnia. Czy jednak całą winą można obarczyć tylko rodziców?
Kary już przekroczyły 120 tys. zł. Sanepid nie ma litości, liczby mówią same za siebie
Gdy emocje opadną, zostają liczby – i te nie pozostawiają złudzeń. W roku szkolnym 2023/2024 sanepid przeprowadził kontrole w aż 1950 placówkach oświatowych. W niemal 700 z nich stwierdzono naruszenia związane z rozporządzeniem „w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży”.
Jakie były konsekwencje? Nałożono 84 kary pieniężne na łączną kwotę 123,4 tys. zł. Dodatkowo wystawiono 428 grzywien na ponad 97 tys. zł. Przypomnijmy – zgodnie z obowiązującym prawem, dyrektorzy szkół mogą ponieść konsekwencje finansowe, a także zostać zmuszeni do rozwiązania umów z właścicielami sklepików czy automatów.

Kwoty kar zaczynają się od 1000 zł, a mogą sięgnąć nawet 5000 zł za pojedyncze naruszenie. W skali kraju może to oznaczać milionowe straty dla firm i placówek, które nie przestrzegają przepisów.
Sanepid nie zamierza zwalniać tempa. Zgodnie z zapowiedziami, kolejne kontrole są tylko kwestią czasu, a ich zakres może się jeszcze rozszerzyć. Dla wielu szkół to sygnał, że czas na realne działania, a nie tylko deklaracje.
Choć prawo jasno zakazuje sprzedaży niezdrowych produktów w szkołach, a kontrole sanepidu wykrywają coraz więcej naruszeń, dzieci wciąż mają do nich łatwy dostęp. System kar nie powstrzymuje szkół przed współpracą z dostawcami niezdrowej żywności. Eksperci alarmują, że rozwiązaniem nie są wyłącznie przepisy i mandaty, lecz przede wszystkim świadome decyzje rodziców oraz konsekwentna edukacja żywieniowa. Dopóki automaty ze słodyczami i sklepiki z chipsami będą bardziej dostępne niż domowe kanapki, walka o zdrowie najmłodszych pozostanie przegrana.





































