Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Wybory prezydenckie. Sąd Najwyższy podjął kluczową decyzję
Kamila Jeziorska
Kamila Jeziorska 03.08.2020 02:00

Wybory prezydenckie. Sąd Najwyższy podjął kluczową decyzję

wybory prezydenckie
źródło własne

Wybory prezydenckie w Polsce są ważne

Wybory prezydenckie w Polsce na mocy uchwały Sądu Najwyższego zostały uznane za ważne. "Sąd Najwyższy [...] stwierdza ważność wyboru Andrzeja Sebastiana Dudy na prezydenta RP dokonanego 12 lipca 2020 r." - ogłosiła sędzia Ewa Stefańska na poniedziałkowym posiedzeniu SN. W uzasadnieniu decyzji podkreśliła, że sąd wziął pod uwagę wszystkie okoliczności, a nie tylko kwestie protestów wyborczych.

O ważności wyborów prezydenckich rozstrzyga Sąd Najwyższy na podstawie opinii wynikających z rozpoznania protestów wyborczych oraz sprawozdania z przebiegu wyborów przedstawionego przez Państwową Komisję Wyborczą. - Po zapadnięciu uchwały jakiekolwiek wątpliwości już zostaną normatywnie rozstrzygnięte - powiedział przed rozpoczęciem posiedzenia rzecznik SN, sędzia Aleksander Stępkowski.

Protesty wyborcze nie wpłynęły na wynik wyborów prezydenckich

Na wynik wyborów prezydenckich nie wpłynęły nawet składane przez uprawnionych protesty wyborcze. Łącznie do SN wpłynęło ich 5,8 tys., jednakże zaledwie 92 z nich zostały uznane za zasadne. Według SN, zarzuty zawarte w protestach nie wpłynęłyby na wynik wyborów prezydenckich. 

Pozostawiony bez dalszego rozstrzygnięcia został także protest złożony przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Komitet kandydata KO podnosił m.in.: zarzut stronniczości mediów publicznych, które agitowały na korzyść prezydenta Andrzeja Dudy. - Sąd Najwyższy skorzystał tak naprawdę z pewnego pretekstu formalnego i nie zajął się meritum, argumentując, że nie ma dowodów naukowych ani empirycznych wpływu mediów publicznych na wynik wyborów. Na pewno jednak złamano zasadę równego dostępu kandydatów do mediów publicznych - powiedział w "Faktach po faktach" dr Tomasz Płudowski, politolog z UKSW.