Tyle kosztowała podróż Szymona Hołowni do Etiopii. Pięciocyfrowa kwota za raptem 4 dni
Szymon Hołownia, wówczas pełniący funkcję marszałka Sejmu, złożył na początku listopada oficjalną wizytę w Etiopii. Lider Polski 2050 spędził cztery dni w Addis Abebie, a delegacja wykraczały poza tradycyjne kontakty między organami ustawodawczymi różnych państw. Wyjazd budzi kontrowersje nie tylko ze względu na jego cel, zakres oraz moment polityczny, ale i rachunek, jaki ponieśli podatnicy. Koszt delegacji został ujawniony przez Kancelarię Sejmu.
Szymon Hołownia na delegacji w Etiopii. Dyplomacja czy autopromocja?
Oficjalnie wizyta polityka z ramienia Polski 2050 w stolicy Etiopii, czyli Addis Ebebie, miała charakter parlamentarny. Hołownia spotkał się z przedstawicielami etiopskiego parlamentu, wiceministrem spraw zagranicznych oraz specjalnym emisariuszem ONZ przy Unii Afrykańskiej. Podróż była efektem wcześniejszego spotkania Hołowni z ambasadorami krajów afrykańskich w Warszawie.
Kancelaria Sejmu podkreśla, że wizyta ustępującego marszałka miała na celu zarówno umacnianie kontaktów międzypaństwowych, jak i promowanie polskiej kandydatury na stanowisko Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców. W praktyce delegacja w Etiopii miała cementować wsparcie dla kandydatury polityka, co rodzi pytania o granicę między misją publiczną a prywatną inicjatywą polityczną.

Tyle kosztował wyjazd Szymona Hołowni do Etiopii: bilety, noclegi i nieujęte wydatki
Przypomnijmy, że z informacji “Rzeczpospolitej” wynika, iż Szymon Hołownia znalazł się w gronie trzech głównych kandydatów na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. W przesłanej "Super Expressowi” informacji Kancelaria Sejmu podkreśla, że nie da się rozdzielić działań parlamentarnej dyplomacji Marszałka Sejmu, zarówno tej wielostronnej, jak i dwustronnej, od elementów związanych z kampanią. Kancelaria Sejmu zaznacza jednak, że aktywność Hołowni w obu tych funkcjach „miały na celu reprezentowanie i wzmacnianie interesów Polski na forum międzynarodowym”.
W komunikacie Kancelaria Sejmu podała, ile wynosił koszt delegacji polskich polityków do Afryki. Koszty biletów dla trzech osób (Hołownia oraz dwaj urzędnicy) wyniosły 43 941,64 zł, a zakwaterowanie 15 042,55 zł. Całkowity koszt delegacji to 58 984 zł. Do tego dochodzą nieujęte jeszcze w raporcie wydatki na posiłki i organizację spotkań. Cała wizyta to kwota wyraźnie przekraczająca 64 tys. zł, a część wydatków pokryło też Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Chociaż w porównaniu z innymi zagranicznymi podróżami kwota wydaje się umiarkowana, warto zauważyć, że marszałek spędził w Etiopii zaledwie dwa dni robocze. Po przeliczeniu kosztów na dobę wyjazd wypada drożej niż niejedna wielodniowa delegacja do Brukseli czy Nowego Jorku.
W podróży uczestniczył tylko marszałek i dwóch urzędników – bez obsługi medialnej czy protokołu. Hołownia wyleciał 1 listopada, a rozmowy odbyły się 2 i 3 listopada. Powrót nastąpił dzień później. Szczegółowej agendy Kancelaria nie ujawniła.
Szymon Hołownia nie zjawił się na przesłuchaniu. W tym czasie był w Afryce
Kontrowersje wzbudza fakt, iż delegacja miała miejsce w czasie, gdy Hołownia powinien stawić się w prokuraturze w związku z postępowaniem dotyczącym jego słów o "zamachu stanu". Jego nieobecność spotkała się z krytyką opozycji, która zarzuciła mu lekceważenie wymiaru sprawiedliwości i wykorzystywanie funkcji publicznej do promocji własnej kariery międzynarodowej.
Sam Hołownia utrzymuje, że jego aktywność zagraniczna mieści się w ramach kompetencji marszałka i służy interesowi państwa. Niemniej jednak dla wielu obywateli wydatek blisko 60 tys. zł za cztery dni podróży pozostaje trudny do zaakceptowania. Debata o granicach dyplomacji i autopromocji nabiera tempa, a rachunek z Etiopii może stać się jej głównym punktem odniesienia.