Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Wielka Brytania podjęła przerażającą decyzję ws. szczepionek. Lekarze nie dowierzają
Konrad Karpiuk
Konrad Karpiuk 06.01.2021 01:00

Wielka Brytania podjęła przerażającą decyzję ws. szczepionek. Lekarze nie dowierzają

Wielka Brytania opóźnieniej drugiej dawki
Unsplash.com Daniel Schludi

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Na jakiej podstawie opóźniono drugą dawkę

  • Co na ten temat sądzą eksperci

  • Dlaczego decyzja rządu wygenerowała ogromne problemy dla szpitali

Wielka Brytania przesuwa termin podania drugiej dawki szczepionki

Wielka Brytania tłumaczy swoją decyzję o opóźnieniu drugiej dawki potrzebą zaszczepienia jak największej ilości osób. Zdaniem brytyjskiego rządu obywatele, którzy przeszli przez pierwszą fazę szczepienia mają już jakiś poziom ochrony. Wygląda na to, że seniorzy nie dostaną drugiego zastrzyku w zaplanowanym terminie.

Powodem tak nagłej decyzji jest trudna sytuacja pandemiczna na Wyspach. Dzienny wskaźnik zakażeń sięga nawet 60 tys. osób, a prawdopodobnie przyczyną jest nowy szczep wirusa. Ze względów bezpieczeństwa ogłoszono kolejny lockdown.

Mimo zamrożenia, Wielka Brytania kontynuuje szczepienia. Jednak w związku z presją kolejnej fali pandemii, po rekomendacji ekspertów podjęto decyzję o zmianach w kalendarium dawkowania preparatów. Druga dawka będzie podawana nawet po dwunastu tygodniach, zamiast po czterech, tak jak z początku planowano.

Eksperci, z którymi konsultowano decyzję, stwierdzili zyskanie częściowej odporności już po pierwszej dawce. Dotyczy to jedynie szczepionek AstraZeneca, które stosują Brytyjczycy. Jak wylicza gazeta.pl, brytyjski rząd rozumuje w ten sposób, że lepiej zapewnić dwóm tysiącom osób 70 proc. ochrony, niż tysiącowi obywateli 95 proc., a kolejnemu tysiącowi 0 proc.

Eksperci i WHO. Nie wszyscy popierają zdanie brytyjskiego rządu

Choć eksperci współpracujący z brytyjskim rządem stwierdzili, że pierwsza dawka daje ok. 70 proc. ochrony zaszczepionym, to producenci nie potwierdzają tych informacji. Zarówno Pfizer i BioNTech poinformowały, że dla maksymalnej ochrony potrzebne są dwie dawki i nie ma dowodów na temat częściowej odporności po jednorazowym szczepieniu.

Z kolei Alejandro Cravioto, szef grupy doradczej ds. szczepień WHO twierdzi, że w przypadku szczepionki Pfizer-BioNTech, druga dawka powinna być podana w ciągu 21-28 dni. Nie wyklucza jednak wyjątków.

- Grupa przewidziała dla krajów, w których występują wyjątkowe okoliczności związane z ograniczeniem podaży szczepionki (Pfizer), możliwość opóźnienia podania drugiej dawki o kilka tygodni w celu zmaksymalizowania liczby osób korzystających z pierwszej dawki - mówił Cravioto cytowany przez gazetę.pl.

Lekarze pierwszego kontaktu wskazują na poważne konsekwencje decyzji

Prof. Azeem Majeed, lekarz pierwszego kontaktu w wypowiedzi dla "The Guardian" nie krył zaskoczenia decyzją rządu. Obecnie dziesiątki seniorów zostało zaszczepionych i poinformowanie ich o zmianie terminu podania drugiej dawki to iście karkołomne zadanie. 

- Ktoś będzie musiał teraz zadzwonić do nich wszystkich i zmienić terminy ich wizyt. To stwarza wiele dodatkowej pracy. To jasne, że ludzie tworzący te zasady sami nie muszą ich wprowadzać w życie - mówił prof. Majeed.

Inny lekarz wskazał w rozmowie z dziennikiem, że jego placówka będzie musiała zadzwonić do tysiąca 80-parolatków, a później do drugiego tysiąca 70-parolatków. Według jednej z lekarek proces zajmie ponad 190 godzin rozmów telefonicznych. Ponadto istnieje ryzyko zmarnowania się części dawek, co stanowiłoby duży problem zarówno finansowy, jak i zdrowotny.