Słynna amerykańska sieciówka zniknie z polskich galerii handlowych. Podano powód

Popularna amerykańska sieciówka właśnie poinformowała, że już wkrótce jej sklepy zaczną znikać z polskich galerii handlowych. Była stałym punktem odwiedzin konkretnej grupy klientek, które teraz będą musiały szukać innego miejsca do zakupów. Znane są przyczyny podjęcia takich decyzji. Istotny był jeden kluczowy czynnik.
Amerykańskie sieciówki obecne w polskich galeriach
Choć amerykańska popkultura i styl życia od dekad inspirują polskich konsumentów, na rynku odzieżowym obecność amerykańskich marek sieciowych jest dziś raczej skromna. W przeciwieństwie do wszechobecnych europejskich gigantów, takich jak Zara, H&M czy polskie Reserved i Sinsay, amerykańskie marki trzymają się raczej na marginesie głównego nurtu handlu detalicznego w Polsce.
Na polskim rynku odzieżowym obecne są obecnie głównie cztery amerykańskie marki o zasięgu sieciowym: Levi’s, Guess, Calvin Klein (w szczególności CK Jeans i CK Underwear) oraz Tommy Hilfiger. Ich sklepy można znaleźć głównie w większych galeriach handlowych oraz outletach. Choć nie dominują liczbowo, łączy je jedno — silna, globalna rozpoznawalność i wyrazisty wizerunek.

Choć liczba amerykańskich sieciówek jest ograniczona, marki takie jak wspomniane powyżej radzą sobie całkiem dobrze. Kluczem do ich stabilnej pozycji jest rozpoznawalność, jakość oraz coraz lepiej rozwinięte kanały sprzedaży online. Dodatkowo konsumenci, zmęczeni szybką modą, coraz częściej zwracają uwagę na trwałość produktów, co sprzyja bardziej markom zza oceanu.
Kończy się jednak historia jednej z amerykańskich sieciówek, która od lat była spotykana w polskich galeriach handlowych. Zadecydował o tym jeden kluczowy czynnik, już wkrótce trudno będzie je spotkać na żywo. Nie ona jedna podjęła takie decyzje.
Amerykańska sieciówka znika z polskich galerii
Z polskiego rynku zniknęły różne, niegdyś popularne amerykańskie sieciówki. W 2015 roku zrezygnował z działalności GAP, który nie wytrzymał konkurencji cenowej, choć powrócił w 2024 roku. Abercrombie & Fitch oraz jego młodszy brat Hollister pojawiły się tylko w sklepach multibrandowych lub online, ale nie otworzyły własnych salonów. Marka Old Navy, choć popularna w USA, nigdy nie spróbowała szczęścia w Polsce.
Decyzje te nie dziwią — silna konkurencja ze strony europejskich marek oferujących szybkie kolekcje w niskich cenach sprawia, że utrzymanie sklepów stacjonarnych w Polsce bywa trudne. Jednocześnie polscy konsumenci coraz częściej szukają ubrań online, co utrudnia dalszy rozwój fizycznych salonów sprzedaży.

W przyszłości nie należy się raczej spodziewać ekspansji amerykańskich gigantów w Polsce. Zamiast tego zobaczymy zapewne dalszy rozwój modelu omnichannel — łączenia sprzedaży stacjonarnej z internetową. Marki, które będą w stanie skutecznie dostosować się do lokalnych oczekiwań i realiów rynku, mogą nadal z powodzeniem funkcjonować w Polsce — choć raczej jako niszowe, jakościowe alternatywy niż masowe sieciówki.
To właśnie taki los właśnie spotyka jedną z popularnych amerykańskich sieci, które były obecne na terenie Polski. 632 lokalizacje to dość pokaźna liczba, wkrótce ma zostać jednak znacząco zredukowana. W galeriach handlowych pozostanie po nich luka, znane są kulisy podjęcia tych decyzji.
Znana sieciówka zamyka sklepy
Amerykańska marka Torrid, znana z oferty mody plus size dla kobiet, ogłosiła, że do końca 2025 roku zamknie nawet 180 nierentownych sklepów. To prawie jedna trzecia wszystkich 632 lokalizacji należących do sieci. Decyzja zapadła w obliczu spadających wyników finansowych — sprzedaż netto obniżyła się o 5 proc. w ujęciu rocznym, a zysk netto zmalał aż o połowę.
Choć firma nie ogłosiła bankructwa, przyznaje, że sytuacja wymaga strategicznych zmian. Jednym z głównych powodów redukcji liczby sklepów jest dynamicznie rosnąca sprzedaż internetowa, która odpowiada już za blisko 70 proc. całego popytu.
Kanał cyfrowy staje się dla naszych klientów preferowanym sposobem zakupów – już niemal 70 proc. całego popytu pochodzi z Internetu – powiedziała CEO Lisa Harper cytowana przez dlahandlu.pl.
Zamknięcia mają nastąpić głównie w IV kwartale, jak informują analitycy z William Blair. Dzięki ograniczeniu kosztów stałych Torrid chce skoncentrować się na transformacji cyfrowej, rozwoju e-commerce oraz pozyskiwaniu nowych klientek. Jednocześnie marka nie rezygnuje całkowicie z obecności stacjonarnej. W planach jest modernizacja 135 sklepów, które mają pełnić nowe funkcje — showroomów, punktów obsługi klienta oraz przestrzeni budowania relacji z kupującymi.
Nasze sklepy są przestrzenią dla społeczności, miejscem doświadczenia marki i spersonalizowanej obsługi – zaznacza Harper. – To wszystko buduje lojalność, która będzie kluczowa w kolejnych latach.
Torrid liczy na siłę swojej społeczności — aż 95 proc. klientek należy do programu lojalnościowego, co według zarządu firmy ma odegrać ważną rolę w odbudowie pozycji marki w nadchodzących latach.





































