biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Handel > Shein i Temu kontra znane sieciówki. Ekspertka ujawnia prawdę o jakości ubrań
Sylwia Nowosińska
Sylwia Nowosińska 10.06.2025 13:55

Shein i Temu kontra znane sieciówki. Ekspertka ujawnia prawdę o jakości ubrań

Shein, Temu
KIRILL KUDRYAVTSEV/AFP/East News

Niska cena, duży wybór i nowe kolekcje podążające za trendami to tylko niektóre powody, dla których Polacy z miesiąca na miesiąc chętniej sięgają po produkty azjatyckich platform. Czym produkty z Shein i Temu różnią się od ubrań z europejskich sieciówek, takich jak np. ZARA i H&M? Czy przedstawiciele chińskich fabryk, którzy obiecują nam szminkę Chanel za 5 dolarów, naprawdę mają oryginalny produkt? Na te pytania w rozmowie z portalem BiznesIFNO odpowiada Małgorzata Miś  - prezeska zarządu Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów Aquila.

Polak kupuje na Temu, żeby poczuć się jak milioner

BiznesINFO: W Polsce w 2024 roku z platformy Shein korzystało ponad 6 milionów realnych użytkowników, natomiast Temu aż 14,9 milionów. Dlaczego Pani zdaniem Polacy korzystają z tych portali wybierać ubrania polskich i europejskich marek?

Małgorzata Miś - prezeska zarządu Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów Aquila: Według mnie sukces i popularność tych platform wynika przede wszystkim z oferowanych niskich cen towarów. To powoduje, że konsument może kupić bardzo dużą ilość towarów. Nie byłby w stanie tego zrobić, gdyby zaopatrywał się w innych miejscach, na przykład u polskich sprzedawców. Widać tutaj konsumpcjonizm i fakt, że Polacy zachłysnęli się szeroką dostępnością towaru.  Azjatyckie platformy odpowiadają na atawistyczną potrzebę posiadania. Proszę zwrócić uwagę na to, jakim hasłem posługuje się firma Temu: „Kupuj jak milioner”, co może budzić w nas poczucie, że dzięki zaopatrywaniu się w różne przedmioty jesteśmy prawie  jak celebryci, którzy cały czas pokazują nam w sieci, co sobie kupili.

Shein, Temu i podobne platformy azjatyckie promują modę fast fashion, która stała się mocno zauważalna w ostatnich latach. Kiedyś bardziej stawialiśmy na trwałość, teraz sklepy wprowadzają kilka kolekcji rocznie, co buduje w konsumentach potrzebę nadążania za trendami. Azjatyckie platformy zachęcają też do kupowania stosując mechanizmy grywalizacyjne, które mają na celu wciągnąć, a nawet uzależnić konsumenta od korzystania z tych stron, np. koła, które się kręcą i pozwalają nam wylosować zniżkę – wszystko po to, by zbudować w konsumencie fałszywe poczucie okazji.
 

Inwestowania można nauczyć się w godzinę. "Namówiłam do tego wszystkie przyjaciółki" Tak zabezpieczysz majątek przed nieposłusznymi dziećmi. Jest jeden haczyk, wielu o nim zapomina

Jakość produktów z europejskich sieciówek. "Istnieje pewna luka"

Małgorzata Miś
Małgorzata Miś - prezeska zarządu Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów Aquila, fot. archiwum prywatne

Ostatnio pojawiły się doniesienia, że kupowanie kiepskiej jakości produktów na Shein i Temu może mieć negatywne konsekwencje dla zdrowia. Czym grozi korzystanie z takich produktów?

Raporty z badań, wykonywanych przez niezależne organizacje konsumenckie – krajowe i europejskie, pokazują alarmujące dane. Korzystanie z produktów kupionych na platformach może stanowić  zagrożenie dla zdrowia i życia konsumenta. Towary sprzedawane na tych platformach często zawierają substancje bardzo szkodliwe dla zdrowia – metale ciężkie typu nikiel, ołów, chrom, rtęć, kadm, brom, arsen i związki tych metali. To może powodować reakcje alergiczne, zaburzenia neurologiczne, układu krążenia lub rozwoju poznawczego u dzieci, które biorą te zabawki do ust. W dłuższej perspektywie te substancje mogą prowadzić do powstawania nowotworów.

Ważny jest też aspekt klimatyczny i środowiskowy. Produkty te odznaczają się bardzo słabą trwałością i jakością, szybko się psują i trafiają na śmietnik. Kupując je doprowadzamy do konieczności ich utylizacji w Europie, co narusza nasze zasoby naturalne. Sama produkcja tekstyliów wymaga też dużego zużycia zasobów, np. wody. Niesprzedane produkty są wyrzucane w różnych rejonach świata, co zwiększa skalę zaśmiecania środowiska.

Skąd mamy pewność, że ubrania, które kupimy w polskich centrach handlowych lub zamówimy w internecie ze znanych europejskich sieciówek są lepsze i bezpieczniejsze od tych z Shein i Temu? Czy są badania, które mogą to udowodnić?

Tutaj klient może mieć dylemat. Z jednej strony są badania dotyczące jakości azjatyckich produktów, z drugiej strony nie mamy gwarancji, że produkty kupowane w innych miejscach różnią się znacząco jakością. Istnieje luka – konsument nie ma dostępu do certyfikatów czy badań potwierdzających, że produkt kupiony w markecie lub sklepie internetowym nie zawiera szkodliwych substancji. Pojawia się więc pytanie: jaką gwarancję ma konsument, że produkt kupiony gdzie indziej będzie lepszy lub bezpieczniejszy? To realny problem.

Produkty światowej sławy marek za półdarmo z chińskiej fabryki

Czy istnieją sposoby na rozpoznanie jakościowych produktów – ubrań, zabawek – bez specjalistycznych badań, które potwierdziłyby ich jakość?

Ciężko jest rozpoznać taki produkt bez specjalistycznych badań laboratoryjnych, ale istnieją zasady postępowania, które pozwalają zminimalizować ryzyko. To kwestia kupowania w sprawdzonych źródłach, kierowania się jakością i trwałością, a także śledzenia informacji na temat badań publikowanych niekoniecznie przez marki, które zapewniają, że są ekologiczne i dobre dla środowiska, ale przez niezależne organizacje i instytucje. Jeśli pojawiają się alarmujące wyniki dotyczące konkretnego producenta lub platformy, to powinno być dla konsumenta ważnym sygnałem. Niestety w Europie nie ma wciąż obowiązku przeprowadzania badań dotyczących jakości odzieży z sieciówek i legitymowania jej certyfikatami. Istotne jest również, aby nie dać się wciągnąć w pułapkę „wyjątkowych okazji”. Jeśli coś jest podejrzanie tanie albo oferowane z dużą zniżką, może to oznaczać, że produkt nie jest dobrej jakości lub zawiera szkodliwe substancje.

Są pewne szacunki pokazujące, gdzie kończy się płacenie za jakość, a zaczyna za markę. W przypadku butów to kwoty rzędu 400–700 zł, torebek – 500–1000 zł, ubrań – 200–500 zł. To dane orientacyjne i zależą od wielu czynników, m.in. rodzaju materiału - Małgorzata Miś - prezeska zarządu Stowarzyszenia Ochrony Kosnumentów Aquila

Wioska Shein
Tak wyglądają fabryki, w których szyje się ubrania dla Shein. fot. JADE GAO/AFP/East News

Kiedy pojawiły się pierwsze napięcia na linii USA-Chiny spowodowane cłami nałożonymi przez Donalda Trumpa, na TikToku pojawiło się mnóstwo ogłoszeń osób, które informowały, że reprezentują chińskie fabryki produkujące np. dla luksusowych marek jak np. Chanel i Louis Vuitton i przekonywały, że u nich można nabyć te same produkty za kilka dolarów. Czy płacąc za luksus mamy pewność, że nie trafia do nas produkt stworzony w takiej fabryce w Chinach?

Konsument nie ma pewności, więc to kwestia zaufania do sprzedawcy i źródła, z którego kupujemy. Są jednak pewne szacunki pokazujące, gdzie kończy się płacenie za jakość, a zaczyna za markę. W przypadku butów to kwoty rzędu 400–700 zł, torebek – 500–1000 zł, ubrań – 200–500 zł. To dane orientacyjne i zależą od wielu czynników, m.in. rodzaju materiału. Lepiej ostrożnie podchodzić do takich przedziałów, traktując je jako ogólną wskazówkę. Natomiast nagrania na TikToku, w których ktoś twierdzi, że pracuje przy produkcji i ma próbkę trafiającą do markowego sklepu, a może ją sprzedać taniej, powinny budzić podejrzenia. To sygnał alarmowy — taki przekaz to fałszywa okazja i próba manipulacji psychiką konsumenta. To może być oszustwo. Znane marki nie umożliwiają sprzedaży swoich produktów „bokiem” po znacznie niższych cenach, więc takie „wyjątkowe okazje” należy omijać szerokim łukiem.
 

Przy zakupie nowych ubrań nie ulegajmy trendom i presji

Jakimi zasadami podczas zakupów powinien kierować się świadomy konsument?

Przede wszystkim nie należy kierować się trendami ani ulegać presji częstej zmiany garderoby. Jeśli chcemy działać proekologicznie, warto oddawać ubrania do drugiego obiegu, gdy już nam nie pasują — np. z powodu zmiany rozmiaru. Dobrym rozwiązaniem jest też kupowanie w second handach. Jeśli kupujemy nowe rzeczy, wybierajmy sprawdzone sklepy i kierujmy się jakością oraz trwałością, a nie tylko ceną czy marką. Znana marka nie zawsze oznacza dobrą jakość. Warto śledzić informacje o wynikach badań produktów, zwłaszcza że ostatnio głośno było o szkodliwych towarach z platform takich jak Shein i Temu. To powinno być ostrzeżeniem dla konsumentów. Zachowujmy ostrożność wobec ofert typu „wyjątkowa okazja”, „tylko teraz”, „ostatnie godziny”. Jeśli coś jest znacznie tańsze niż średnia rynkowa, to również powinno wzbudzić podejrzenia.


Zobacz też: 

Cała prawda o zakupach Polaków w Temu. Oto najnowsze dane

Przebadali ubrania z Shein i Temu. Wyniki są niepokojące

BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: