Biedronka się nie zamyka. Klienci klaszczą, pracownicy płaczą. W sklepach trwa maraton

Nietypowa decyzja jednej z największych sieci handlowych w Polsce wywołała falę komentarzy. Choć oficjalnie chodzi o wygodę klientów, w tle pojawiają się znacznie poważniejsze zarzuty. Kto na decyzj
42 godziny otwarcia. Czy klienci naprawdę tego potrzebują?
Wiosna to czas wzmożonych zakupów – Wielkanoc i długi majowy weekend to momenty, w których Polacy tłumnie odwiedzają sklepy. Na fali tego zainteresowania, sieć Biedronka zdecydowała się na nietypowy ruch – całodobowe działanie wybranych placówek przez ponad półtorej doby. Oficjalnie chodzi o komfort klientów, którzy dzięki temu mogą zrobić zakupy o każdej porze. Jednak pojawiły się głosy, że to działanie bardziej marketingowe niż realna potrzeba społeczna.
W mediach społecznościowych i grupach pracowniczych pojawiają się pierwsze komentarze, niekoniecznie entuzjastyczne. Co ciekawe, sama sieć argumentuje przedłużone godziny chęcią dostosowania się do rytmu życia konsumentów pracujących na zmiany lub w niestandardowych godzinach.

Nie tylko klienci są zmęczeni. Głos pracowników mówi więcej niż kampania reklamowa
To, co dla klientów może być wygodne, dla pracowników staje się poważnym wyzwaniem. W sieci mnożą się komentarze mówiące o "wyciskaniu ludzi jak cytryn". Jedna z użytkowniczek Facebooka, uczestniczka grupy pracowniczej Biedronki, pisze wprost:
My tak naprawdę nie mamy kiedy się zregenerować, bo wyciskają nas jak cytryny: (Facebook, grupa pracowników Biedronki).
Związki zawodowe, choć pominięte w konsultacjach, nie pozostają obojętne. Jarosław Lewiński, przewodniczący NSZZP "Biedronka", przyznał w rozmowie z WP Finanse:
Pracodawca nie zwrócił się do związków zawodowych o konsultację w tej sprawie, nie ma takiego obowiązku – powiedział.
Krytycznie o decyzji wypowiada się także Wojciech Jendrusiak z OPZZ Konfederacja Pracy:
Trzeba zapewnić obsadę na maraton zakupowy, więc w innych dniach stanowiska mogą być wybrakowane. To nie jest poważne podejście w branży, w której brakuje pracowników – ocenił w rozmowie.
Pojawiły się także obawy o bezpieczeństwo – czy każda placówka będzie miała ochronę podczas nocnej zmiany? Lewiński rozwiewa część wątpliwości, ale nie ukrywa, że zgłoszenia w tej sprawie wpłynęły, choć bez konkretnych lokalizacji.
Dodatek nocny, kontrowersje i kulisy decyzji sieci. Oto, co naprawdę oznacza maraton w Biedronce
Dopiero w pełnym świetle wychodzą kluczowe informacje, które do tej pory były jedynie sugerowane. Maraton zakupowy Biedronki trwa od wtorku (29.04) godz. 5:30 do środy (30.04) godz. 23:30 – daje to łącznie 42 godziny nieprzerwanej sprzedaży. Jednak nie wszystkie sklepy uczestniczą w akcji – np. w Warszawie przy ul. Saskiej oraz w Grodzisku Mazowieckim przy ul. Żyrardowskiej zamykane są wcześniej.
Największe kontrowersje budzą warunki pracy podczas nocnych zmian. Teoretycznie pracownikom przysługują ustawowe dodatki – 5,83 zł brutto za godzinę pracy w nocy, zgodnie z Kodeksem pracy. Jednak Biedronka deklaruje, że:
Personel pracujący podczas nocnej zmiany otrzyma dodatki zgodnie z zasadami obowiązującymi w sieci, które są zdecydowanie korzystniejsze niż zapisy kodeksowe- (Konrad Nafalski, starszy menedżer ds. komunikacji korporacyjnej, wypowiedź dla WP Finanse).

Jednak wciąż nie wiadomo, czy wszyscy pracownicy zgłosili się dobrowolnie, czy zostali przypisani do zmian z góry. Związkowcy wskazują, że w zależności od sklepu – i podejścia kierownika – sytuacja mogła wyglądać bardzo różnie.
Dlaczego sieć zdecydowała się na tak kontrowersyjny ruch? Biedronka tłumaczy, że powodem jest "chęć sprostania oczekiwaniom klientów" w związku z nietypowym układem kalendarza.
Tegoroczny układ kalendarza oraz bliskość Świąt Wielkanocnych i długiego weekendu skróciły czas na zaplanowanie zakupów – przyznaje Nafalski, dodając: możliwość zrobienia zakupów o dowolnej porze daje swobodę planowania również klientom pracującym w niestandardowych godzinach.
Z perspektywy biznesowej ma to sens – większy ruch, większy obrót. Jednak kosztem może być dalsze przeciążenie kadry w branży, która już teraz zmaga się z niedoborami pracowników.





































