Zwrot ws. nielegalnego finansowania kampanii. Ujawniono dokument Państwowej Komisji Wyborczej

Protesty wyborcze w związku z błędnym przypisaniem głosów na korzyść Karola Nawrockiego w niektórych komisjach przyćmiły inne nieprawidłowości, które wyszły na jaw jeszcze przed ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich. Ktoś przeznaczył 420 tys. zł na internetową kampanię atakującą przeciwników Rafała Trzaskowskiego, a tajemniczy inwestor nie został jeszcze ujawniony. Interweniować w tej sprawie postanowiła Państwowa Komisja Wyborcza.
"Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych" – po wyborach rządowe agencje nabrały wody w usta
Produkcję i emisję materiałów wyborczych można finansować zgodnie z prawem wyłącznie ze środków krajowych. Niezgodne z prawem jest przeznaczenie dowolnej ilości pieniędzy np. na promocję internetową przez firmy zarejestrowane poza granicami Polski, a tak było w przypadku filmów emitowanych na facebookowych stronach "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych".
Osobną kwestię stanowi sposób, w jaki dowiedzieliśmy się o nieprawidłowościach. NASK, który miał chronić wybory przed zewnętrzną ingerencją, oskarżany jest o próbę tuszowania nieprawidłowości i skierowania uwagi na wpływy rosyjskie. Kluczowy był czas – raport NASK o rzekomym rosyjskim wpływie bywa oceniany jako próba rozbrojenia dziennikarskiego śledztwa Wirtualnej Polski. Raport w tej sprawie utajniono.

Setki tysięcy złotych pod radarem wyborczego nadzoru – mocne oskarżenia pod adresem NASK
Bodaj najgłębiej w źródła finansowania kampanii atakującej Sławomira Mentzena i Karola Nawrockiego wniknęli autorzy opracowania z Wirtualnej Polski i think tanku Demagog. Według ich ustaleń 420 tys. zł na facebookową kampanię miała wyłożyć sieć spółek zarejestrowanych na Węgrzech i w Armenii, które wielokrotnie angażowały się w kampanie w różnych krajach po stronie liberalnej, po stronie progresywistów.
Powiązania spółek mają sięgać aż za ocean i autorzy opracowań nie kryją, że za próbą wpływania na polskich wyborców mogą stać środowiska powiązane z amerykańską Partią Demokratyczną. Podobnie jak w przypadku działalności NASK, tutaj także nie otrzymaliśmy żadnego państwowego raportu, który wyjaśniłby tę kwestię.

PKW traci cierpliwość. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymała serię pytań o przebieg kampanii
Komitet Rafała Trzaskowskiego od ujawnienia kampanii konsekwentnie przekonuje, że nie ma z nią nic wspólnego. Choć stojąca za klipami organizacja Akcja Demokracja zrzesza sympatyków KO, to nie miała działać na zlecenie partii. Rzecz w tym, że filmy emitowane przez wspomniane strony na Facebooku wcześniej kolportowali politycy KO, ale państwowego raportu w tej sprawie brak.
Cierpliwość do tych braków straciła najwyraźniej Państwowa Komisja Wyborcza. Serwis niezalezna.pl dotarł do listu, jaki sędzia PKW Sylwester Marciniak skierował do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Rafała Syrysko.
Przede wszystkim PKW pytać ma o to, co udało się już ustalić ABW ws. weryfikacji źródeł finansowania kampanii internetowych, jakie podjęła działania w związku z publikacjami wspomnianych już stron na Facebooku i czy z działań operacyjnych został sporządzony raport.
Ponadto sędzia Marciniak jest zainteresowany, czy udało się ustalić tożsamość administracji stron "Wiesz Jak Nie Jest" i "Stół Dorosłych" oraz zabezpieczyć dane dot. przelewów finansujących kampanię.
Wspomnieliśmy już, że materiały najpewniej nielegalnie promowane przez facebookowe strony wcześniej były udostępnianie w kontach w mediach społecznościowych polityków Koalicji Obywatelskiej. I o to tę kwestię pada pytanie.
Wskazano nawet konkretne nazwiska Cezarego Tomczyka, Adama Szłapki czy Sławomira Nitrasa. PKW pyta, czy ABW poddało analizie korelację publikacji, a jeśli tak, to prosi o jej udostępnienie. W końcu agencja jest pytana, czy poddała analizie przytaczane już opracowania Demagoga.
Pytania z listu nurtują dziennikarzy od momentu ujawnienia budzących zastrzeżenia kampanii, jednak dotąd byli oni zbywani, a raporty – jeśli powstawały, jak twierdzi NASK – pozostawały tajne. Interwencja PKW stanowi zwrot w sprawie. ABW musi odpowiedzieć na pytania w ciągu 3 dni od otrzymania korespondencji.





































