biznes finanse video praca handel Eko Energetyka polska i świat O nas
Obserwuj nas na:
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Rząd bierze się za małżeństwa Polaków. Szykuje się istna rewolucja w urzędach
Julia Bogucka
Julia Bogucka 13.11.2025 08:45

Rząd bierze się za małżeństwa Polaków. Szykuje się istna rewolucja w urzędach

Rząd bierze się za małżeństwa Polaków. Szykuje się istna rewolucja w urzędach
Fot. Aflo Images/CanvaPro

Polskie sądy od lat zmagają się z ogromnymi zatorami, a sprawy o rozwiązanie małżeństwa są jednymi z najbardziej obciążających. Długotrwałe procesy generują nie tylko koszty, ale przede wszystkim potęgują stres. Rząd wraca do koncepcji, która może skrócić tę procedurę, zastępując salę sądową wizytą w zupełnie innym miejscu. Znane są szczegóły.

Polacy masowo się rozwodzą

Statystyki dotyczące rozpadu małżeństw w Polsce są nieubłagane. Choć dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują na niewielki wzrost liczby orzeczonych rozwodów w pierwszych trzech kwartałach 2025 roku, do około 45,5 tysięcy, to znacznie ważniejszy jest inny wskaźnik. Liczba składanych pozwów rośnie, co pokazuje realną presję na system. W Polsce na ten moment rozwód dotyka około 40-45 proc. małżeństw, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie. W całym 2023 roku Polacy złożyli blisko 81 tysięcy takich wniosków. Niezmiennie od lat pozwy wnoszą głównie kobiety (około dwóch trzecich wszystkich spraw).

Dane te nie oddają jednak pełni dramatu, jakim jest czas trwania postępowań. O ile pary, które decydują się na rozwód bez orzekania o winie, a jest to przytłaczająca większość, sięgająca 77 proc., i nie mają wspólnych małoletnich dzieci, mogą liczyć na zakończenie sprawy stosunkowo szybko, o tyle "szybko" w sądowej rzeczywistości oznacza oczekiwanie na pierwszą i często jedyną rozprawę od 3 do 6 miesięcy. W dużych miastach, jak Warszawa czy Kraków, ten czas wydłuża się do 8, a nawet 9 miesięcy.

Rząd bierze się za małżeństwa Polaków. Szykuje się istna rewolucja w urzędach
Fot. AndreyPopov/Getty Images/CanvaPro

Prawdziwa sądowa batalia zaczyna się jednak, gdy w grę wchodzi orzekanie o winie. Najczęstsze oficjalne przyczyny to "niezgodność charakterów" (odpowiadająca za ponad połowę spraw), zdrada (ok. 20-26 proc.) czy nadużywanie alkoholu. W takich przypadkach proces zamienia się w wieloletnią wojnę. Sprawa z orzekaniem o winie trwa średnio 2-3 lata, wymaga przeprowadzenia 3-5 rozpraw, między którymi przerwy wynoszą nierzadko 3-4 miesiące. To czas zawieszenia, który uniemożliwia stronom normalne funkcjonowanie. A to tylko pierwsza instancja. Wniesienie apelacji, co jest niemal standardem w sprawach "o winę", wydłuża cały proces o kolejne 6 do 18 miesięcy.

Te sprawy zatykają polskie sądy

Problem długich terminów nie dotyczy wyłącznie spraw rodzinnych. Polskie sądownictwo od dekad cierpi na przewlekłą niewydolność. Sądy okręgowe, które jako jedyne są właściwe do orzekania rozwodów, uginają się pod ciężarem różnorodnych spraw. W 2023 roku do wszystkich sądów powszechnych w Polsce wpłynęło łącznie 14,67 miliona spraw. Same sądy okręgowe przyjęły w tym okresie 2,06 miliona nowych spraw.

Prawdziwą zmorą są wydziały ksiąg wieczystych (KW), gdzie na wpis hipoteki czeka się miesiącami, co paraliżuje rynek nieruchomości. Jednak największym problemem ostatnich lat stała się lawina spraw "frankowych". W polskich sądach toczy się obecnie ponad 200 tysięcy postępowań dotyczących kredytów walutowych, a tylko w trzecim kwartale 2024 roku wpłynęły 84 tysiące nowych pozwów. Na koniec 2023 roku w pierwszej instancji na załatwienie czekało 143,5 tysiąca spraw dotyczących umów bankowych.

Rząd bierze się za małżeństwa Polaków. Szykuje się istna rewolucja w urzędach
Fot. SUWANNAR KAWILA/CanvaPro

W tym kontekście 81 tysięcy spraw rozwodowych może wydawać się liczbą mniejszą, jednak ich specyfika jest inna. O ile sprawy frankowe są w dużej mierze powtarzalne i opierają się na analizie dokumentów, o tyle sprawy rozwodowe, szczególnie te z orzekaniem o winie, są ekstremalnie czasochłonne dla sędziów. Wymagają długich przesłuchań stron, świadków, analizy prywatnych dowodów, a często powoływania biegłych psychologów do wydania opinii w sprawie opieki nad dziećmi. Każda taka sprawa angażuje sędziego zawodowego i ławników na wiele godzin, blokując salę i czas, który mógłby być przeznaczony na inne postępowania.

Zobacz też: PKO BP z ważnym komunikatem, dotyczy wszystkich klientów. Koniecznie zapisz ten numer w telefonie

Rząd ma plan na rewolucję w sądach

Rząd postanowił wrócić do pomysłu, który w wielu krajach Europy funkcjonuje od lat, a więc możliwości uzyskania rozwodu na drodze administracyjnej. Chodzi o wprowadzenie procedury, w której pary mogłyby rozwiązać małżeństwo nie przed sądem, ale w Urzędzie Stanu Cywilnego (USC). W przypadku osób przebywających za granicą organem zajmującym się sprawą będzie konsulat. Projekt ustawy przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości jest już na zaawansowanym etapie i zakłada bardzo konkretne warunki.

Taka rewolucja nie byłaby dostępna dla wszystkich. Kluczowe jest, aby małżonkowie byli zgodni co do samego rozwiązania małżeństwa i nie posiadali wspólnych małoletnich dzieci. To warunek brzegowy. Dodatkowo, para musi być w związku małżeńskim od co najmniej roku, a między nimi musiał nastąpić zupełny i trwały rozkład pożycia. Co ważne, w momencie składania wniosku w USC nie może toczyć się między nimi żadna inna sprawa o rozwód, separację czy unieważnienie małżeństwa.

Procedura ma być dwuetapowa. Najpierw małżonkowie muszą wspólnie udać się do dowolnego kierownika USC i złożyć pisemne "zapewnienia" o spełnieniu wszystkich ustawowych warunków. Następnie ustawa narzuca minimalny, miesięczny okres "do namysłu". Dopiero po upływie co najmniej miesiąca para musi ponownie wspólnie stawić się w urzędzie (może być inny niż za pierwszym razem) i złożyć zgodne oświadczenia woli o rozwiązaniu małżeństwa. Małżeństwo zostanie rozwiązane w chwili złożenia tych oświadczeń, co kierownik urzędu potwierdzi wpisem do rejestru stanu cywilnego

To zmiana oczekiwana przez wiele osób w Polsce. To jest ułatwienie życia. To jest rozwiązanie, które pozwala na rozwód w Urzędzie Stanu Cywilnego - mówił rzecznik rządu Adam Szłapka.

Cała procedura, od decyzji do formalnego zakończenia małżeństwa, mogłaby zająć niewiele ponad miesiąc, zamiast obecnych 9 miesięcy oczekiwania na samą rozprawę. To nie tylko oszczędność czasu dla obywateli, ale także realne odciążenie sądów okręgowych od tysięcy bezspornych spraw, które stanowią jedynie formalność prawną.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News
Tagi: sąd Polska prawo
BiznesINFO.pl
Obserwuj nas na: