Przykra niespodzianka dla korzystających z centralnego ogrzewania i kominków. Wysoka grzywna
Sezon grzewczy co roku wraca z tym samym problemem, który wielu bagatelizuje. Charakterystyczny zapach w powietrzu to nie zawsze zwykłe palenie drewnem, choć łatwo tak to tłumaczyć. W tle pojawiają się kontrole, zgłoszenia sąsiedzkie i przepisy, o których mało kto pamięta. Coraz częściej zwykła rutyna kończy się nieprzyjemną konfrontacją z urzędami. Gdzie przebiega granica i kiedy robi się naprawdę poważnie?
- Gęsty dym, który wraca każdej zimy
- Niewidoczne zagrożenie dla zdrowia i otoczenia
- Za to grożą kary, mandaty i kontrole. Lista jest długa
Gęsty dym, który wraca każdej zimy
Zimą wiele osiedli wygląda podobnie. Nad domami unoszą się kłęby dymu, a w powietrzu czuć charakterystyczny, gryzący zapach. Dla części mieszkańców to po prostu znak, że rozpoczął się sezon grzewczy. Inni zwracają uwagę, że z roku na rok sytuacja się pogarsza, a zanieczyszczenie powietrza staje się coraz bardziej odczuwalne.
Problem nie dotyczy wyłącznie dużych miast. Smog coraz częściej pojawia się także w mniejszych miejscowościach i na terenach wiejskich, gdzie dominuje ogrzewanie indywidualne. Wystarczy kilka gospodarstw domowych, by jakość powietrza w całej okolicy wyraźnie się pogorszyła. Czy każdy zdaje sobie sprawę, co tak naprawdę trafia do atmosfery i dlaczego zapach bywa tak intensywny?
Eksperci od lat alarmują, że to, co wydostaje się z kominów, ma realny wpływ na zdrowie mieszkańców. Mimo to temat wciąż bywa bagatelizowany, bo „tak było zawsze” albo „wszyscy tak robią”. Tyle że skala zjawiska rośnie, a tolerancja dla takich praktyk systematycznie maleje.

Niewidoczne zagrożenie dla zdrowia i otoczenia
Choć dym z komina często znika po kilku minutach, jego skutki pozostają na długo. Spalanie niewłaściwych materiałów powoduje emisję toksycznych substancji, które osiadają na elewacjach budynków, roślinach i przedostają się do organizmu wraz z powietrzem. To właśnie one odpowiadają za choroby układu oddechowego, krążenia i problemy neurologiczne.
Według raportu „Wpływ zanieczyszczeń powietrza na zdrowie” w Polsce co roku z powodu smogu umiera ponad 40 tysięcy osób. To więcej niż w wyniku wszystkich wypadków drogowych. Dane te pokazują skalę problemu, który wciąż bywa sprowadzany do „dymu z sąsiedniego komina”.
Szczególnie narażone są dzieci, osoby starsze i kobiety w ciąży. Zanieczyszczone powietrze może wpływać na rozwój płodu i skracać średnią długość życia. Mimo to wiele osób nadal traktuje temat jako odległy i abstrakcyjny. Czy rzeczywiście zagrożenie zaczyna się dopiero wtedy, gdy pojawi się mandat lub kontrola?
Przeczytaj także:
Za to grożą kary, mandaty i kontrole. Lista jest długa
Prawo w tej sprawie nie pozostawia wątpliwości. Spalanie odpadów w piecach i kominkach jest w Polsce zakazane. Wynika to wprost z ustawy o odpadach, a w wielu regionach dodatkowo obowiązują uchwały antysmogowe, które precyzują, czym wolno ogrzewać domy.
Do materiałów, których absolutnie nie wolno wrzucać do pieca, należą m.in.:
- plastikowe butelki, folie i torby,
- kolorowe gazety, kartony z nadrukami i książki,
- płyty wiórowe, MDF, lakierowane drewno i stare meble,
- ubrania, buty, pieluchy oraz opony,
- niskiej jakości odpady węglowe, takie jak muł czy flotokoncentrat.
Za łamanie przepisów grożą konkretne sankcje. Mandat od straży miejskiej lub gminnej może wynieść do 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu, grzywna może sięgnąć nawet 5 tys. zł. Coraz częściej kontrole prowadzone są z użyciem dronów wyposażonych w czujniki, które analizują skład dymu i pozwalają szybko wskazać źródło emisji.

Co więcej, jeśli dym z komina sąsiada przedostaje się na naszą posesję, można powołać się na przepisy Kodeksu cywilnego i domagać się zaprzestania takich działań. Zgłoszenia można kierować do straży miejskiej, urzędu gminy, a w skrajnych przypadkach także do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
To, co dla jednych jest codzienną rutyną, dla innych staje się realnym zagrożeniem zdrowia i portfela. Spalanie odpadów nie tylko pogarsza jakość powietrza, ale coraz częściej kończy się kontrolą i dotkliwymi karami. Przepisy są jasne, a egzekwowanie prawa — coraz skuteczniejsze. Sezon grzewczy nie zwalnia z odpowiedzialności, a dym z komina przestaje być prywatną sprawą, gdy wpływa na całe otoczenie.