Niższa cena za pobyt w sanatorium. Wystarczy spełnić jeden warunek, seniorzy się ucieszą

Sanatoria są oblegane przez Polaków

Polskie sanatoria, strategicznie zlokalizowane w miejscowościach uzdrowiskowych o specyficznym mikroklimacie, pełnią fundamentalną rolę w systemie opieki zdrowotnej. Lecznictwo uzdrowiskowe to nie wczasy, lecz kontynuacja leczenia szpitalnego lub ambulatoryjnego, mająca na celu rehabilitację i profilaktykę chorób przewlekłych. Kuracjusze korzystają tam z bogactwa naturalnych surowców, takich jak solanki, borowiny czy wody mineralne, a także z zabiegów fizjoterapii, hydroterapii i kinezyterapii.

Droga do takiego wyjazdu na koszt Narodowego Funduszu Zdrowia jest jednak długa i sformalizowana. Pierwszym krokiem jest wizyta u lekarza (rodzinnego lub specjalisty), który na podstawie historii choroby wystawia e-skierowanie. Dokument ten trafia do wojewódzkiego oddziału NFZ, gdzie jest analizowany przez lekarza specjalistę w dziedzinie balneoklimatologii i medycyny fizykalnej. To on ostatecznie potwierdza zasadność leczenia i kwalifikuje pacjenta do konkretnego profilu, np. kardiologicznego, ortopedycznego czy pulmonologicznego.

Pozytywna kwalifikacja to jednak dopiero początek drogi. Prawdziwym wyzwaniem jest czas oczekiwania. Ze względu na ogromne zapotrzebowanie starzejącego się społeczeństwa i ograniczone kontrakty Funduszu, na przydział miejsca w sanatorium czeka się średnio od 18 do nawet 30 miesięcy. Warto też pamiętać, że pobyt na NFZ nie jest całkowicie bezpłatny. Kuracjusz musi uiścić częściową odpłatność za zakwaterowanie i wyżywienie, stawki są regulowane rozporządzeniem Ministra Zdrowia i zależą od sezonu oraz standardu pokoju (od kilkunastu do ok. 40 zł za dobę). Do tego dochodzi obowiązkowa opłata klimatyczna, pobierana przez lokalny samorząd.

Tyle trzeba zapłacić za pobyt w sanatorium

Co w sytuacji, gdy ból kręgosłupa nie pozwala czekać dwóch lat, a stan po zawale wymaga natychmiastowej rehabilitacji kardiologicznej? Alternatywą są pobyty komercyjne, czyli w pełni płatne. Tutaj nie ma kolejek, a termin, standard pokoju i zakres zabiegów można wybrać niemal dowolnie. Barierą, dla wielu nie do przejścia, jest cena. Prywatne turnusy sanatoryjne to wydatek porównywalny z zagranicznymi wakacjami. Koszty zależą od renomy ośrodka, lokalizacji i oferowanego pakietu.

Ceny za jedną dobę pobytu komercyjnego z pełnym wyżywieniem i pakietem 3-4 zabiegów dziennie zaczynają się od 280-350 zł w mniej obleganych miejscowościach, a w popularnych kurortach, jak Kołobrzeg czy Świnoujście, sięgają nierzadko 450-550 zł. Oznacza to, że popularny, 14-dniowy turnus rehabilitacyjny to wydatek rzędu 4000 zł w tańszej opcji, a nawet 7000 zł w obiekcie o wyższym standardzie. Dla seniora, którego średnia emerytura netto oscyluje w granicach ustalanych przez ZUS, taki koszt jest astronomiczny.

Nawet wsparcie w postaci 13. i 14. emerytury często nie wystarcza na pokrycie całości pobytu, który jest przecież inwestycją w zdrowie, a nie zachcianką. Wysokie ceny wynikają nie tylko z popytu, ale i realnych kosztów: utrzymania specjalistycznego sprzętu, basenów solankowych, zakupu surowców (jak borowina) oraz przede wszystkim wynagrodzeń wykwalifikowanej kadry medycznej, lekarzy, fizjoterapeutów i pielęgniarek.

Zobacz też: Tyle musi zarabiać 40-latek, by dostać 7 tys. zł emerytury. Ta kwota to nie żart

Tak można dostać zniżkę na pobyt w sanatorium

Okazuje się jednak, że seniorzy decydujący się na ratowanie zdrowia za własne pieniądze, mogą ten wydatek znacząco zredukować. Narzędziem, które to umożliwia, jest Ogólnopolska Karta Seniora. To inicjatywa prowadzona od lat przez krakowskie Stowarzyszenie MANKO w ramach programu "Głos Seniora". Karta jest dostępna dla każdej osoby w Polsce, która ukończyła 60. rok życia. Jej wyrobienie jest niezwykle proste. W wielu miastach i gminach, które przystąpiły do programu "Gmina Przyjazna Seniorom" (jest ich już kilkaset), kartę można otrzymać od ręki, często bezpłatnie lub za symboliczną opłatą.

Można ją również zamówić indywidualnie przez internet, bezpośrednio w stowarzyszeniu, a jej koszt to kilkadziesiąt złotych (w zależności od okresu ważności). Dokument ten uprawnia do zniżek w ponad 3000 punktów i firm w całym kraju. Rabaty obejmują apteki, gabinety rehabilitacyjne, sklepy medyczne, optyków, ale też kina, teatry czy usługi fryzjerskie. Najważniejszą korzyścią z perspektywy zdrowotnej jest jednak partnerstwo programu z placówkami uzdrowiskowymi. Jak podaje portal Rynek Zdrowia, do inicjatywy przystąpiło już ponad 40 renomowanych sanatoriów i ośrodków rehabilitacyjnych w całej Polsce, od Ustronia, przez Ciechocinek i Polańczyk, po Kołobrzeg.

Oferują one posiadaczom Ogólnopolskiej Karty Seniora rabaty na komercyjne pobyty lecznicze, sięgające 5 proc., a nawet 10 proc. Przekłada się to na bardzo konkretne oszczędności. Przy koszcie turnusu rzędu 5000 zł, 10-procentowy rabat oznacza, że w portfelu zostaje 500 zł, kwota, która wielokrotnie przewyższa koszt wyrobienia karty. Karta OKS nie ma wpływu na pobyty z NFZ, ale staje się nieocenionym narzędziem dla tych, którzy nie mogą lub nie chcą czekać w wielomiesięcznej kolejce. Do programu należą uwielbiane uzdrowiska, takie jak między innymi:

• Uzdrowisko Ciechocinek,
• Sanatorium Uzdrowiskowe Augustów,
• Sanatoria Marconi, Mikołaj, Oblęgorek, Willa Zielona w Busku-Zdroju,
• Sanatorium Uzdrowiskowe „Kamienny Potok” w Sopocie,
• Uzdrowisko Nałęczów.