Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Finanse > MF: Nowe podatki już wkrótce. Zapowiadane są od dawna
Maria Glinka
Maria Glinka 01.04.2021 02:00

MF: Nowe podatki już wkrótce. Zapowiadane są od dawna

Podatek
ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Co na temat nowych podatków mówi minister finansów

  • Kiedy poznamy szczegóły nowej polityki fiskalnej

  • Jakie zmiany w podatkach planuje rząd według nieoficjalnych informacji

Nowy podatek, a może nawet podatki. Ministerstwo Finansów szykuje rewolucję

Podatek spełnia przede wszystkim funkcję fiskalną i jest podstawowym źródłem dochodów budżetowych. Finanse Polski, mocno dotknięte przez koronawirusa, potrzebują odpowiedniej stymulacji. Początkiem nowego rozdziału polityki fiskalnej ma być po części Nowy Ład - program reform społeczno-gospodarczych, przygotowywany przez rząd.

Prace w tym zakresie prowadzą także poszczególne resorty, w tym Ministerstwo Finansów. Tadeusz Kościński przyznał w programie „Money. To się liczy”, że rząd wybierze mechanizm zmian podatkowych do końca kwietnia lub na początku maja. Wtedy ma bowiem nastąpić oficjalna prezentacja założeń Nowego Ładu.

- Nie widzimy całości tego, co pan premier składa, więc będziemy musieli poczekać, który wariant wybrał i będziemy mogli działać - przekonywał szef resortu. Nowe podatki mają obowiązywać od początku przyszłego roku.

Co przygotowało Ministerstwo Finansów? Kościński zapowiedział, że podwyżka podatków lub wprowadzenie nowych danin będą neutralne dla budżetu. - Ja nie podnoszę podatków. Jakbym podnosił podatki, to bym miał wpływ na finanse publiczne. Ja próbuję, żeby to było neutralne. Nie ma żadnych koncepcji, żeby podnosić poziom - tłumaczył przedstawiciel rządu. Przy okazji przypomniał, że rząd PiS obniżył podatek ze stawki 18 proc. na 17 proc. i wprowadził zerowy podatek dochodowy dla osób poniżej 26. roku życia. Ta ścieżka zmian ma być jego zdaniem kontynuowana.

Podatek neutralny dla budżetu? Stracą na tym średnio zamożni obywatele

Jeżeli reforma fiskalna faktycznie ma być neutralna dla budżetu, to swoją cegiełkę do tej rewolucji będą musieli dołożyć średnio zarabiający Polacy. Kościński przekonywał, że system ma być bardziej sprawiedliwy - oznacza to, że wyższy podatek będzie płacił ten, kto zarabia więcej.

Zmiany w tym kierunku są wskazane, ponieważ najbogatsi z dochodami powyżej 1 mln zł do kasy państwowej oddają ok. 20,4 proc. Ich mniej zamożni koledzy z zarobkami 10 tys. zł brutto miesięcznie dorzucają prawie 60 proc. To skrajna niesprawiedliwość, na której tracą miliony pracowników.

Rzeczpospolita ustaliła, że na zmianach fiskalnych w ramach Nowego Ładu ma skorzystać ok. 17 mln osób. Neutralność tych modyfikacji oznacza, że sfinansują się same. Zatem za obniżki dla 17 mln obywateli zapłacą prawdopodobnie wszyscy pozostali.

Tylko kto powinien płacić wyższy podatek? Wszystko zależy od tego, jaką definicję „zamożnych Polaków” przyjmie rząd. Do tej pory pod tym pojęciem figurowały przede wszystkim osoby z dochodami powyżej 1 mln zł, które zostały obciążone tzw. opłata solidarnościową rzędu 4 proc. Takich podatników jest zaledwie ok. 30 tys. Jeżeli zmiany mają być przełomowe, to próg bogactwa musi zostać obniżony, aby więcej obywateli mogło finansować reformy. Do jakiej kwoty? 500 tys. zł? Czy może 250 tys. zł? Tego na razie nie wiadomo.

Drugą metodą finansowania zmian ma być podwyższenie kwoty wolnej od podatku z 8 tys. zł do 30 tys. zł. W dalszym ciągu nie ujawniono, czy zmiany mają dotknąć wszystkich czy tylko osoby o najniższych dochodach (na poziomie płacy minimalnej). W celu pokrycia kosztów propozycji PiS dla wszystkich fiskus musiałby ściągnąć trzy razy większy podatek od obywateli z II progu podatkowego. Jeżeli przyjąłby drugi wariant - dwa razy większy.

Jakub Sawulski, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego, stwierdził w rozmowie z Rzeczpospolitą, że dobrym krokiem mogłoby okazać się zwiększenie stawek podatkowych dla osób, które prowadzą działalność gospodarczą. W 2020 r. podatek dochodowy odprowadziło 702 tys. przedsiębiorców w łącznej kwocie niemal 33 mld zł. Pole do manewru jest zatem ogromne.