Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Twój portfel > Po rejestracji u lekarza zmuszą cię do spłaty cudzego kredytu. Zagrożonych setki tysięcy Polaków
Przemysław Terlecki
Przemysław Terlecki 22.03.2022 09:07

Po rejestracji u lekarza zmuszą cię do spłaty cudzego kredytu. Zagrożonych setki tysięcy Polaków

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

Kredyt, którego wcale nie zaciągnęliśmy, a który musimy spłacać. Nie jest to niestety żart primaaprilisowy, a wynik wejścia w posiadanie informacji o nas przez hakerów, złodziei, oszustów i naciągaczy. Oczywiście sami nie musimy im tych danych podawać. Wystarczą takie sytuacje, jak ta, która miała miejsce niedawno w Dolnośląskim Centrum Onkologicznym. Imiona, nazwiska oraz numery PESEL 200 tys. pacjentów zniknęły wraz z laptopem pracownika zewnętrznej firmy informatycznej. Każda ze wspomnianych setek tysięcy osób może niebawem otrzymać informację o konieczności uiszczania rat na kredyt, którego nie wzięła.

Portal Strefa Biznesu przytacza inną sytuację - tę sprzed kilku dni, która miała miejsce w warszawskiej SGGW. W tym wypadku zniknął laptop pracownika uczelni, który zawierał dane tysięcy kandydatów starających się o studia na SGGW. Ich dane także mogą posłużyć niecnym planom. Nie trzeba przecież wiele - imię, nazwisko, PESEL i adres zamieszkania wystarczą, by osoba zdeterminowania do wzięcia kredytu mogła go wziąć na kogoś obcego. Ale nie tylko kredytu. Oszuści mogą zarejestrować na nasze nazwisko firmę, a potem kupować drogie towary z odroczonym terminem płatności.

Kredyt, którego nie zaciągnąłeś, a będziesz musiał spłacić

Niestety, nie jesteśmy w stanie ustrzec się przed cudzymi błędami, które mogą zemścić się na nas samych. Jak wskazuje Strefa Biznesu, Rekomendacje Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia, które opracowano w 2017 roku udowadniają, że placówki medyczne zajmują drugie miejsce wśród najczęściej atakowanych instytucji. Pierwsze są te finansowe. Banki jednak okraść trudniej, gdyż są bogatsze i wydają więcej na swoją ochronę. W dobie podupadającej w Polsce służby zdrowia nietrudno natomiast dostać się w posiadanie danych pacjentów ze szpitala.

Przypadki utraty czy ujawnienia danych są nagminne w służbie zdrowia. We wspomnianym Dolnośląskim Centrum Onkologicznym dane pacjentów, które znajdowały się na zagubionym laptopie sięgały aż 2002 roku. Serwera nikt nie zabezpieczył nawet żadnym hasłem. Jednak nie trzeba mieć laptopa, by dane wykraść. W Kole w 2017 roku ktoś wyniósł z rejestracji książkę z danymi 50 tys. pacjentów. W tym samym roku luka w programie informatycznym pozwalała na wejście w posiadanie danych aż z 90 szpitali w Polsce.

Jak widać więc leczenie to jedno, ale cyberbezpieczeństwo czy bezpieczeństwo danych w ogóle - to drugie. Idąc do szpitala, ale nie tylko do szpitala - zostawiając jakiejś instytucji nasze wrażliwe dane, a przede wszystkim PESEL, możemy narazić się na naprawdę ogromne straty finansowe. Problem jest też z oszacowaniem skali procederu. Według jednych źródeł mowa o 300 mln złotych wziętych na cudze dane kredytów, ale inne mówią o nawet 2 mld złotych rocznie.