Wyszukaj w serwisie
polska i świat praca handel finanse Energetyka Eko technologie
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Kaczyński ignoruje własną aferę. Prezes PiS nie stawił się w sądzie
Przemysław Terlecki
Przemysław Terlecki 10.09.2019 02:00

Kaczyński ignoruje własną aferę. Prezes PiS nie stawił się w sądzie

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

Jarosław Kaczyński jest główną postacią w aferze dotyczącej taśm nagranych przez Geralda Birgfellnera. Afera dotycząca spółki Srebrna i K-Towers, które miały stanąć w Warszawie wciąż nie może jednak znaleźć końca. Między innymi dlatego, że Jarosław Kaczyński wciąż jest winien Birgfellnerowi 50 tys. złotych, które wziął, by móc uzyskać podpis jednej z decyzyjnych dla budowy wieżowców K-Towers osób.

W sprawie na ścieżkę sądową wkroczył austriacki biznesmen, a jego pełnomocnikiem w sprawie jest Roman Giertych. Już kilka dni temu Giertych komentował, że dobrą wieścią jest, iż Jarosław Kaczyński ustanowił pełnomocnika. Jak podaje portal Money.pl, już w ubiegłym tygodniu pełnomocnik Birgfellnera zwrócił się do Kaczyńskiego bezpośrednio na Twitterze.

 - Mądrze, że ustanowił Pan pełnomocnika, który będzie pana reprezentował w sporze z Birgfellnerem. Jest szansa na szybkie zamknięcie sprawy i zwrot 50 tysięcy złotych - czytamy we wpisie Giertycha.

Jarosław Kaczyński nie stawił się w sądzie. Pełnomocnik też nie

Jednak tuż przed rozprawą Roman Giertych nie był już tak pewny, czy uda się sprawę zamknąć szybko. Money.pl podaje, że przewidywania Giertycha przed wtorkowym spotkaniem w sądzie nie były już tak optymistyczne. Pełnomocnik przekonywał jednak, że wciąż czas działa na niekorzyść Kaczyńskiego, a nie Birgfellnera, bo przecież zbliżają się wybory.

Absencja Kaczyńskiego i jego pełnomocnika doprowadziła do tego, że w sądzie nie udało się dojść do żadnej ugody. Teraz Birgfellner ma zdecydować, czy sprawa trafi pod sąd polski czy austriacki. Co więcej, najprawdopodobniej do sądu trafi pozew w trybie kontradyktoryjnym, a nie ugodowym. Sam Austriak w sprawie został przesłuchany już 7 razy, a lider PiS dotąd ani razu.

 - Co do dalszego postępowania, także karnego. Oczekujemy, że prokuratura zdecyduje o podjęciu, bądź odmowie wszczęcia postępowania karnego, albowiem sprawa tych 50 tys. była przedmiotem zeznań złożonych przez naszego mocodawcę. (...) Nasz klient był siedmiokrotnie już słuchany, a Jarosław Kaczyński ani razu nie został wezwany do prokuratury, a stawiennictwa w sądzie unika - cytuje Giertycha portal Money.pl.